Tak bardzo zamartwiamy się wydarzeniami na Ukrainie. Żaden mechanizm zmiany władzy bez wiedzy i aprobaty „ruskich” tam nie zadziała. Jeśli Putin zdoła utrzymać całą Ukrainę pod swymi wpływami, to Ukraińcy żyć będą w jednym państwie. Jeśli będą na tyle silni, by (z pomocą Europy i USA) wywalczyć sobie wolność, to wtedy Ukraina zostanie podzielona. To bardzo ważne, jak potoczą się przemiany na Ukrainie. Istotne jest, kto będzie mieć wpływ na reformy. A czekają ich reformy na wielu płaszczyznach. Ważne to dla nas, dla Polaków. Życzę Ukraińcom, by powstał tak masowy ruch prący do przemian, jak u nas „Solidarność” w 80. latach. Byle tylko nie dorwali się do władzy zdrajcy narodu. Byle była silna wola i chęci do głębokich i czytelnych przemian.
W Polsce wiele zranionych serc. Zdrajcy „uchodzą” za ludzi honoru.
Do patrioty płk. Ryszarda Jerzego Kuklińskiego próbuje się przykleić etykietę zdrajcy. Zdrajcą ma być człowiek, który pewnie powstrzymał następną (III) wojnę, ujawniając Amerykanom wiele z operacyjnych planów tzw. „Układu Warszawskiego”. Kogo zdradzał R. Kukliński?
Może jeszcze inaczej – komu miał służyć: Polsce czy „ruskim”?
„Układ” to był warszawski czy moskiewski?
Warszawa, jak inne wielkie polskie miasta, miała być cmentarzyskiem po wybuchach bomb atomowych.
Bardzo interesujące, jak „ruskie” chcieli wykorzystać Iławę i okolice w swoim marszu na Niemcy czy Danię?
(Da Bóg, że Ryszard Jerzy Kukliński otrzyma stopień generała. Wtedy z łatwością strąci wszelkie brudy, którymi próbują go obrzucić ci, którzy nie mieliby szans na publiczne wypowiedzi, jeśli w odpowiednim czasie Polacy zdecydowaliby o przeprowadzeniu dekomunizacji).
Może wystarczyłyby tylko mknące czołgi przez Iławę. Po cóż wyzbywać się atomowego arsenału na tak niewielką Iławę...
Można uruchomić wyobraźnię, gdy porówna się skutki działań wojennych dla Iławy w trakcie II wojny światowej:
1/ gdy Niemcy parli na wschód,
2/ gdy „ruskie wyzwalali” Iławę.
Jakiś mądrala może podważać moje sugestie. Zgoda, Iława przed II wojną światową była niemiecka. W tym należy upatrywać usprawiedliwień dla zniszczeń (i bestialstwa) dokonanych przez „ruskich”?
Ciekawie wyglądałaby Warszawa wyzwalana przez „ruskich”, gdyby Niemcy wcześniej nie zrównali jej z ziemią (powstanie warszawskie).
Przyzwyczaiłem chyba czytelników do mojego subiektywnego spojrzenia na to, co od paru lat dzieje się w Iławie. Czasami próbuję pokazać, że Iława nie jest enklawą. Tu nie dzieją się sprawy, o których w Polsce nie słychać. A iławskie króliczki mają dobry słuch. Słyszą o tym, że w Polsce można kupić szpital za sto kilkadziesiąt tysięcy złotych. „Beknie” ktoś za to? Nikt? To dawaj chłopie salę gimnastyczną w Iławie za darmo! Czy to jest zgodne z maksymalizacją dochodów wpisaną enigmatycznie do wieloletniej prognozy finansowej dla Iławy?
Kto na tym zarobi? Z pewnością w kasie miasta pieniędzy z tego nie przybędzie. Kto zarobi? A kto wie? Poza tym, jak każde zwierzątka, króliczki mają (może ograniczoną) zdolność do adaptacji w określonych warunkach. Nie wyszło mi na stanowisku kłamczuchy-ministra. To nic. Może kopną mnie wyżej. Podobno najłatwiej pozbyć się kogoś z wysokiego stołka, przesadzając go na jeszcze wyższy. Znają wszyscy starą zabawę z zamianą stołków. Chyba wszyscy po „czterdziestce” bawili się w zamianę stołka po umówionym zawołaniu. W Polsce, w Iławie również, jeszcze takie hasło do zamiany jeszcze nie padło.
Co ze ŚMIETNIKIEM w Iławie?
Co można zrobić, by nie dopuścić do zabawy Polską? Jest jedno demokratyczne wyjście: pójść gremialnie do wyborów! Odebrać lemingom możliwość „ustawiania się”!
Pamiętam niechęć do debaty sprzed blisko 4 lat, gdy wystawiłem komitet wyborczy „Wspólnota” do wyborów lokalnych. Moim zdaniem Polska jest dziś w tak złej kondycji społecznej, że obowiązkiem powinna być debata, szczególnie na lokalnej płaszczyźnie, ale i obowiązkiem powinno być oddanie głosu w wyborach (lokalnych również). Piszę o tym odważnie, choć może ktoś mi wytknąć moje zamysły, ale uprzedzam – daleko mi do przywoływania ducha PRL...
Gdy rozpisuję się może za bardzo na temat Polski, bardzo często można moje rozmyślania ograniczyć tylko do Iławy.
Wcześniej byłem radnym, który zabiegał o organizację wystawy „znakomitych” osobników pracujących w UB czy SB w Iławie, w okolicach Iławy. Jak było w rezultacie – zainteresowani wiedzą. Burmistrz-łaskawca zbył wszystkich zainteresowanych tak ważnym dla Iławy tematem, sprowadzając wystawę, na której mogliśmy poczytać sobie tylko o bodaj jednym osobniku, który w swojej „służbie” (napisałem w cudzysłowie, bo to obrzydliwe przeinaczenie) otarł się tylko o Iławę. Świetny pomysł, unik? A jak jest w Polsce? Nie unika się w wolnej podobno Polsce tematów związanych ze ŚMIETNIKIEM pozostawionym po „ruskich” oficjalnie panoszących się po Polsce przez prawie pół wieku?!
W Iławie jest też problem ze śmieciami – już i dosłownie. Jest nawet wniosek o odwołanie rady miejskiej i burmistrza wysłany do wojewody.
Jak to się zakończy? Bukmacher nie zarobiłby wiele na obstawianiu zakładów w sprawie odwołania rady i burmistrza.
HENRYK WITKOWSKI