Zostałem ordynarnie pomówiony. W 25. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, ukazała się książka pod tytułem „Internowani w Iławie 1981-82” pod redakcją Władysława Kałudzińskiego.
Jerzy Sochacki
Rozpoczynający książkę wstęp historyczny pióra kolegi Romana Groszkowskiego uważam za interesujący.
Zawartych w książce wielu wspomnień ludzi internowanych nie śmiałbym komentować. Jednak bez komentarza nie mogę pozostawić fragmentu, gdzie Ireneusz Nowicki snuje wywody na temat mojej osoby, nijak nie pasujące do całości książki.
We wspomnianych wywodach prawdą jest jedynie to, że przez pewien okres od stycznia 1985 roku w iławskim Zakładzie Karnym pełniłem funkcję inspektora ds. politycznych. W pracy tej mogłem spełnić rolę łącznika, swoistego „katalizatora\\\" w relacjach na linii funkcjonariusz, emeryt oraz potrzeby i oczekiwania ich i ich rodzin, a możliwości spełnienia tego przez kierownictwo zakładu.
Pozostałe insynuacje autora to zwykłe pomówienia, jakie również w poprzedniej kadencji Rady Miejskiej w Iławie kolportował ówczesny wiceburmistrz Henryk Lisaj, o czym wtedy mówiłem głośno na sali obrad i o czym pisała prasa lokalna. Wiem teraz z czyjej inspiracji to robił.
W tym miejscu pragnę podkreślić:
1. Służbę w tutejszym Zakładzie Karnym podjąłem dnia 6. grudnia 1982 roku, a więc gdy po internowanych w tym zakładzie nie było już śladu od lata ówczesnego 1982 roku.
2. Żadne sądy, prokuratury ani inne odpowiednie organa konstytucyjne nigdy nie przedstawiały mi zarzutów niewłaściwego postępowania, niegodnego funkcjonariusza służby więziennej.
3. Już wiosną 2006 roku, po wielu kuluarowych insynuacjach wiceburmistrza Henryka Lisaja, przedłożyłem w prezydium Rady Miasta Iławy stosowny dokument, jaki otrzymałem z IPN, stwierdzający na moją prośbę, że nie pracowałem w strukturach organów bezpieczeństwa (pismo do wglądu zainteresowanych).
Jak wielokrotnie przez ostatnie 20 lat zauważyłem, Ireneusz Nowicki bezpodstawnie obwinia mnie za wszystkie swoje frustracje i niepowodzenia życiowe. Dla ciekawostki dodam, że formalnie z Ireneuszem Nowickim jesteśmy dość blisko spokrewnieni, gdyż mój ojciec i ojciec jego matki – byli braćmi. Jednak ja i cała moja rodzina do tego pokrewieństwa niechętnie się przyznajemy. Niestety.
Po tak poważnych oskarżeniach rozważam możliwość wystąpienia przeciwko ich autorowi z pozwem do sądu o naruszenie moich dóbr osobistych i zniesławienie mojego dobrego imienia.
Jerzy Sochacki
radny Iławy