Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2009-01-07

Żyliński: Dzień dobry, będę pisał


Propozycja pisania felietonów do Kuriera padła w trakcie udzielania przeze mnie wywiadu, który ukazał się w świątecznym numerze. Złożył ją redaktor naczelny Radosław Safianowski, wsparł wydawca Jarosław Synowiec. Oferta była tyleż zaskakująca, co... niebywale kusząca.


Adam Żyliński


Nie wahałem się ani chwili. Tym bardziej, że ostatnio w kilku miejscach usłyszałem, od życzliwych mi osób, iż z chwilą objęcia poselskiego mandatu zniknąłem z życia publicznego w Iławie. To była dla mnie przygnębiająca konstatacja. W moim przekonaniu krzywdząca i niesprawiedliwa, ale w tak zwanym „oglądzie zewnętrznym” prawdopodobnie boleśnie prawdziwa.

Bardzo trudno jest znaleźć właściwą formułę kontaktu z wyborcami. Taką, która nie tworzyłaby nie chcianego przeze mnie wrażenia rozpychania się w iławskim środowisku, ale równocześnie dawałaby nadzieję na mądre budowanie pożądanych relacji z mieszkańcami Iławy i okolicznych miejscowości.

I oto otrzymuję – niczym bożonarodzeniowy prezent – szansę nawiązywania bezpośredniego kontaktu z czytelnikiem, nie tylko iławskiego powiatu. Co za wspaniała perspektywa! Na bieżąco komentować wydarzenia – te mające miejsce w Warszawie i te, ze sfery lokalnej: regionu Warmii i Mazur, powiatu iławskiego i z samej Iławy. Cóż za niewyczerpane źródło intelektualnej przygody, nieprzebrane możliwości pobudzania publicznej dyskusji, żonglowania słowem, wdzierania się w pokłady ludzkiego umysłu!

Euforia minęła, kiedy w pierwszy poświąteczny dzień usiadłem nad pustą kartką papieru. Entuzjazm prysł jak bańka mydlana. Pozytywne emocje zalał ocean wątpliwości. Kartka pozostawała pusta, a ja musiałem gwałtownie poszukać rozsądnych odpowiedzi na dziesiątki stawianych sobie pytań.

Najważniejszym pozostawało jedno: jak czytelnik odbierze felietony popełnione przez czynnego polityka? Opinia publiczna w polskiej tradycji, starannie wypielęgnowanej przez ostatnie dwudziestolecie, traktuje polityka w kategoriach karierowicza, kłamcy i człowieka głęboko niemoralnego. Jako kogoś, kto żyje w świecie oderwanym od rzeczywistości, będąc kompletnie zmanierowanym i pozbawionym ludzkich odruchów. A jego chlebem powszednim stało się codzienne udawanie kogoś innego niż jest naprawdę i skrzętne ukrywanie swej wstydliwej – często bardzo banalnej – natury. Wobec tak druzgocącej oceny osobników parających się uprawianiem polityki, jaką wartość będzie miał felieton przez jednego z nich napisany? Zawsze takiemu dziełku towarzyszyć będą niechęć i podejrzliwość.

Kartka nadal świeciła pustką, a mnie dręczyły kolejne pytania. Jak uniknąć, w felietonowym zapale, mentorskiego napuszenia i prób autokreacji, o które w mojej sytuacji tak łatwo można zostać posądzonym? Na ile, w dotykane przeze mnie tematy, wplatać wątki osobiste – tak, by nie przekroczyć delikatnej granicy uprawiania publicznego ekshibicjonizmu?

Jaką cenę trzeba będzie zapłacić za obudzenie bezinteresownych wrogów, którzy dzisiaj zapadli w rozleniwiającą drzemkę, a moja publicystyczna aktywność może przyprawić ich o nieposkromiony wybuch wściekłości? Jak wreszcie poradzę sobie z deficytem czasu, kiedy moje życie toczy się w rozjazdach od rana do wieczora, a tydzień sejmowy to pobyt w gmachu na Wiejskiej często do późnych godzin nocnych?

Odrzuciłem pustą stronicę z niesmakiem. W głowie pozostało mi ostatnie, krótkie pytanie: w co ja się pakuję?! Zmarnowałem pół dnia, nie napisałem ani jednego słowa. A potem przyszedł dzień kolejny – niedziela. To dobry dzień na ważne przemyślenia. Tak było i tym razem, niedzielna refleksja okazała się tak oczywista i naturalna!

Z góry przepraszam czytających za wygłaszanie (za chwilę) oczywistych oczywistości, ale w ten sposób sam siebie próbuję skarcić za to, że uległem dziwacznym skrupułom; że zapragnąłem porwać się na nieosiągalne, podejmując się żałosnej próby przypodobania wszystkim.

Nasze życie to nieustanny szum informacyjny. Wymiana poglądów, wsłuchiwanie się w głosy innych. Na każdym poziomie. W relacjach rodzinnych i w trakcie mszy w kościele. Po włączeniu telewizora i w czasie wczytywania się w gazety. W rozmowie ze znajomym na ulicy i podczas mniej lub bardziej oficjalnej uroczystości. Uczestniczący w tym jarmarku słów nabytą informację przyjmują albo odrzucają. Tak to już jest, bo tak jesteśmy psychologicznie skonstruowani. I bardzo dobrze! To zapewnia naszemu światu odpowiedni koloryt i czyni go znacznie ciekawszym.

Pomyślałem sobie... O słodka naiwności! Przecież ludzie mi niechętni pozostaną niechętnymi, a obojętni nadal będą wzruszać ramionami na dźwięk mojego nazwiska. Nie odmieni tego żadne czarodziejskie zdanie z ujmującego felietonu. Ale mieszka w Iławie kilka tysięcy osób, z którymi od lat mam znakomity kontakt. Zawsze rozumieliśmy się bez zbędnej nadbudowy, wspólnie umieliśmy usłyszeć to, co nie było wypowiedziane, przeczytać to, co nie zostało napisane. To niezwykła więź i największy dar, jaki mogłem otrzymać od iławskich współmieszkańców. I to do nich będę adresował swoje felietony.

Będę pisał. Tak postanowiłem. Będę pisał na kolanie w pociągu, w poselskiej kwaterze – wszędzie tam, gdzie będzie tylko to możliwe. Postaram się odnieść do bieżącej sytuacji w mieście, powiecie, województwie i całym kraju, opisując najróżniejsze zdarzenia i zjawiska. Na swój sposób. Odważnie, wieloznacznie – sięgając po arsenał aluzji i podobieństw, osobistych przeżyć i doświadczeń innych. Czy to się uda? Nie wiem, ale myślę, że warto próbować – dla ożywienia publicznej debaty w Iławie, dla nadania ostrzejszych barw naszemu otoczeniu, dla pożytecznej zabawy w społeczną edukację...

I chyba dobrze, że pojawiam się w Kurierze w pierwszym wydaniu 2009 roku. To dla mnie symboliczne, nowe otwarcie i znakomita okazja do przemycenia noworocznych życzeń dla czytelników całego regionu. Oby przez ten rok nie przytrafił się Państwu ani jeden dzień poczucia, że ktoś Wami manipuluje. Oby zawsze wygrywał optymizm i wiara w drugiego człowieka. Oby codzienności nie wypełniały kłopoty i zmartwienia, lecz tylko i wyłącznie nieustanna świadomość, że jesteśmy lepsi, bardziej interesujący dla siebie i dla innych.

ADAM ŻYLIŃSKI

  2009-01-07  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106617255



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.