Opowiem wam o stosunkach panujących w Iławie w czasach, gdy miasto było własnością dziedzicznych starostów z rodu grafów Dohnów i Finckensteinów. Chociaż żyjemy dziś w innej rzeczywistości i nie podlegamy żadnej dziedzicznej władzy, gdyż takową sami sobie wybieramy, to jednak może opowieść ta nasunie niektórym na myśl jakieś podobieństwa do współczesności.
Wiesław Niesiobędzki
Jubileusz 700-lecia nadania Iławie praw miejskich to dobra okazja uzupełnienia wiadomości historycznych. Jedni czynią to z potrzeby uzupełnienia wiedzy, młodsi realizują program nauczania, a jeszcze inni – ze zwykłej ciekawości. Pamiętają, bowiem mądre słowa starożytnych, którzy uczyli, że „historia magister vita est” (historia nauczycielką życia jest). Pamiętają również starą łacińską maksymę „Nihil novi sub sole” (nic nowego pod słońcem).
Zacznijmy od wydarzenia, do jakiego doszło w Iławie, gdy mieszczanie iławscy, korzystając z zarządzenia wielkiego elektora księcia Prus Fryderyka Wilhelma z 22 maja 1663 roku, dającego miastom prawo do odmowy składania przysięgi na wierność ich feudalnym panom, odmówili złożenia przysięgi lennej na wierność swemu staroście. Doszło do konfliktu pomiędzy mieszkańcami a starostą. Wówczas książę Prus Fryderyk I, nie bacząc na dekret z 1663 roku, dający iławskim mieszczanom prawo do odmowy, wydał 1 listopada 1691 rozporządzenie zmuszające mieszczan do złożenia przysięgi na wierność Finckensteinom.
Do kolejnego sporu pomiędzy iławianami a ich starostą doszło w 1730 roku, gdy miasto wniosło do króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I petycję nawołującą do odebrania staroście zwierzchnictwa w sprawach sądowych i uwolnienia mieszczan od obowiązku przysięgi lennej na wierność staroście. Wówczas, rozeźlony postępowaniem mieszczan, starosta nakazał aresztowanie burmistrza Mucka i razem ze starszyzną miasta wywiózł go do twierdzy w Królewcu. Gdy to nie poskutkowało, starosta iławski Konrad Albrecht Fryderyk Finckenstein, wbrew obowiązującemu prawu o ustroju miasta, zezwolił na prowadzenie wyszynku piwa i wódki poza murami miasta, a jednocześnie zwolnił prowadzących tę działalność szynkarzy od akcyzy.
Iławianie mimo strat finansowych, jakie ponosili w wyniku decyzji starosty, nadal obstawali przy swoim i nie chcieli złożyć hołdowniczej przysięgi. Wówczas starosta, szukając kolejnego sposobu na złamanie oporu krnąbrnych iławian, zmienił trasę drogi krajowej biegnącej z Gdańska przez Iławę i, z pominięciem miasta, skierował ją łukiem dookoła Małego Jeziorka, pozbawiając w ten sposób miasto z opłat za myto na Moście Długim. Gdy i to nie zdołało złamać uporu mieszczan iławskich, rozgniewany krnąbrnością swych poddanych, starosta publicznie nazwał ich „wszarzami, łajdakami i parobkami”, dopuszczając się w ten sposób obrazy honoru iławian.
Po tym wyczynie starosty, mieszkańcy ponownie zwrócili się do króla Prus z prośbą o rozstrzygnięcie sporu. Na odpowiedź iławianie czekali aż do czerwca 1736 roku. Fryderyk Wilhelm I wydał edykt, którego mocą miasto zostało nie tylko zwolnione od obowiązku składania przysięgi na wierność staroście, ale też otrzymało sądownictwo niezależne od starościńskiego (z prawem apelacji). Dodatkowo Fryderyk II ukarał starostę za obrazę mieszczan grzywną w wysokości 200 talarów. Osiągnięta przy pomocy króla zgoda pomiędzy mieszczanami a starostą miasta nie trwała długo.
Do nowego sporu doszło już w roku 1753, gdy miasto po wydaniu wszystkich posiadanych pieniędzy na remont starej, zbudowanej jeszcze w 1648 roku szkoły, nie było w stanie wykonać remontu kościoła oraz naprawy kościelnych organów i magistrat miejski zwrócił się do starosty, który był z urzędu patronem kościoła i szkoły, by ten pokrył koszt remontu. Ponieważ starosta Konrad Albrecht Fryderyk Finckenstein odmówił, miasto skierowało sprawę do sądu krajowego w Królewcu. Sąd nakazał staroście zwrócić miastu część poniesionych nakładów i żeby na przyszłość koszty utrzymania i budowy nowych obiektów publicznych miasto ponosiło samo, a naprawy i remonty kościoła finansowała wspólnota wiernych i sam kościół.
Kolejny spór miał miejsce w 1785 roku, gdy nowy właściciel Iławy graf Karol Ludwik Dohna oskarżył dumnych mieszczan przed sądem krajowym w Królewcu o to, że magistrat Iławy nie chce tytułować go przeszlachetnym panem i nazywa go zwyczajnie szanownym panem, a mógłby przynajmniej stosować tytuł szlachetny pan. Sąd, przyznając rację staroście, nakazał miastu, by okazywało swemu dziedzicznemu staroście szacunek.
Takie i inne spory oraz konflikty pomiędzy miastem a jego starostami tliły się z większą lub mniejszą siłą aż do roku 1808. Wtedy, na mocy edyktu królewskiego z 18 listopada 1808 roku, wprowadzona została ordynacja miejska. Na jej mocy Iława, tak jak wszystkie inne miasta pruskie, otrzymała niezależność od swych dotychczasowych panów feudalnych i rządy w mieście przejął magistrat z burmistrzem jako przewodniczącym i radcami miejskimi. Na mocy tego samego królewskiego edyktu utworzono także radę miejską składającą się z deputowanych miejskich. Zgodnie z reformą, burmistrz i magistrat sprawowali władzę wykonawczą, zaś rada miejska i deputowani stanowili ciało ustawodawcze.
Reforma administracyjna Prus, w wyniku której miasto otrzymało trwałe i solidne podstawy rozwoju gospodarczego, nie od razu przyniosła spodziewaną niezależności Iławy od jej dotychczasowych panów lennych. Wynikało to stąd, że właśnie iławscy starostowie dziedziczni – Dohnowie i Finckensteinowie – zaliczali się do najbardziej radykalnych przeciwników jakichkolwiek zmian ograniczających ich feudalną władzę nad należącymi do nich miastami i posiadłościami ziemskimi.
Dziś burmistrz miasta Iławy Jarosław Maśkiewicz jest na ostro z całą radą miejską i wieloma środowiskami w mieście. W dziejach wolnej Iławy (od 1808 roku) tego nie było. Można to porównać jedynie do sytuacji sprzed wieków, gdy miasto było własnością swoich dziedzicznych starostów, ale przecież dzisiejszy burmistrz to nie dziedziczny starosta.
Wiesław Niesiobędzki