Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2018-04-18

Olszewski: Mobilne kamery do dzieła!


Irytujące jest, że Iława wciąż nie potrafi poradzić sobie z problemem psich odchodów, podczas gdy w innych miastach wynajduje się sposoby, by raz na zawsze pozbyć się tego problemu. tj. napiętnować tych właścicieli Azorów, których pozbieranie po swoim pupilu przerasta. Jest ich może 10% ogółu, ale to śmierdząco-szkodzące grono. Wizerunkowo oraz w kwestii wdepnięcia, kto bowiem tego nie doświadczył raz i trzeci? Każdy, w tym i oni!



Tak to w życiu jest, że albo się zabiera za coś poważnie albo pozorowanie. Pierwsze jest pchane pragnieniem zmiany, drugie – świętego spokoju. Jest jeszcze partaczenie, tj. szczera chęć zainstalowania „nowego”, przy całkowitym braku pomysłu, jak tego dokonać. Wtedy dochodzi do działań nieskutecznych, wadliwych, nietrafionych. Czyli np. informuje się mieszkańców, że za nie sprzątanie po psie jest mandat, ale nikt go nigdy nie nałożył, a psy „kraszą” trawniki dalej, bo kara bezkarna nie jest karą. Tzn. jest – papierową, świstkiem teoretycznym. Ktoś powie – no tak, ale weź wytrop takie przypadki, kto ma to robić, jakie siły? Całodobowo, wieczornie, nocami? Skoro jednak gdzieś się to powiodło – tu i tam, nie ma co za dużo pytać, a trzeba ściągać receptury żywcem. Bo te widać – objaśniające całość istnieją. Tylko ściągać i wdrażać!

W Kaliszu postanowiono niedawno ostatecznie rozprawić się z procederem. Koniec, raz na zawsze koniec – zawyrokował tamtejszy ratusz. Patroli co ciekawe nie puszczono żadnych, mamy w końcu XXI wiek, technika niech więc nas wyręczy. Poszła tylko informacja w prasie i internecie, że lepiej sprzątać niż płacić mandaty i, że żarty się kończą, uważajcie oporni! Oporni albo informacji nie doczytali, albo nauczeni poprzednimi ceregielami – nic sobie z takiego komunikatu nie zrobili. Wychodził taki Janek o 23.15 z Azorem na kupę i papierosa (przyporządkujcie kto na co), to wychodził dalej i ex post sobie wracali. W przeciwieństwie do kupy i niedopałka. Kupa naturalnie „zdobiła” trawnik bloku obok. I tu zaczęły pocztą przychodzić kary, 500 zł. Janek dostał, pani Krysia z naprzeciwka, na innych osiedlach inne Janki i panie Krysie, a na jeszcze innych – jeszcze inne!

„Co się dzieje, za co mandat? Nikt mnie nie zatrzymał, nie udowodnił, nie płacę”! Winni czuli się mocni, chociaż poszła fama, że całe miasto tak trafiono. Setki awizo listonosze noszą, tylko jakim sposobem nabyto wiedzę? O dziwo bezbłędną. Z kosmosu ktoś obserwował? I wiecie, że prawie prawda, żadne ochotnicze dwójki czy trójki nie zerkały z krzaków czy dachów przez mrok, pomogły za to nie pierwszej już młodości wynalazki – mobilne kamery! Proste w instalacji, cichej instalacji i nimi okolono newralgiczne punkty. Rotowano lokalizacje, wystarczyło trzy-cztery dni i wszyscy troglodyci mogli po uiszczeniu mandatów zapisywać się do Klubu Troglodytów – wszystkie oporne dotąd Janki i Krysie. Po tej bardzo efektownej i spektakularnej pierwszej fali ukarań, zjawisko się w Kaliszu prawie z godziny na godzinę skończyło, wypaliło.

Czy nie pięknie żyć w czasach tak wielkiego wybuchu technologii, jak widać pomocnej także w najbardziej (nomen omen) gównianych sprawach? I nie ma co tu deliberować, Iławie potrzebne są takie same kamery, jedna u mnie przy śmietniku, a druga gdzie indziej, gdzie policja zdecyduje. Poważnie zaś, to mój śmietnik może absolutnie służyć za sztandar tej patologii. Po zmroku zawsze ktoś się tam pojawia i następnie ekskrementy psie, w liczbie kilku porządnych znaczą potem skakankę ku kontenerowi. A kto udaje się tam nie za dnia – ma 90% szans na kąpiel w rozpadlinach swą podeszwą. To jest cholerny skandal, że przyzwala się na takie policzkowanie swym prymitywizmem terenów osiedli, że ja muszę ów temat podejmować po raz n-ty! Wcześniejsze monity okazały się bowiem bezowocne i nikt z ratusza nie wie jaki klawisz nacisnąć, by dźwięk odnowy i porządku wybrzmiał.

Nie jest potrzebna Straż Miejska, wystarczy skoordynowana akcja policji i włodarzy. Cicha, niespodziewana, konkretna. Zresztą mobilne kamery mogą przydać się też w szeregu innych „kwestyj” ale to już odrębna gra. W każdym razie ich użycie, korzyści z tego płynące nie skończą się wraz z krachem kałowego procederu z psami w tle. Stąd warto je nabyć niczym grunty na Manhattanie – opłacalne to niezależnie od koniunktur. Z tego co wiem nadleśnictwa w Polsce montują dziesiątki M-kamer po lasach, wyłapując chociażby złodziei drewna, czy śmieciarzy. Można je nabyć w kolorach maskujących (bo biel kłuje), są ciemnobrązowe, zielone, moro. Służby graniczne, celne po nie sięgają, Kalisz sięgnął, pora na słodką Iławę, by wyplenić tym swoistym biczem bożym niereformowalnych. Albowiem 9 na 10 osób jednak karnie uprząta psie pozostałości i dla nich brawa cywilizacyjne!

Ja wam powiem mam taką zasadę, że wszędzie zachowuję się w taki sposób jak by ktoś mnie podglądał. Dlatego w lesie nie rzucę opakowania, po ciemku nie bazgram sprayami, nie drapię się w głupich miejscach. Wymagam od siebie zachowania porządnego publicznego wizerunku, miłego dla otoczenia publicity. I lubię ludzi sobie podobnych. Czasem wieczorem stoję niewidzialny na balkonie, dotleniam się 20 minut, światło w pokoju zgaszone, więc pieszy nie ma pojęcia, że z tej ciemni ktoś go dobrze widzi. Obserwuje wręcz, bo mam ludzi w zasięgu kilku metrów. I buduje mnie właśnie, że wielu z was ma ład w głowie, Zachodni. „Robię coś na poziomie, robię coś dla siebie...” I w tej ciemni sami, a podpatrywani zbierają karnie po swoich psach, potem w ciszy wędrują pod śmietnik i pakunek kończy swój los, a osiedle czystsze, kulturalniejsze.

Tak to jednak jest, że jednemu wystarczy pół słowa, drugiemu mało lat klarowania – nic nie pojmie! Ale jeszcze i tych ludzi mandatowo się wychowa, posprzątają niczym karny oddział wojskowy, aż ich psy będą się łapać za głowy. A mega asem w rękawie w omawianej kwestii był wiecie kto? Nigdy nie zgadniecie – wielki książę Konstanty, brat cara Aleksandra I, namiestnik Królestwa Polskiego. Siedział w Warszawie, ożenił się z Joanną Grudzińską, piękną Polką z Łowicza. Otóż on był pieprznięty na umyśle, że wszystko może i nikt mu nie podskoczy i wpadł, by goszcząc w majątkach Branickich czy Potockich zostawiać na wyjezdnym im prezent. Jak siadał do karety, nachylał się do ucha gospodarza szepcząc: „W mojej sypialni czeka na was drobiazg, osobisty podarunek!”

Gdy kareta jeszcze nie zniknęła z horyzontu, biegiem pokonywano schody, by zobaczyć co za drogocenną rzecz wielki książę zdecydował się ostawić! Domyślacie się co to było? Co zostawiał, zwykle na środku dywanu? Nie napiszę, fuj! Temat był fuj, o zjawisku fuj, kończmy go. A służby penalizujcie to fuj i fuj z nim!

LESZEK OLSZEWSKI




  2018-04-18  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106611407



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.