Czy lepiej jest być młodym, pięknym i bogatym, czy starym brzydkim i biednym? Pytanie jest retoryczne, odpowiedź oczywista. A czy w RP, nie mając pieniędzy i będąc już w wieku starszym, można liczyć na pomoc – ogólnie ujmując urzędników? Tu odpowiedź jest już mniej oczywista.
A jak to wygląda w Iławie? Osobiście twierdzę, że nie! Opieram to na autopsji, a także na opiniach wielu mieszkańców Iławy. Dotyczy to zarówno starostwa, ratusza, policji, straży miejskiej, służby zdrowia i Iławskiego Centrum Kultury.
Spróbuj na przykład, biedny emerycie, dostać się na przedstawienie teatralne do iławskiego kinoteatru ze zniżką. Marzenie ściętej głowy. Ale trudno się dziwić dyrektorowi ICK, który pewno nigdy nie był na emeryturze, dlatego nie ma o tym pojęcia. Teatr Jaracza w Olsztynie, Teatr Wybrzeże w Gdańsku dają bardzo korzystne zniżki. Polski emeryt może liczyć także na zniżki poza granicami kraju. W tym miejscu chciałbym podzielić się pewnymi spostrzeżeniami z aktywności społecznej, głównie sportowej. Myślę, że znana jest wszystkim maksyma „Ruch jest w stanie zastąpić prawie każdy lek, natomiast wszystkie leki razem wzięte nie są w stanie zastąpić ruchu”.
Kierując się tą zasadą, staram się prowadzić aktywny tryb życia. Jestem właśnie emerytem, mam wiele zainteresowań, jednym z nich jest sport. Jestem członkiem Polskiego Związku Weteranów Lekkiej Atletyki, uczestniczę w wielu zawodach, z mistrzostwami Polski włącznie, zajmując czołowe lokaty.
Niedawno wróciłem z międzynarodowych zawodów weteranów w LA. Przywiozłem z nich 3 medale: w pchnięciu kulą, w rzucie dyskiem i oszczepem. W konkurencjach tych startowała krajowa czołówka weteranów. Medale te wywalczyłem dla siebie, ale także dla Iławy. Poprzez mój udział wiele osób z Polski i Europy dowiedziało się o istnieniu Iławy (byłem jej jedynym przedstawicielem).
Oczywistą sprawą jest, że wyniki te nie spadają z nieba. Trzeba po prostu trenować i to bardzo ciężko. I tu zaczyna się problem – do treningu potrzebne są odpowiednie warunki: boisko, sala gimnastyczna, siłownia oraz sprzęt sportowy. Nie wspomnę tu już o całej otoczce: odnowa biologiczna, opieka lekarska, przejazdy, zakwaterowania, opłaty startowe, itp.
Dodam, że wszystkie koszta pokrywam we własnym zakresie, nie mam sponsorów. Proszę sobie wyobrazić, że w Iławie, w końcu w mieście powiatowym i z dużymi aspiracjami, nie ma warunków do uprawiania konkurencji rzutowych. Istnieją wprawdzie boiska, ale nie spełniają one warunków do treningu lub wręcz nie wolno na nich trenować.
Kto chciałby zobaczyć prawdziwy orlik LA, to zapraszam np. do Tczewa na ulicę Konopnickiej 11. Poszukując odpowiedniego miejsca, trafiłem w końcu do Wikielca. Dyrekcja szkoły bez oporów zgodziła się na korzystanie przeze mnie z przyszkolnego terenu zielonego. Po sezonie jesiennym z treningiem trzeba przenieść się do hali. I tu dopiero zaczynają się schody. Odwiedziłem w Iławie wiele instytucji i osób decydujących o sporcie i nie tylko. Wszędzie przyjmowano mnie z uprzejmym NIEZAINTERESOWANIEM. I traktowano mnie przedmiotowo, w oczach ludzi widziałem nieme pytanie: czego ty człowieku chcesz? Przecież to dodatkowa praca dla nas, ciężko pracujących urzędników.
Muszę dodać, że żadna z wielu iławskich hal nie jest przystosowana do rzutów, natomiast po zerowych prawie nakładach każdą można zaadoptować. Powiem więcej, w pewnej iławskiej szkole zaproponowałem swoją pracę z młodzieżą (nieodpłatnie) w zamian za możliwość treningu. Nie uzyskało to jednak akceptacji dyrekcji. Trudno się dziwić, ludzie w Polsce nie chcą pracować za pieniądze, a tu oferuje się pracę społeczną. Podejrzane to?
Prowadząc dalsze poszukiwania, trafiłem do Lubawy i Nowego Miasta Lubawskiego, gdzie potraktowano mnie normalnie i umożliwiono mi trening. Co ciekawe, w Lubawie pozwolono mi rzucać dyskiem na płycie głównej boiska piłkarskiego, co jest ewenementem w skali kraju. Powiem, że dysk w przeciwieństwie do piłkarzy nie niszczy płyty. Często nie można zmierzyć odległości, ponieważ sprzęt nie pozostawił śladu.
Nasuwa się pytanie, dlaczego w Nowym Mieście Lubawskim i Lubawie można, a w Iławie nie? Brak jest u nas „klimatu” nie tylko do uprawiania sportu. Niechęć urzędników daje się zauważyć również w innych dziedzinach życia. Nie ma w Iławie już lekkiej atletyki (która jest bazą wszystkich dyscyplin sportu), zniknął z mapy klub piłkarski „Jeziorak”, klub z tradycjami, pukający kiedyś do bram pierwszej ligi.
Na początku wspomniałem o 3 medalach, tą drogą chcę serdecznie podziękować i zadedykować je: dyrektor SSP w Wikielcu, pani B. Lewandowskiej, dyrektorowi OSiR w Lubawie, panu J. Różańskiemu, radnemu z Nowego Miasta Lubawskiego, panu M. Kubackiemu. W Iławie pomaga mi w zasadzie jedna osoba, której nazwiska nie mogę wymienić, aby jej nie zaszkodzić.
W najbliższych moich planach są starty: Sopot „Puchar Bałtyku”, halowe MP w Toruniu i halowe Mistrzostwa Europy Toruń. Do tej pory reprezentowałem Iławę. Ponieważ sytuacja raczej się nie zmieni, zmuszony będę reprezentować barwy „trójmiasta”: Wikielca, Lubawy i Nowego Miasta Lubawskiego.
Wracając do pytania na początku tekstu, uważam, że dobrze byłoby jednak mieć pieniądze. Nie kupi się wprawdzie zdrowia czy urody, ale można np. wybudować sobie obiekt sportowy, trenować na nim, nie oglądając się na „urzędasów”.
TADEUSZ LOTZ