Głosy policzone, protokoły opieczętowane, samorządowe wyścigi idą do archiwum, pomimo że od naporu wyników technika statystyczna złamała się, gdyż komputery zamilkły. Zostało stare, poczciwe liczydło i ołówek. Moim zdaniem, słusznym zresztą, należy wrócić do starej, za demokracji ludowej, zasady: głosuj bez skreśleń z przymrużeniem oka. Wówczas wystarczyło, że kartki policzono, natomiast naznaczeni kandydaci, podobnie jak i dziś, w cuglach wybory wygrywali.
Tymczasem moher, niewiele starszy ode mnie, oczami łypiąc ze zdziwieniem, penetruje z setkami nazwisk broszurę z kartkami. Niezrozumiała okoliczność mocno go nerwi, albowiem w radiu ględzili, że ma 4 kartki, na których po jednym kandydacie krzyżem trzeba zaznaczyć. Tymczasem został zaskoczony, iż są tylko 2 kartki i 2 broszurki z kilkoma kartkami w każdej. Nie lada przed nim problem stoi i by błędu nie popełnić, postępuje wedle zasady: lepiej więcej niż mniej, zakreślając po jednym krzyżyku na każdej kartce obu broszur. No i mamy po ptakach. Wybór nieważny. Lub, słusznie wnerwiony, do powiatu lub sejmiku daje krzyż na drogę temu na pierwszej kartce broszury z kandydatami.
Mnie zaś do drużyny Adama Żylińskiego pognało i sporo wyborców zauważyło – stąd w iławskiej radzie pierwszy mój raz, za co wam wszystkim dzięki składam. Jeśli mnie, jako trenerowi i nauczycielowi, udało się paru mistrzów Polski wychować tu w Iławie a w Brodnicy przyczynić, to jako radnemu zdarzy się od złego innych bynajmniej wstrzymać, jak i wymóc, by dobro dla nas budować. Jeśli w mieście są długi, to przecież z kieszeni nas wszystkich iławian pójść musi, podobnie jak za samochód na raty.
Tymczasem kiedy w luźnych rozmowach mnie jako ewentualnemu radnemu należało się wypowiedzieć w sprawie likwidacji bezrobocia, to odwoływałem się do czasów reform autorstwa Balcerowicza. Jako Polaka, inaczej niż główny nurt myślącego, mój optymizm na fali wyborczej jest znikomy! Przecież – moi wyborcy – należy liczyć się ze spłatą długów, jakie zaciągnęliśmy na inwestycje. Trudno bowiem kierować miastem, województwem, wiejskimi gminami, kiedy to wszystko z powodu bezrobocia daje w przysłowiowy łeb!
Polskę ograbiły afery! Powalone, chlebodajne fabryki i kombinaty, które zatrudniały tysiące ludzi. Nie ominęło to Iławy, co odkręcać trzeba przez dziesięciolecia. Proszę iławian, sprzedawano lub likwidowano zakłady w doskonałym stanie tylko i wyłącznie w imię ideologii, podobnie jak po II wojnie grabiono ludziom majątki ziemskie. A przecież kto by nie rządził, nie ma czarodziejskiej różdżki, za której machnięciem co padło, na nogi wstanie! Niestety – już przed nadchodzącą śmiercią Jacek Kuroń przyznał, że popełniliśmy zbyt wiele błędów. I dalej pomimo ostrzeżeń kontynuowano pewne błędne kierunki przekształceń.
Jak zwykle liczne po wyborach czytamy i słyszymy komentarze. Tych, co szczęście z samego rana kopnęło o przychylnym dla niego rozwiązaniu i tych zawiedzionych, lecz do demokracji z szacunkiem odnoszących się, jak również oszukanych, którzy nie wierzą w rzetelność wyborów.
Koleżeństwu, któremu nie spełniło się marzenie, powiem: spójrzcie na efekty wyników w Iławie. Szanowany Roman Groszkowski, dyrektor liceum, i Włodzimierz Ptasznik, były nasz burmistrz, ludzie z najwyższych grzęd w społecznej hierarchii; podobnie kolega Jurek Ewertowski z PiS – są na aucie! Wy koledzy oczekiwaliście od swej gromady zwycięstw? Spokoju koledzy, spokoju towarzysze – czyż nie zapędziliście się aż nadto do przodu?
Niektórzy wyborcy uporczywie posługiwali się tekstem: trzeba dać szansę młodym ludziom z nowymi myślami. Wiem, skąd to się bierze – z totalnego poniżania przez obecne młode pokolenie ludzi nieco od siebie starszych. Takie zachowania stają się dziś normą. Pamiętajcie koledzy – przy takim jak obecne wychowaniu, kiedy za moment wejdziecie w słuszny wiek, pokolenie niżej złoży was, ale po eutanazji, do...
Dlatego pracujcie, rozwijajcie siebie duchowo, czyńcie dobro, budujcie wokół siebie aurę autorytetu – wyniki same przyjdą niespodziewanie, czego wam życzę.
FELIKS ROCHOWICZ