Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2006-12-20

Pora wyciszania i nagłaśniania


Ponoć były burmistrz nie umiał się sensownie zachować nawet na uroczystości przekazania urzędu następcy. Zdecydował się odegrać przybyłej publiczności monodram. Z kamienną twarzą i nieobecnymi oczyma, jak zawsze w swoim wykonaniu. Z treści przedstawienia o roboczym tytule: „Ja, geniusz”, łzawo biło ile to Iława zyskała przez jego obecność, a straci pod nieobecność! Wymieniał szekspirowskim, suchym głosem jakieś dane i liczby rodem spoza układu słonecznego!


Leszek Olszewski


Słuchający z narastającą konsternacją odbierali kolejne równoważniki zdań przepełnione bredniami, których prawdziwość można śmiało porównać z tezą, że wielbłądy służą Szwedom do transportu rudy żelaza na Łotwę przez Atlantyk. Temu podobne objawienia też można wydeklamować milczącej publiczności. Po wszystkim kilku ludziom trochę „nerwy puścili” – miało być miło i przyjemnie, a tu klops. Głośno więc padały słowa: „prymityw”, „hańba”, „jak śmiał?” itp.

Proponuję jednak z okazji nieodwracalnego końca „PGR-u IŁAWA” a także wiosennej aury, zrezygnować zimą z tej lekko podenerwowanej retoryki. A nawet wyświadczyć „człowiekowi z kryminalną przestępczością” małą przysługę. Może niech ktoś w ratuszu tekst tego ostatniego spektaklu w formie nawet skryptu odeśle mu – jako prezent na gwiazdkę – na adres domowy. Będzie się szczęśliwy obnosić z nim po naiwnej rodzinie i znajomych, a na starość oprawi może i powiesi sobie nad łóżkiem lub pryczą – w zależności gdzie będzie kończył sterany trudem rewolucyjnym żywot!

Prezentów dla utrudzonych nigdy za dużo – kto oglądał Vabank II – wie o co chodzi. Teraz zaś do tematyki świątecznej, żeby nie wypuścić wróbla z malowanych wrót! Tylko nie myślcie, że będzie o Mikołaju i bajkach jak aniołki śpiewają Maryi. Krzewienie bajek zostawmy Disneyowi i facetom w czerni z kościołów. Kaufland – to jest tutejszy demiurg życia i wydatkowania środków płatniczych. Wprowadził nawet – o czym mało kto wie – wigilijną loterię, a szczęśliwy los można było (bo loterii już nie ma) wygrać wydatkując w ciemno jedynie 50 zł.

Co to jest w okresie, gdy za kilkanaście dni Bożena (pierwsze trzy sylaby od „Boże Narodzenie”)? Nic! Warto więc przybliżyć jej nowatorskie dość dla odbiorców reguły. Rzucono tam przeto dwa tygodnie temu odtwarzacze DVD po niebywałej jak na ten segment towaru cenie – właśnie 50 zł za sztukę. Gdzie więc loteria – spyta ktoś podenerwowany przygotowaniem do Wigilijnego żarcia i picia? Ano regulamin nabycia odtwarzacza był taki (ciekawe co na to Federacja Konsumentów).

Kupujesz np. Zygmunt sprzęt i nie dziw się, że może on po odpaleniu w warunkach domowych nie zadziałać, bo 50 zł za DVD, to jak 17 zł za kino domowe. I teraz tak – nie działa, przegrałeś los na loterii, działa – wygrałeś. Chociaż nie wiadomo na jak długo, bo może po tygodniu czy dwóch i twoje cacko podzielić los swoich trupich już przy zakupie kolegów.

Kaufland uwrażliwiał na to potencjalnych nabywców, mimo to znalazło się trochę desperatów, którzy na tych warunkach weszli w posiadanie tego elektronicznego cudeńka. Sprzedawanego z pogwałceniem wszelkich praw handlu tym rodzajem asortymentu, pomijając dżunglę bazarową, ale kto tam nabywa coś poza radyjkiem na działkę sam sobie winien współczynnika naiwności, a co za tym idzie nierzadko głupoty.

W Anglii mawia się, że nikogo nie stać na kupowanie tanich rzeczy. Ciekawe kiedy w kontekście chociażby sprzętu RTV kanon ów mentalnie odciśnie się w zbiorowej świadomości mieszkańców znad Wisły i Jezioraka? Póki to nie nastąpi, nie raz uradowana ciemność ludzka skorzysta z propozycji takich, jakie w tych dniach zafundował swej klienteli Kaufland.

Sklep generalnie trudny do przecenienia w warunkach dziury typu Iława, ale przecież tak durnych dyrektyw nie podejmują tutejsi pracownicy a jakaś ukrawacona wierchuszka decydentów diabli wiedzą skąd? Stąd nie żółta kartka dla poczciwego sklepu z naprzeciw Straży Pożarnej, a czerwona dla zleceniodawcy tego mordu na dobrym imieniu firmy, bowiem nawet sieci ewidentnie bardziej dziadowskie nie zdecydowały się dotychczas na podobnie nowatorskie akcje.

Przede wszystkim chyba z szacunku dla samego siebie jak i swojej klienteli – ten system winien w sensownych uwarunkowaniach działać jak naczynia połączone. Teraz już zjeżdżamy prosto w Bożenę, jakkolwiek wielotorowo by to nie zabrzmiało. 400 tysięcy wiernych co roku odpływa ze świątyń – podał niedawno Kościół Katolicki (to oczywiście metafora, bo powodzi nie ma). Nie ubywa natomiast (wyjąwszy zgony) lubiących świętować – stąd popularności wszelkich dni wolnych od pracy nigdy nic nie zagrozi.

W imię Chrystusa, władzy ludowej czy jakiejś rocznicy przed- lub porozbiorowej! Wypić i przyzwoicie wrzucić coś na flaki można z każdej okazji, stąd tak wielka ich podaż. W wymiarze prywatnym – od chrzcin po stypę, w publicznym zaś – od świątecznego dnia Nowego Roku aż po Sylwestra. Też symboliczne spięcie – zabawa jak nie z okazji początku to końca.

Czynniki państwowe zwykle drętwieją z takich okazji – apele poległych, salwy honorowe, pieśni rocznicowe, deklamacje wierszyków, orędzia, wystąpienia – katalog jest przebogaty. Tyle że nerw społeczeństwa przebiega po innej linii napięcia. Kolędy – owszem, ale zwykle po kieliszku (lub po globalnym kieliszku na Pasterce), to zaś co łaskawy jest wydusić z siebie w TV prymas bądź prezydent, prawdę mówiąc nikogo oprócz wygłaszających nie obchodzi. Bo raz: że jeden i drugi do krasomówców nie należą, a dwa, w gruncie rzeczy są permanentnymi głosicielami pustosłowia w rodzaju: „Polsce potrzeba odnowy i nadziei” albo „Świadectwo miłosierdzia znakiem nowych czasów”.

Niech im będzie, byle szybko zniknęli z wizji, bo to ani przesadnie elokwentni, inteligencją też nie grzeszą, żeby jeszcze chociaż ładni, ale też cholera nie! Miłej więc zabawy!

Leszek Olszewski

  2006-12-20  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106613291



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.