W „meczu” pułkownika Zbigniewa Pęksińskiego (i jego siostry Barbary Estkowskiej) przeciwko Kurierowi mamy wynik 2:1 dla rodzeństwa z masarni w Ząbrowie. To nic, że wcześniej Sąd Okręgowy w Elblągu skasował w całości winę Jarosława Synowca i Artura Foty. W powtórzonym procesie iławski sąd znów dał wiarę fałszywemu oskarżeniu o rzekomy szantaż w tzw. sprawie brudnej kiełbasy.
Jarosław Synowiec & Artur Fota
Asesor Łukasz Dyląg uznał, że jako wydawcy dopuściliśmy się „zmuszenia do określonego zachowania” wobec Barbary Estkowskiej i jej brata Zbigniewa Pęksińskiego (emerytowany pułkownik Ludowego Wojska Polskiego) z masarni w Ząbrowie, z której pochodził ujawniony przez czytelnika i naszą redakcję brudny kabanos kupiony w sklepie firmowym – temat przewodni materiału interwencyjnego w Kurierze (2003 r.).
Asesor sądu w ustnym uzasadnieniu wyroku podał, że „dał wiarę wersji wydarzeń” przedstawionej przez... Pęksińskiego (brata Estkowskiej, z którą wspólnie nas oskarżył) i jego zeznania przyjął jako... dowód naszej winy.
Asesor Dyląg przyznał, że proces miał charakter poszlakowy (przypuszczeniowy). Brał pod uwagę wszystkie hipotezy, tylko nie nasze.
Zdawał się być głuchy na naszą wersję wydarzeń, która brzmiało jasno. Właściciele sieci sklepów mięsnych „Best” żeby uwolnić się od smrodu po ujawnieniu na łamach Kuriera brudu w ich wyrobach wędliniarskich, wymyślili genialny scenariusz: przyoblekli się w szaty pokrzywdzonych.
Pęksiński wzbudził nawet swoisty podziw u asesora, a zwłaszcza spodobała się jego „konsekwencja” i „gra”. Nas to nie dziwi – wszak miał Pęksiński spore doświadczenie operacyjne wyniesione z komunistycznego wojska (o tym już wkrótce).
W toku długiej rozprawy upadły głośno podnoszone przez oskarżenie „dowody” z rzekomo nagranych taśm, które – jak się ostatecznie okazało – były ordynarną mistyfikacją. Nawet biegli sądowi fonoskopii zakwestionowali ich autentyczność i rzeczowość.
Na sali rozpraw liczne zeznania, a nawet konfrontacje głównego świadka oskarżenia Krzysztofa Myjkowskiego z Tczewa (autora artykułu na ten temat w tygodniku „Polityka”) w obecności aż kilkunastu pracowników sądu, również potwierdziły fałszywość twierdzeń oskarżenia: żadna taśma z rzekomym nagraniem szantażu nigdy nie została złożona w sądzie. Nie mogła zostać złożona, bo nigdy żaden szntaż nie miał miejsca i nie istniały żadne taśmy z nagraniami.
Asesor Dyląg w swojej ocenie pominął nawet taki aspekt, iż przedmiotowy artykuł, ujawniający brudne mięso – pomimo twardych nalegań firmy „Best” – nie został wycofany z druku i ukazał się. A zatem w jaki sposób miało dojść do rzekomego szantażu ze strony obojga wydawców?!
Jest oczywistym, że po ujawnieniu na łamach Kuriera skandalu z brudną wędliną, rzucenie oskarżeń na Synowca i Fotę ze strony bogatej acz skompromitowanej firmy mięsnej było spowodowane wyłącznie chęcią rewanżu i zemsty.
Orzeczenie asesora Dyląga nie jest prawomocne i – jak poprzednio – odwołamy się do Sądu Okręgowego w Elblągu, który ten sam wyrok iławskiego sądu już raz uchylił w całości, zarzucając mu „brak konsekwencji” w ocenie zebranego materiału dowodowego oraz „naruszenie reguł postępowania”.
My również nie zgadzamy się z iławskim sądem. Absolutnie nie jesteśmy winni. Walka na salach sądowych – również z powodu fałszywych oskarżeń rzucanych przez skompromitowanych cwaniaczków – jest na stałe wpisana w ryzyko naszej pracy. Nie poddamy się.
Będziemy walczyć dalej o PRAWDĘ! I nie tylko w przypadku niesolidnych sprzedawców brudnego mięsa.
Jarosław Synowiec & Artur Fota