„Nic nie boli tak jak życie” – śpiewa Krzysztof Cugowski. A ja do konstatacji tej dodaję cudze też stwierdzenie jeszcze: „Nic nie plami tak, jak atrament”. I dlatego też chcę przypomnieć kilka plam atramentowych, czyli wypowiedzi posła rodem z Ziemi Iławskiej, Krzysztofa Liska.
Andrzej Kleina
„Poseł nie jest władcą” – stwierdził kilka dni po wyborach parlamentarnych Krzysztof Lisek, naszego domowego chowu świeżo wybrany poseł, w rozmowie z Jarkiem Synowcem i Andrzejem Kleina. I mówił dalej: „Sprawy lokalne zależą dzisiaj w Polsce głównie od władz samorządowych. Zadaniem posła jest wspierać lokalne inicjatywy. Jeżeli władze samorządowe Lubawy czy Zalewa zwrócą się do mnie z prośbą o pomoc, to na pewno nie odmówię”.
Pytanie mamy więc dalej z Jarkiem Synowcem zasadnicze do bossów władz samorządowych. O poparcie dla jakich własnych, lokalnych inicjatyw do posła Liska wystąpiliście? Jakimi problemami go zarzuciliście i molestowaliście? Czego sami, bez pomocy zewnętrznej posła, ugrać nie mogliście?
Krzysztof Lisek wyjaśnił podczas ówczesnego wywiadu: „Poseł pełni rolę reprezentanta wyborców, ma do spełnienia określone zadania, a część z nich dotyczy całego kraju, bo to sejm stanowi prawo. Część obowiązków posła dotyczy regionu, w którym został wybrany. Zamierzam te obowiązki wykonywać sumiennie i z pełnym poświęceniem”.
Spuentowaliśmy to pozornie złośliwie, aczkolwiek więcej było w tym dumy z ambitnego ziomka a jednocześnie zwykłej ludzkiej zawiści, której się jednak nie wstydziliśmy:
„Determinacji tyle w panu widać, że posłem pan zechciał zostać naprawdę z „potrzeby służenia bliźnim”. Bo nie dla pieniędzy przecież, co przed minutą pan dobitnie podkreślił... Niezwykłe to poświęcenie, równe wręcz oddaniu własnej nerki...”.
Pewien też stan własny, emocjonalny zaprezentowaliśmy, wszak nie była to rozmowa cyborgów: „Rozbawił pan nas w kampanii wyborczej sformułowaniem, że Hołowczyc, też Krzysztof zresztą, wspiera pańską kampanię. Przecież Hołowczyc kreuje własną karierę. Mówił pan, że chce wdrożyć projekt „bezpieczna droga do domu”. Przecież to Hołka projekt, autorski i autonomiczny, on go i bez pana od miesięcy wielu wdraża.
Młody, kilkudniowy poseł odpowiedział: „Hołowczyc z pasją realizuje wspaniały program. Robi to zresztą sam, bez pomocy instytucji rządowych. I to one powinny się wstydzić. Na pewno zrobimy to razem, między innymi w powiecie iławskim”.
Mówił też dalej młody, ambitny nadwyraz poseł, tak: „Musimy skupić wokół programu lokalne firmy, nawiązać współpracę z władzami samorządowymi, policją, szkołami. A także z mediami. Liczę, że wszystkie liczące się media w regionie staną się partnerami i propagatorami akcji, w tym Kurier Iławski”.
Pytamy więc ambitnego, pracowitego posła teraz. Z kim współpracę nawiązał? Kogo zawstydził? Czego w materii tej dokonał? Czy mógłby sam przed sobą stwierdzić, że dzięki jego działaniom o jedną chociaż śmierć na drogach naszych niebezpiecznych było mniej?
Stwierdziliśmy też: „Mówi pan o sobie, że jest „człowiekiem czynu i na słowach nie poprzestanie”. Czyli co, ułatwi pan młodym ludziom w całym regionie dostęp do internetu (co – notabene – pan deklarował), wyposażając każdego z nich w to darmowe urządzenie?
Usłyszeliśmy: „Jest szansa, że Iława będzie jednym z pierwszych miast w Polsce z szerokopasmowym dostępem do internetu w zasięgu każdego. Przy wykorzystaniu środków Unii Europejskiej, samorządów i TP. W Iławie już było pierwsze spotkanie z przedstawicielami TP i samorządów. Ponieważ nie każdego stać na komputer, będę namawiał lokalne samorządy do tworzenia ogólnie dostępnych klubów internetowych” – mówił wówczas poseł.
No to pytanie kolejne mamy aktualnie do pana posła. Czy w tym czasie odbyło się choćby drugie spotkanie z ważnymi w tej materii? Czy udało mu się skutecznie namówić samorządy do stworzenia kilku choćby ogólnie dostępnych klubów internetowych?
Oprócz stanowienia prawa w stolicy, w czym poseł Lisek aktywnie nad wyraz udział bierze, stwierdził też poseł: „Część obowiązków posła dotyczy regionu, w którym został wybrany. Zamierzam te obowiązki wykonywać sumiennie i z pełnym poświęceniem”. No to pytamy. Jakie pan, panie pośle, obowiązki wobec regionu wykonał skutecznie? A skoro być może pan nie wykonał, to co było powodem? Sumienność się wyczerpała? Poświecenia zabrakło? A może najzwyklejszej rzetelności tylko? Po co zaraz jednak poświęcenie uruchamiać? Zostawić je na lepsze przecież, choćby telewizyjne, spektakularne okazje.
Ale, co by nie powiedzieć, poseł Lisek 23 razy interpelował, 13 razy składał zapytanie oraz wygłosił 17 wypowiedzi. Interpelacja na przykład numer 8254 związana była ze sprawą wyrażenia zgody na zagospodarowanie wsi Kluki, w tym na budowę parkingu w granicach Słowińskiego Parku Narodowego. Jedno z zapytań dotyczyło masowego opuszczania armii przez żołnierzy zawodowych, inne związane było z likwidacją punktu paszportowego w powiecie iławskim. Jak więc widać, poseł Lisek prezentuje szerokie spektrum zainteresowań.
To nie wszystko. Poseł Lisek działa w Komisji Spraw Zagranicznych oraz Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Wykazuje poseł Lisek niebywałą kondycję psychofizyczną, uczestnicząc w niebywale licznych w ostatnich tygodniach spotkaniach, posiedzeniach, konferencjach. Kilka dni temu poseł przewodniczył posiedzeniu Polsko-Tajlandzkiej Grupie Parlamentarnej.
W swojej ulotce przed wyborami mówił Krzysztof Lisek, że będzie promował Iławę i powiat iławski na świecie. Nie dziwota to żadna, zważywszy, że miał poseł firmę turystyczną w garści (w „profesjonalne zarządzanie” na czas swej polityki przekazaną). W rozmowie z nami kilka dni po wyborach powtórzył: „Jestem reprezentantem tego regionu. I będę, w miarę możliwości, promował Iławę, Jeziorak oraz całą Warmię i Mazury. Promocja to w konsekwencji rozwój turystyki, przedsiębiorczości, przyciągnięcie inwestycji, czego realnym efektem będą nowe miejsca pracy”.
Niewykluczone więc, że po ostanich kontaktach parlamentarnych z Tajami, wyląduje w Iławie Tajlandzka Grupa Kapitałowa... Oby nie desantowa.
ANDRZEJ KLEINA