Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2009-02-25

W wodzie z rekinami


No to mamy ostatni lutowy numer Kuriera, popielcowy niejako… Oscarowa gala też za nami, nieomylny to znak, że zbliża się wiosna, oby radosna. Jeden z moich przyjaciół, gdy pragnął zatrzymać gości na imprezie, nagminnie posuwał się do argumentu kalendarzowego: „Zostań jeszcze chwilę, tak młodo się już bowiem nie spotkamy”. Kruszyło to najtwardsze serca, ustom zaś pozwalało zaczerpnąć jeszcze raz zbawczą dawkę 50 gram dobrej wódki! My wódki się nie napijemy, ale poanalizujemy sobie to i owo. Ku oświeceniu mniej oświeconych i ku pamięci!


Leszek Olszewski


Wiecie, że lubię was uczulać na pewne zauważone kwestie, szczególnie jeśli tyczą one sytuacji na pograniczu oszustwa lub celowego wprowadzenia w błąd, które to czynności w przepastnej ilości praktykowane są na złotej linii handlowej: potężna korporacja kontra jej biedny klient. Przy czym przez przymiotnik „biedny” rozumiem bardziej nieświadomość i zagubienie delikwenta niż jego status materialny. Posunę się może do truizmu, ale pamiętajcie zawsze o paradygmacie nr 1 – jedną z najłatwiejszych rzeczy, jakie trafiają nam się w życiu, to podpisywanie czegoś swoim imieniem i nazwiskiem, jakieś obowiązanie się do czynności x i y. Wycofać się potem z tego nijak nie idzie. Moc prawna nabrana!

Wielu potrzebujących wpada tak w siatki licznych Domów Pożyczkowych, gdzie spłaca się czasem potrójnie otrzymaną od „łaskawców” kwotę. Banki też konstruują umowy tak, by miały one tysiąc punktów i podpunktów. Na lekturę tego zwykle nie macie ochoty, bo wszystko napisane jest czcionką, którą uczynić cokolwiek bardziej czytelną mogłaby okazała lupa lub mikroskop. Tu droga, by nie dać się pożreć, jest stosunkowo prosta – zmarnować godzinę lub dwie, ale zanalizować dokładnie na papierze, w co się pakujemy. Wypytać o kolejne szczegóły osobę, która reprezentuje drugą stronę, pozostając w dobrej wierze, że zdradzi nam wszystkie kruczki prawne. To często niestety nie jest w ich interesie, amator musi bowiem ponieść konsekwencje bycia amatorem.

Te konsekwencje – co ciekawe – ponosi również amator w sytuacjach, gdy niczego nie podpisuje, ot na przykład nabywa aparat cyfrowy bądź telewizor. Naturalnie w dobrym sklepie, sprzęt więc zaopatrzony jest w dwuletnią zwykle gwarancję. Tyle że to świstek papieru, jak wpadniesz bowiem w tarapaty, na 99% będziesz musiał za usterkę sprzętu zapłacić – korporacja nie będzie przecież wymieniać ci drogich części gratis, bądź poważny!

Opowiadał mi pewien nadobny emeryt z Iławy, jak kupił wnuczce na gwiazdkę aparat cyfrowy za niebagatelną dla niego sumę 699 zł. Gwarancja aż się świeciła od zapewnień, dat i pieczątek, miał jednak pan nadzieję, że nigdy nie będzie musiał skorzystać z jej „dobrodziejstwa”… Nie minęły dwa tygodnie i po zrobieniu którejś fotki obiektyw aparatu wsunął się krzywo i zablokował całość do cna. Pan więc z wnuczką zanieśli sprzęt do sklepu. Tam opisano usterkę i wysłano maszynę do serwisu, informując, że za trzy tygodnie przyjdzie z powrotem – naprawiona bądź zwróci się emerytowi gotówkę. To go uspokoiło, ale okazało się – całkowicie bezpodstawnie. Serwis bowiem wydał „ekspertyzę”, w której wskazał jako winnego całego zajścia… właściciela aparatu, bo albo mocno uderzył obiektywem o twardą powierzchnię (ciężko to zrobić bez widocznych śladów), albo niewłaściwie do feralnego dnia używał sprzęt. Słowem serwis może zmienić jakąś przekładnię i silniczek obiektywu, ale za 319 zł!

Podobnie potraktowano latem ubiegłego roku mojego kolegę, któremu szwankowała nowa kamera – w serwisie uznano, że ją gdzieś zamoczył, stąd fatalna usterka do usunięcia za 400 zł. Domyślacie się, że równie ją zamoczył, jak ja wywołałem ostatni konflikt izraelsko-palestyński. Serwis to odnoga firmy produkującej aparat czy kamerę i po prostu służy jej interesom, nie zaś twoim Krystyno, Zygmuncie i Janie! Jasne? W sklepie wam tego obsługa nie powie. Tam usłyszycie, że serwisy służą pomocą, a sklep zwraca gotówkę. Bajki na poziomie braci Grimm, tylko z poważniejszymi konsekwencjami dla portfela!

Królem jednak ostatnich miesięcy jest pewna słynna sieć komórkowa, która w reklamach – jak wszystko – jawi się rajską wyspą, dla swych klientów jest jednak nierzadko diabelską machiną! Oto jej ostatnia sztuczka: masz, dajmy na to, z nią zawartą umowę na telefon zasilany kartą, którą musisz raz w miesiącu za określoną sumę nabyć i gra. Robisz to sumiennie, nawet z wyprzedzeniem, nagle jednak któregoś dnia operator odbiera ci możliwość korzystania z telefonu – blokada! Co jest – myślisz.

By to rozwikłać, musisz udać się do jakiegoś firmowego salonu, bo telefon przecież nie działa. Tam dzwonią do Warszawy, gdzie odpowiedź jest jedna: 8-14 miesięcy temu nie doładowałeś w terminie aparatu, teraz to wykryto i albo dodatkowe 30 zł asygnujesz, albo idziemy do sądu, bo podpisałeś się pod regulaminem, mamy kopię umowy. Przypadków takich znam kilkanaście, w tym gros od ludzi, którzy nie mają Alzheimera i są w stanie takie rzeczy kontrolować. Niemniej 30 zł od każdego z nich to bardzo łakomy kąsek, a ofiary za nic w świecie nie są w stanie udowodnić, że wbijały na swój telefon aktywa np. w listopadzie 2007 r. Robi się to przecież w pół minuty, po czym karta jako śmieć ląduje zwykle w koszu, skoro wyświetla się komunikat „konto zasilone prawidłowo”.

Zobaczcie, jaka przebiegła sztuczka. Masz telefon na abonament, nie są ci w stanie udowodnić nieterminowej płatności, karta to złote runo dla sieci i ktoś wpadł, jak je wyssać do dna. Proces ten ma w tej chwili miejsce na masową skalę. Efektem to, że wielu „zawsze zadowolonych klientów” po wygaśnięciu umowy ucieka z sieci tej do innej!

LESZEK OLSZEWSKI

  2009-02-25  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106616972



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.