W ubiegłym tygodniu Sejm RP drugi raz odrzucił projekt ustawy o związkach partnerskich, odmawiając setkom tysięcy ludzi praw, które winny im być zagwarantowane konstytucyjnie, jak dzieje się w całym cywilizowanym świecie, gdzie problem ów nie istnieje, bo państwo nie dyskryminuje nikogo przez fakt tego, z kim ktoś się wiąże i kogo pokochał, pragnąc dzielić z nim trudy dnia codziennego.
Zdejmę najpierw odium i wam zalecam podobne wietrzenie głów, jeśli zachodzi taka potrzeba: ludzie odmiennej mojej, tj. heteroseksualnej orientacji, to żadne demony seksu. W ich związkach – jak w naszych – seks swoją rolę pełni, ale wszak ani my ani oni nie jesteśmy nim opętani.
Secundo, kwestia adopcji. W Polsce w ogóle niepopularna, kogo znacie ze swojego otoczenia, kto adoptował dziecko? Na Zachodzie – arcypopularna, bogate pary często stawiają sobie za punkt honoru pomoc jakiemuś dziecku z Afryki czy Rosji, które zmarnowałoby się w plemiennej wiosce albo Domu Opieki. I tak sir Elton John, milioner i jego partner David Furnish adoptowali już dwójkę osesków, które jak dorosną będą kształcić się w najlepszych prywatnych szkołach i uniwersytetach, a póki co zażywają dzieciństwa jak z bajki – jest zatrudniona opiekunka, najlepsi lekarze nad nimi czuwają, ich dieta to starannie przygotowane potrawy, zjeżdżają cały świat!
No i proszę – raj zapewnia dwóch dorosłych, mądrych mężczyzn, nie mających najmniejszych problemów z sądami cywilnymi, które wydają zgodę na wzięcie dziecka często z piekła. Podobnie czynią Angelina Jolie i Brad Pitt, nikt jednak nie patrzy, czy para jest homo czy heteroseksualna, decyduje czynnik dobra dziecka, bo przecież John z Furnishem ani Jolie z Pittem nie kochają się na oczach bobasów, podobnie jak nasi rodzice nie czynili tego przy nas.
Tu autentyczna historia z ust mego ojca. Tuż po wojnie w Suszu mieszkało małżeństwo wraz z kolegą męża z czasów wojny, który cudem ocalawszy szukał sobie w pobliżu domu. No i jakoś pani zaszła w ciążę, niestety nie przeżyła porodu, w przeciwieństwie do synka, który urodził się zdrowy. Zostało więc w domu dwóch dorosłych kolegów z dzieckiem jednego z nich. Dogadali się chyba by ten doklejony nie szukał domu, a dziecko dorastało mając w orbicie „tatę” i „wujka” – jak najbardziej zwolenników kobiet, byli zaledwie sobie najbliższymi kumplami. Ojciec opowiadał, jak na zmianę zmieniali Adasiowi pieluchy, karmili go, chodzili na spacery – świetnie sobie radzili, tak jak ja bym sobie poradził, mieszkając z najlepszym kumplem gdzieś w Paryżu i mając choćby to dziecko z adopcji.
Generalnie rozumiem, że można za odmiennością nie przepadać. Tyle, że to kwestia osobista, podobnie jak wiara. Państwo polskie zaś winno kierować się nie uprzedzeniami czy religią, a usuwaniem barier utrudniających normalne funkcjonowanie mniejszościom wśród większości. To jego obowiązek, nie łaska.
Stąd właśnie w całej Europie widzą dziś Polskę jako Iran unii, słowem – kraj zaglądający ludziom do łóżek i klasyfikujący ich prawnie wedle kryterium poprawności, przy czym ta poprawność to wiejskie wielodzietne, patologiczne rodziny, przepojone alkoholem, przemocą, żebraniem i biedą, a niepoprawność to Elton John z Furnishem, czy Madonna adoptująca afrykańskie trzyletnie siostry bliźniaczki. Do tego ci ludzie mają prawo do uzyskiwania informacji o stanie zdrowia partnera i do tysiąca innych płynących z legalizacji ich związków beneficji. Komu niezainteresowanemu może to przeszkadzać?
Zawsze podejmując podobny temat pokazuję swój punkt widzenia, dając wam go do rozważenia i przemyślenia – nie wymagam reakcji od osób trzecich. Tyle, że iławskiego czytelnika cenię sobie, gdyż wiem, że miasto to stoi ludźmi tolerancyjnymi, a nie popularnie rzecz ujmując zakutymi łbami – religijnie, liberalnie, prawicowo czy lewicowo. Tu się myśli, nie powiela głupoty innych, tu się ma poziom, bo słoma z butów mało komu wystaje.
Na szacunku dla odmienności stoi dziś Unia Europejska, Australia, USA, Ameryka Południowa i Kanada. Czemu więc równać do „demokracji” szariackich? Przecież nie jesteśmy zastraszani przez tajną policję, a kler generalnie to kolos na glinianych nogach – i tak nikt ich nie słucha. Ja gdybym był homoseksualistą, na pewno rodzice by o tym wiedzieli i podobnie chciałbym wiedzieć, gdyby były nimi moje dzieci – prędzej bym wstąpił do zakonu, niż się ich wyrzekł.
Beatlesi wypłynęli dzięki Brianowi Epsteinowi, gejowi, który był nimi zafascynowany także męsko. Lennon wspominał, że jak pojechali na Majorkę to z ciekawością patrzył jak Epstein ciąga wzrok za co bardziej umięśnionymi Hiszpanami. „Ciekawe doświadczenie obserwowania czegoś takiego” – wspominał po latach, zastrzegając, że jemu awansów pan Epstein żadnych nie czynił, wiedząc, że Lennon to typowy lew hetero.
W Warszawie znam wielu gejów i pójście z nimi na piwo to zawsze normalne wyjście w miasto, podobne wyjściu z dziewczyną, sąsiadem czy kuzynem. Skąd się biorą te durne stereotypy, że lesbijka czy gej to seksoholik, z ciemnoty chyba, innej „jasności” nie znajduję!
Jeżeli zatem Konstytucja RP jest dyskryminująca ze względu na orientację seksualną, to musi być zmieniona! Warto żyć w kraju, który na starcie nie dzieli swych uczciwych obywateli na ludzi pierwszej i trzeciej kategorii, dając np. mi do zrozumienia, że jestem zboczeńcem.
LESZEK OLSZEWSKI
Od redakcji:
Poglądy autorów felietonów nie są tożsame ze stanowiskiem redakcji. Jak zawsze zapraszamy do polemiki.