Mamy XXI wiek. Czy zatem sposób komunikacji między władzą a obywatelami też powinien być na miarę XXI wieku? W ostatnich tygodniach przeprowadziłem na ten temat szereg rozmów ze znajomymi. Jakie były opinie?
Zaczątkiem dyskusji był fakt, że iławscy radni miejscy nie posiadają służbowych skrzynek pocztowych, czyli e-maili. Zdecydowana większość z moich rozmówców stwierdziła, że e-maile to podstawa; część z nich była nawet zdziwiona, że tak nie jest. Padały nawet pomysły, jak ta komunikacja mogłaby wyglądać i jakie zyski moglibyśmy z tego mieć my, mieszkańcy i mieszkanki Iławy.
Dla uporządkowania tematu nadmienię, że w każdy poniedziałek między godz. 15 a 16 odbywa się dyżur jednego radnego/jednej radnej. Wykaz dyżurów umieszczony jest w Biuletynie Informacji Publicznej. Dla zainteresowanych podaję link: http://www.bip.umilawa.pl/52/Dyzury_Radnych/.
Ponadto radę miejską obsługuje biuro rady, które posiada swój telefon i e-mail. Niestety w BIP-ie nie ma podanego adresu skrzynki mailowej. Telefon jest, ale nie w zakładce „Rada Miejska w Iławie” (gdzie być też powinien) a w zakładce „Urząd Miasta-> Numery telefonów”. Ponadto, każdy z nas może umówić się z radnym na indywidualne spotkanie za pośrednictwem wspomnianego biura rady.
Czy powyższe formy kontaktu są wystarczające? Nie. Dlaczego? Dlatego, że a) zdecydowana większość z nas pracuje do godz. 16, 17, 18 a nawet 20. Przy takich godzinach pracy nie ma możliwości dotarcia na dyżur radnego. Dobrze, że te dyżury są, ale – jak twierdzą sami radni – cieszą się one małym zainteresowaniem, więc nie do końca spełniają swoją rolę; b) kontakt z radnym przez e-mail obsługiwany przez urzędnika biura rady nie jest dobrym pomysłem. Indywidualne skrzynki e-mail zakłada się po to, by mieć bezpośredni kontakt z daną osobą. Dzięki temu obywatel zyskuje możliwość poufnego kontaktu i przekazywania informacji tylko i wyłącznie do wiadomości danej osoby.
Piszę tu tak naprawdę o sprawach, o których nie powinniśmy w dzisiejszych czasach rozmawiać. Jeden z moich rozmówców stwierdził, że to wstyd, że w XXI w. rozmawiamy o potrzebie posiadania przez radnych skrzynek e-mailowych. Wierzę, że już niebawem każdy z radnych będzie posiadał swój służbowy, indywidualny adres e-mail. Na ostatniej sesji miejskiej rady ustalono, że e-maile zostaną założone tylko chętnym radnym. Niech i tak będzie, choć mam nadzieję, że pojawi się tu efekt „kuli śnieżnej”, że już niedługo nie będzie wypadało nie mieć e-maila, skoro reszta radnych je posiada.
W toku naszych rozmów pojawiła się myśl, że Iława mogłaby być w tym względzie wzorem do naśladowania. Wystarczyłoby wprowadzić kilka nowinek technologicznych:
1) Transmisje on-line z posiedzeń rady miejskiej. Takie rozwiązanie przyjęto chociażby w Warszawie, Łodzi (dostępne są nawet nagrania archiwalne), Bielsku-Białej, Katowicach, Gliwicach czy Sosnowcu. Dzięki transmisjom każdy mieszkaniec może słuchać lub oglądać posiedzenia rady bez wychodzenia z domu.
2) Czaty lub video czaty z radnymi. Czat to rozmowa minimum dwóch osób, która polega na przesyłaniu tekstu przez internet. Video czat pozwala na przesłanie obrazu osób, z którymi rozmawiamy. Ten pomysł też nie jest przełomową propozycją, choć nie jest tak popularny jak wspomniane powyżej transmisje. Czaty mogłyby być uruchamiane zarówno dla omawiania spraw bieżących i kluczowych dla miasta. Dzięki nim każdy zainteresowany mógłby zadać radnemu pytania, co wpływałoby na poszerzanie wiedzy wśród mieszkańców w konkretnych sprawach.
3) Obecność rad (radnych) na portalach społecznościowych (np. Facebook, Twitter). Dla tych, którzy nie wiedzą: portal społecznościowy to strona internetowa, na której gromadzi się określona społeczność. Bardzo często jest to narzędzie do przekazywania treści, zdjęć czy filmów. Konto na Facebooku mają radni Rady Miast Łodzi, Krakowa, Otwocka, Gdyni, Piły czy Lublina. Twitterem posługują się chociażby Kraków, Szczecin i Tarnów. Są to niezwykle cenne narzędzia komunikacji i bardzo popularne wśród osób młodych. Zachęcam do poczytania analiz, które jednoznacznie potwierdzają siłę mediów społecznościowych.
4) Strona internetowa rady miejskiej. Dobrym przykładem jest Rada Miejska w Warszawie, która ma swój portal: www.radawarszawy.um.warszawa.pl, na którym znajdziemy chociażby notkę biograficzną o każdym radnym wraz ze zdjęciem i wszelkimi danymi kontaktowymi. W iławskim BIP są tylko nazwiska radnych. Nie ma danych kontaktowych, przynależności klubowej, zainteresowań, nie ma informacji, z jakiego okręgu został wybrany dany radny.
* * *
Ktoś może stwierdzić: ale po co to wszystko? Powodów jest wiele. Dla mnie najważniejszym jest to, że społeczeństwo jest zniechęcone. Istnieje powszechne przekonanie, że władza jest oderwana od rzeczywistości i swoich wyborców, że politycy interesują się nami tylko podczas wyborów. Dowodem na to jest chociażby frekwencja w ostatnich wyborach samorządowych, która należała do najniższych w naszym województwie. Jestem przekonany, że wszyscy powinniśmy podjąć wysiłek, by ten stan zmienić. O powyższych propozycjach możemy dyskutować, można się z nimi nie zgadzać. Z chęcią wysłucham także innych pomysłów i pomogę w ich wdrażaniu.
Powyższe pomysły mają wiele zalet, mogą przynieść wiele korzyści. Mieszkańcy uzyskają łatwiejszy dostęp do swoich wybrańców. Ludzie młodzi będą mieli możliwość komunikacji z radnymi. Proszę pamiętać, że dzisiejszy 15-latek, który jest biegły w nowinkach technologicznych, za 4 lata będzie pełnoprawnym wyborcą. Nie sądzę, by ktokolwiek z tej grupy wiekowej miał zamiar przyjść na poniedziałkowy, jednogodzinny dyżur radnego. Ludzie młodzi żyją internetem. Może to się nam podobać lub nie, ale tak po prostu jest. I ta granica się ciągle przesuwa, co widzę chociażby po moich rodzinach, które już także korzystają z Facebooka czy Allegro.
Jestem przekonany, że dzięki takim lub podobnym rozwiązaniom iławianie i iławianki otrzymają od radnych jasny przekaz: jesteśmy dla was cały czas, nie tylko na kilka dni przed wyborami. Wspólnie możemy zdziałać więcej dla naszego miasta.
Korzyści będą mieli także radni i radne! Wydźwięk promocyjny jest wręcz oczywisty i na pewno zyska on uznanie wśród mieszkańców Iławy. Takie rozwiązania mogą też ułatwić pracę radnym. Większe zaangażowanie społeczeństwa w bieżące sprawy spowoduje, że otrzymają oni jasne i konkretne sygnały o problemach do rozwiązania. Nikt nie będzie mógł już zarzucić zajmowania się kwestiami, które są mało ważne, gdyż mieszkańcy sami wskażą sprawy, które wymagają interwencji.
Zyska też miasto. Zapewne każdy z nas chciałby, by Iława nie była przeciętnym miastem powiatowym. Dużo wokół nas się zmienia. Powstają nowe hotele, drogi, obiekty sportowe, itd. Tym jednak nie wyróżniamy się na tle innych miast. Nie wyróżniamy się także przyrodą i turystyką.
Możemy natomiast wyróżniać się sposobem myślenia o naszym mieście. Wprowadzając nowinki w dziedzinie komunikacji, moglibyśmy stać się przykładem dla innych miast. Moglibyśmy być wzorem do naśladowania. Wygralibyśmy wówczas wszyscy: obywatele, radni i całe miasto. Któż z nas by tego nie chciał?
DAWID KOPACZEWSKI