Podobno Doda jest tylko jedna. Nieprawda. Sam doliczyłem się, że musi być przynajmniej w 150 kopiach. Nie wiem, która jest prawdziwa, jeśli jest w ogóle. Znalazłem też kilkudziesięciu Michałów Wiśniewskich i sporo Kasiek Cichopek. Nie mogę wciąż uwierzyć, że oni wszyscy chodzili do tej samej klasy. Nie mam też pewności czy nie mam sobowtóra, ale chciałbym pozostać sobą.
Tomasz Reich
Basia nie widziała nikogo od lat.
Nie pamiętała nawet, gdzie się podziała jej koleżanka z ławki. Wpisała więc adres, a potem zgodnie z instrukcją zamieszczoną na stronie utworzyła swój profil. Wpisała też numer telefonu i gadu-gadu, gdyby ktoś nagle ją odnalazł.
Nie musiała długo czekać, bo już po kilku minutach wysłała do niej zaproszenie koleżanka z pracy. Przypięła ją więc do swoich znajomych. Basia pomyślała sobie, że co prawda Anka nie chodziła z nią do klasy, ani nawet razem nie studiowały, ale w końcu to jej koleżanka z pracy. Po kilku dniach zaproszeń było jeszcze więcej, a wśród nich to jedno od Michała. Nie spodziewała się, że wśród nich będzie on, jej pierwszy chłopak z ogólniaka.
– Ale się postarzał. Włosy mu wypadły, przytył… Co ja w nim widziałam? – relacjonowała spokojnym głosem do mężowi.
– Michał? Z twojej klasy?
– Niezupełnie. Mój pierwszy chłopak. Nie wiem, jak on mnie znalazł.
Jarek był wyrozumiały dla Basi. Jednym okiem spojrzał w monitor, a drugim zerkał w telewizyjny ekran. W końcu, co go obchodzi jakiś tam Michał, w dodatku w internecie?
Ale Michała bardzo interesowała Basia. Pisał do niej codziennie. Po kilka krótkich wiadomości. Zapowiedział się nawet pewnego dnia z wizytą. Była zaskoczona, że tak po prostu chce się z nią spotkać. Jaki ten świat mały! Ucieszyła się bardzo, że spotka się z Michałem. Co prawda w domu nie będzie Jarka, ale potem mu wszystko opowie.
Michał przyszedł punktualnie. Była bardzo zaskoczona, bo przyniósł wino i kwiaty. Basi zrobiło się bardzo miło. Dawno już zapomniała, kiedy dostała ostatni raz cokolwiek od Jacka. Po 40 minutach oboje byli już bardzo weseli i wtedy Michał nabrał odwagi… Zbliżył się do Basi i chciał ją pocałować. Ona się zmieszała, bo w końcu spotkali się po to, żeby pogadać, a nie, żeby przespać się ze sobą. Mężczyzna był jednak stanowczy i opór Basi jeszcze bardziej utwierdził go w przekonaniu, że ona musi mu ulec.
Kobieta krzyczała, ale męża nie było w domu. Michał zaś rzucił ją na podłogę i zaczął szarpać ubranie.
Jak twierdzi sąsiadka, w domu grała głośna muzyka. Niczego nie widziała, choć ją bardzo zaskoczył hałas po 21.00. Jarek dotąd nie może się otrząsnąć po tym, co zobaczył w domu, gdy wrócił z pracy.
Policja ustaliła, że Michał w ten sposób nawiązał kontakt z kilkoma kobietami w Polsce. Basia miała najmniej szczęścia. Wiadomo już, że nie sprawdzi poczty i nie odpisze na e-maile znajomych…
A wszystko zaczęło się niewinnie. Bez reklamy i promocji. Kilku studentów z Wrocławia wpadło na prosty pomysł. Wiadomo, że internet to przyszłość i tam wciąż można zrobić duże pieniądze. Oni sami zaczęli od zera. Nie mieli pieniędzy na rozruch interesu, ale zaczęli główkować, aż wymyśli. Pomysł był prosty, żeby nie powiedzieć banalny. Wspólnie stworzyli w oparciu o inne znane portale społecznościowe serwis nasza-klasa.pl. W przeciwieństwie jednak choćby do serwisu grono.net, tu zalogować może się każdy, a profil stworzyć w ciągu kilku minut.
To dzięki temu, że Polacy obsesyjnie zapragnęli odnaleźć kolegów z klasy, twórcy serwisu zarobili ponad 120 mln złotych, bo na tyle dziś jest wyceniony serwis. Mało kto zdaje sobie również sprawę, że to właśnie na serwisach takich jak nasza-klasa.pl robi się prawdziwą kasę. A pomysł studentów z Wrocławia chwycił, bo przecież najłatwiej jest zarabiać na ludzkiej pamięci. Jak podają różne źródła, w serwisie jest już około 7 mln użytkowników. To sporo, patrząc z perspektywy polskich użytkowników sieci, bo w końcu tych jest ponoć właśnie 7 milionów! Tymczasem serwis wykupiła zachodnia korporacja, która w ten sposób ma możliwość wykorzystywania danych użytkowników naszej-klasy.
Choć portal robi wielką furorę, to należy też pamiętać o negatywnych skutkach korzystania z niego, bo nie zawsze ludzie, z którymi rozmawiamy mogą być tymi, za których się podają.
Kilka dni temu zadzwoniła do mnie Joanna Damięcka, matka Mateusza i Matyldy. Była zdenerwowana.
– Dzwonię do pana, bo moja aktorka Urszula Grabowska weszła na naszą-klasę i sama znalazła kilka profili pod własnym nazwiskiem. Ktoś nawet wysilił się i powkładał zdjęcia Urszuli – narzekała.
Grabowska wpadła w panikę po tym jak prasa doniosła o oszuście, którego ofiarą padła Maria Peszek. Kilka dni temu opolska policja zatrzymała studenta z Opola, który podszył się pod Marię Peszek, tworząc profil z jej imieniem i nazwiskiem. Żeby uwiarygodnić profil, dołączył zdjęcia i wywiady aktorki, które na bieżąco aktualizował. Zamieścił też list, w którym piosenkarka zwraca się do swoich fanów o pomoc finansową "dla ciężko chorego Łukasza". W liście był podany numer konta, na które należy wpłacać pieniądze. Oczywiście wpływały na prywatne konto oszusta.
Nic dziwnego, że Grabowska jest przerażona i zażądała od serwisu nasza-klasa, żeby skasował te fałszywe profile. Niestety, do tej pory nikomu nie udało się nawet skontaktować z właścicielami portalu. Grabowska jest przerażona, bo nie może się pogodzić z tym, że ktoś w każdej chwili może podszyć się pod nią i zrobić coś złego.
Co ciekawe, internauci trochę przesadzili w tworzeniu profili na naszej-klasie. Sam kilka dni temu otrzymałem zaproszenie od użytkownika o nazwie „Moja Lubawa”. Nie wiem, kim jest osoba, która to zrobiła. Ale trzeba być czujnym, bo internet, choć otworzył przed ludźmi możliwości kontaktu, to otworzył też drogę przestępcom. Być może Basia żyłaby, gdyby uległa cudowi niepamięci…
Tomasz Reich