Dostrzegając coraz trudniejszą sytuację dotyczącą wychowania młodego pokolenia, chciałbym przedstawić swoją opinię na temat udziału nauczycieli wychowania fizycznego w kształtowaniu postawy młodzieży wobec sportu.
Paweł Hofman
Należy poinformować czytelników Kuriera o sprawach dotyczących dotacji budżetowych wspierających ten sektor. Chcę określić sytuację sekcji lekkiej atletyki w klubie sportowym KS Jeziorak Iława w 3 lata po połączeniu z lekkoatletyką. Należy wspomnieć również o temacie imprez lekkoatletycznych, który jest bezpośrednio związany z poziomem iławskiej lekkiej atletyki. Felieton ten jest oparty o fakty, jak również o doświadczenia, które są wynikiem wieloletniej pracy z młodzieżą, nie zawsze uzdolnioną w kierunku lekkiej atletyki.
* * *
Jak okiem sięgnąć, wokół nas przelewa się mnóstwo młodych, pełnych energii dzieciaków.
Wydaje się nam, że jest to istne Eldorado dla instruktorów, trenerów różnych stowarzyszeń sportowych, nauczycieli wychowania fizycznego. Nic tylko pochylić się nad nimi i poprzez proces szkoleniowo-wychowawczy sprawić frajdę rodzicom, dziadkom i im samym jak również Iławie, bo bez jej udziału niewiele da się zrobić.
A tu nagle czeka nas wszystkich niespodzianka. Nijak nie da się tego uporządkować. Do szkolenia wstępnego trafia coraz mniej dzieci i młodzieży, za to o coraz słabszych możliwościach psychomotorycznych. Dlaczego?
Pierwsza i podstawowa przyczyna tkwi w psychicznym zapotrzebowaniu dziecka na rywalizację, która jest całkowicie naturalnym stanem funkcjonującym w każdym z nas. Stanem psychicznym, który może być zaspokojony bez konieczności wysiłku fizycznego – na klawiaturze komputera. Jeżeli przyjrzymy się dokładnie ilości i różnorodności gier komputerowych, to zajęcia sportowe wymagające przecież wysiłku fizycznego nie są żadną konkurencją (zaś wg badań tylko 30 min. grania stanowi bezpieczną porcję dla dziecka).
Druga przyczyna to nieświadome tłumienie aktywności fizycznej dzieci w trakcie pierwszych lat życia (sakramentalne: „nie biegaj, bo się spocisz”) i nauki w szkole podstawowej, której reforma zafundowała nauczanie zintegrowane, a więc wychowanie fizyczne prowadzone przez wychowawców klas I-III. Nauczyciele ci będą zawsze z racji wymagań przed nimi stawianych preferować inne przedmioty (chociaż są wyjątki). Dobrze, że ten problem zaczynają dostrzegać dyrektorzy szkół.
Dziecko pozbawione naturalnej potrzeby ruchu przyzwyczaja się stopniowo do lenistwa fizycznego i w IV klasie już po najprostszych ćwiczeniach pełne boleści przynosi zwolnienia z lekcji, stając się coraz mniej sprawne, a w gimnazjum na stałe okupuje ławkę podczas lekcji w-fu. W ten sposób dziecko traci najwięcej ze sprawności fizycznej. Naturalne umiejętności, z którymi się rodzi, ulegają zanikowi (przewroty i chodzenie po drzewach), a w gimnazjum to już inna bajka (rodzą się inne potrzeby).
Aby zobrazować i poprzeć faktami te stwierdzenia, przedstawię pokrótce testy, które wykonujemy w iławskich gimnazjach. Testy polegają na corocznym sprawdzianie w biegu na 60 m, rzucie piłką lekarską 3 kg w tył przez głowę, skoku w dal z miejsca i teście Coopera (bieg 12 min).
Wyniki za ostatnie 5 lat nie napawają optymizmem. O ile rzuty i skoki są na podobnym poziomie (przyrost mocy i siły następuje nawet wtedy, gdy nic nie robimy w tym wieku), to konkurencje biegowe wyglądają coraz gorzej. Bieg krótki to spadek o około 0,5 sek. i duży brak koordynacji, a test Coopera zatrważa spadkiem wytrzymałości w biegu dwunastominutowym o 10%. Spadek ten jest spowodowany ucieczką od jakichkolwiek ćwiczeń fizycznych o charakterze szybkościowo-wytrzymałościowym. W pierwszej klasie gimnazjum nie ma dużych różnic w wytrzymałości chłopców i dziewcząt – wyniki są podobne, mówiąc bardzo ogólnie. Spadek formy obserwujemy od momentu wejścia do gimnazjum klas z roczników reformy oświaty.
W tym miejscu należy się zastanowić, kto jest winny tej sytuacji. Osobiście uważam, że najmniej dzieci, ponieważ to my – dorosłe pokolenie (politycy, rodzice, nauczyciele) zafundowaliśmy im takie, a nie inne możliwości spędzania wolnego czasu i my musimy starać się ten fakt odwrócić, bez oglądania się na kogokolwiek innego. Dzieci zawsze będą szły na skróty, jeżeli takie możliwości im stworzymy. Czasami warto być konsekwentnym w egzekwowaniu wymagań wobec nich – zrozumienie ze strony dziecka przychodzi później.
W Iławie staramy się te problemy rozwiązywać systemowo w oparciu o nauczycieli wychowania fizycznego w szkołach i w stowarzyszeniach sportowych przez trenerów i instruktorów.
* * *
System dofinansowania stowarzyszeń sportowych przez budżet miejski (pamiętam również o prywatnym mecenacie), zamrożony od kilku lat na tym samym poziomie, groził paraliżem sekcji (również lekkiej atletyki). Rosły koszty funkcjonowania – wyjazdy na zawody, sprzęt, opieka medyczna, różnego rodzaju składki.
Za 200-300 zł miesięcznie na umowę zlecenie płatne przez 10 miesięcy w roku było coraz mniej chętnych do spędzania codziennie z zawodnikami popołudni, sobót i niedziel czy wakacji (na zawodach i obozach). Młodzi instruktorzy czy trenerzy nie są zainteresowani taką ofertą, gdyż praca ta wiąże się nie tylko z prowadzeniem zajęć, ale również z ciągłą dyspozycyjnością dla zawodnika.
Ten rok przynosi znaczące zmiany. Problem został dostrzeżony przez burmistrza przy udziale Iławskiego Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji oraz komisji powołanej ze stowarzyszeń. Pozwoliło to wypracować przy udziale pełnomocnika burmistrza ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów uzależnień program „Aktywność Sportowa”, który finansowo wpasowuje się w działalność stowarzyszeń sportowych i pozwala na większe możliwości działania w obliczu wzrastających kosztów. Dochodzą do tego zwiększone dotacje z budżetu o 50%. Od tego roku wypłacane będą również stypendia sportowe dla najlepszych. Jestem przekonany, że nowym instruktorom, trenerom oraz nauczycielom będzie się opłacało zaangażowanie w działalność w sektorze kultury fizycznej.
W nowy rok wchodzimy z większym optymizmem. Konsekwencja w wychowaniu przez sport, a także jeszcze lepsza współpraca ze sportem szkolnym (od dwóch lat z powodzeniem ubiega się o środki ministerialne na sport dzieci i młodzieży) daje nam nadzieję na przełamanie impasu.
Tak wygląda w bardzo dużym skrócie sytuacja w iławskiej kulturze fizycznej.
* * *
A w mojej ulubionej lekkiej atletyce słychać dużo. Udanie zakończony sezon 2007 r. powoduje, że rok 2008 staje się pełen oczekiwań ze strony klubu, rodziców i nas samych, trenerów.
Przed nami halowe mistrzostwa Polski juniorów i juniorów młodszych w Spale (startuje 10-osobowa reprezentacja Jezioraka). Na pewno liczymy na medale w skoku wzwyż. Jednak to zawsze są finały krajowe, podczas których trzeba spełnić wymagania wynikowe, aby w ogóle w nich wystartować (nie jest łatwo). Następnie czeka nas walka o finały krajowe w biegach przełajowych, a później eliminacje do OOM i Mistrzostw Polski Juniorów oraz Mistrzostw Polski Młodzików.
Podsumowując współpracę z KS Jeziorak Iława po wprowadzeniu sekcji LA do tego stowarzyszenia, mogę śmiało stwierdzić, że mimo różnych trudności uważam ten ruch za jak najbardziej właściwy, zarówno ze względów sportowych, jak i administracyjnych.
KS Jeziorak mimo licznych opinii o dominacji sekcji seniorskiej piłki nożnej nie stanowi żadnego zagrożenia dla rozwoju innych dyscyplin sportowych. Jesteśmy pełnoprawnym partnerem według wspólnie ustalonych zasad, które są przestrzegane przez obie strony.
Wejście MMKS Iława (piłka ręczna i LA) do KS Jeziorak spowodowało otwarcie się tego stowarzyszenia na inne sekcje (dołączyło taekwondo). Na nowo buduje się wielosekcyjny klub o pełnym autonomizmie sekcji sportowych.
Oczywiste jest, że w swojej działalności wchodząca sekcja nie może występować tylko z oczekiwaniami. Dla mnie wejście w strukturę klubu wiąże się z pracą nie tylko trenerską. Wspólnie musimy na bieżąco rozwiązywać każdy problem. Jestem zwolennikiem budowania dwóch klubów w Iławie: KS Jeziorak (nazwy w Polsce nikt nie przebije i nie skopiuje) oraz MOS-u na wodzie. Usprawni to zdecydowanie pomoc dla tych stowarzyszeń, zarówno ze strony miasta oraz powiatu, jak i uprości pomoc mecenatu prywatnego.
Spowoduje to również zdecydowanie łatwiejszą drogę organizacji imprez sportowych i rekreacyjnych na poziomie partnerstwa „miasto-klub-podmiot prywatny”. Za pewien wzór stawiałbym tu mityng w skoku wzwyż Kaper Cup, który, mam nadzieję, rozwinie się w znaczącą imprezę. Sport musi wychodzić w stronę widowiska, aby spełnić rolę przypisaną mu w tworzeniu wzorców do naśladowania.
Nauczyciele wychowania fizycznego odpowiadają za budowanie motywacji do kultury fizycznej i pracują na potrzeby sprawności dzieci i sportu szkolnego, z którego we współpracy z klubami w procesie szkolenia w perspektywie tworzą się widowiska. Wydaje się, że to proste rozwiązania potrzebuje tylko wsparcia rodziców.
Paweł Hofman
* autor jest nauczycielem wychowania fizycznego
w Gimnazjum nr 2 w Iławie, trenerem lekkoatletyki
i miejskim radnym