Z kilku problemów poruszanych na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Lubawie, przedstawię Państwu przede wszystkim dwa rozbudowane wątki: jeden o posmaku kryminalnym, drugi zaś obyczajowym i jednocześnie... manipulacyjnym.
Andrzej Kleina
Rzecz będzie o pewnej grupie osób. O grupie radnych, czyli Grupie Trzymającej Kłamstwo.
PO PIERWSZE
Radni zostali poinformowani o kradzieży kostki brukowej będącej własnością Urzędu Miasta w Lubawie, zostały też doręczone zdjęcia przedmiotu przestępstwa wraz z sugestią, iż obowiązek prawny poinformowania prokuratury ciąży na przewodniczącym Edwardzie Pokojskim.
Przewodniczący Pokojski stwierdził jednak, iż „nie do niego należy obowiązek poinformowania prokuratury” o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Edward Pokojski został więc publicznie poinformowany przeze mnie, iż zgodnie z art. 304 & 2 na przewodniczącym ciąży prawny obowiązek poinformowania organów ścigania. Artykuł ten bowiem stanowi:
„Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o istnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuraturę lub Policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa”.
Przewodniczący został też poinformowany, iż zgodnie z art. 231 & 1 „funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Został też zacytowany art. 115 & 13 kodeksu karnego, zgodnie z którym „funkcjonariuszem publicznym jest: 1). Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej; 2). poseł, senator, radny” itd.
Mimo przypomnienia przewodniczącemu Pokojskiemu, iż jest funkcjonariuszem publicznym, ów stwierdził, że nie poinformuje prokuratury, a nawet zasugerował, że teraz każdy może donieść w prokuraturze, że on tego nie uczyni, po czym oddał zdjęcia stronie magistrackiej, zamykając tym samym temat...
PO DRUGIE
Przedmiotem sesji była też sprawa rozpatrzenia skargi obywatelskiej na działania lubawskiego burmistrza Edmunda Standarę.
Radni już tydzień wcześniej przygotowali na wspólnej komisji projekt uchwały wraz z uzasadnieniem odrzucającej skargę.
Po długotrwałej dyskusji podczas sesji, radni odrzucili tę część uzasadnienia wychodzącą poza treść skargi, a wchodzącą w kompetencje negatywnie oceniające działania skarżącego, pozostając w konsekwencji przy stwierdzeniu, iż „skarga jest bezzasadna, gdyż burmistrz w terminie do zadanych mu pytań się ustosunkował”.
Przeoczyli jednak drugi wątek skargi, który artykułował problem powierzchownych odpowiedzi, a nawet ich brak. Fakt ten skutkuje złożeniem skargi do wojewody.
PO TRZECIE
Przedstawiając lapidarnie, dwuzdaniowo nowego dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury, burmistrz stwierdził: „(...) żeby dom kultury funkcjonował w sposób porządny”. Czyli jak tam było wcześniej, co? No comments.
PO CZWARTE
Poza tym burmistrz spotkał się, podpisał, otworzył. Plac zabaw dla dzieci, którego wyposażenie zakupiła duńska firma Isabella. Nikt nie widział pierwszego, debiutanckiego zjazdu z zjeżdżalni w wykonaniu burmistrza Standary.
I tak minął miesiąc pracy burmistrza... Za około 8.000 złotych polskich nowych... Plus jeszcze dodatki...
KOMENTARZ WŁASNY
Negatywna reakcja przewodniczącego Edwarda Pokojskiego wyrażająca się w wypowiedzi, że „nie poinformuje prokuratury o przestępstwie” jest wypadkową zarówno braku wiedzy na temat własnych obowiązków, a także szerzej pojmowanego braku dojrzałości społecznej. I tyle na temat przewodniczącego...
Wątek związany ze skargą na czynności burmistrza polegające, zdaniem skarżącego, na zaniechaniu i utajnianiu informacji ma wymiar farsy. Totalnej farsy.
Ale to nie wszystko. Od dwóch tygodni w reżimowym, usłużnym magistratowi tygodniku „Głos (tzw.) Lubawski” nie było ani słowa na temat najważniejszego wydarzenia z sesji miasta. Powtarzam: ani słowa. Obywatelska skarga autorstwa Andrzeja Kleiny na działanie burmistrza miasta po prostu nie istnieje w tej przestrzeni. Powtarzam: nie ma.
Tymczasem „Głos” naczelnego klakiera magistrackiego w tym samym czasie – z dokładnością godną lepszej sprawy – pastwi się nad Urzędem Gminy Lubawa, malując wójta Tomasza Ewertowskiego niczym nieludzkiego pana...
Mimo iż nie jestem dziennikarzem a subiektywnym komentatorem (albo jestem dziennikarzem z pytajnikiem i wykrzyknikiem, jak słusznie ongiś zauważył „Głos”), chciałbym, żeby tygodnik „Głos Lubawski” jako bezpłatna wkładka do „Gazety Olsztynskiej” był również od opiniowania, a nie tylko od informowania. Opiniowania, czyli wyrażania własnych opinii, chociaż informacja albo jej brak, to jest też formowanie albo deformowanie opinii, a nic tak nie deformuje opinii jak dezinformacja czy brak informacji (jedna z nielicznych specjalności „Głosu”). Błażejowi Urbańskiemu wydaje się więc, iż brak informacji o wydarzeniach jest tożsamy z ich brakiem...
Wolność prasy nie jest celem samym w sobie. Wolna prasa ma przede wszystkim zapewnić czytelnikom dostęp do prawdy oraz umożliwić im podejmowanie świadomych decyzji w życiu społecznym.
W „Głosie” skandal nadal trwa...
ANDRZEJ KLEINA