Nie mam żadnych złudzeń: w powiecie iławskim istnieje układ! Powołanie Bernadety Hordejuk na sztucznie wykreowane stanowisko „głównego specjalisty” w starostwie powiatowym pokazuje, jak głębokie i nieformalne powiązania funkcjonują w lokalnej polityce pomiędzy Platformą a PiS.
Bernadeta Hordejuk była kandydatką PO na burmistrza Iławy. Po przegranych wyborach miała wyśmienite „miękkie lądowanie” – nie tylko dzięki kolegom ze swojej partii, ale również dzięki PiS, które wyciągnęło do niej rękę i de facto załatwiło pracę poprzez wejście do koalicji. Spór krajowy PO i PiS nie istnieje w Iławie. Tu istnieje głęboki związek z głębokim dnem, choć oficjalnie nie chcą się do tego przyznać.
Jest w języku polskim pojęcie, które odnosi się do nieformalnych związków – konkubinat. Ja wolę nazwać to wprost układem interesów. Formalnie nie zawarto koalicji i żadna ze stron nie chce się przyznać do tego, co jest oczywiste.
Dlaczego Marek Polański i Maciej Rygielski nie podpisali umowy koalicyjnej? Konkubinat nie jest dobrze widziany w naszym społeczeństwie, jednak ślubu tej parze nie udzielił żaden wyborca. Zawarto więc nieformalny układ. Nie dowiemy się nigdy, jakie są warunki obu stron, poznajemy jedynie efekty. Na przykład zatrudnienie przez starostę z PiS byłej kandydatki PO na enigmatycznym stanowisku.
Sugeruję panom Polańskiemu i Rygielskiemu coming out. Niech się przyznają przed wyborcami, że PiS w Iławie niczego nie zmieni, że będzie kontynuować dotychczasową politykę PO, czyli brak polityki, brak podejmowania decyzji, a niemal całość zaangażowania spadnie na tworzenie lukratywnych etatów i stref wpływów. To mocne słowa, ale fakty dowodzą, że mam rację.
Kolejny przykład. Oficjalnie PiS jest przeciwny prywatyzacji służby zdrowia, lecz w Iławie... tak naprawdę Marek Polański ukroił kolejny kawałek publicznego tortu – tym razem onkologię. Szpital powstał wspólnym wysiłkiem społeczeństwa. Na tym wielkim wysiłku i bogactwie wielu pokoleń niejako uwłaszczają się teraz prywatne firmy. Za chwilę, przy wsparciu PiS, publiczne pozostaną jedynie szpitalne ściany i podłogi. Niedługo nawet toaletami będzie zarządzać prywatna firma, np. „Łazienki Iławskie”.
Jest to kolejny etap reform Balcerowicza. Nic, co państwowe, nie może przeżyć. Jeszcze trochę zostało – szpitale, szkoły, lasy, jeziora, wodociągi... Stawiamy wielkie kroki na drodze do feudalizmu. Już dziś radzę odkurzyć tytuły szlacheckie, a reszta niech się przyzwyczaja do bycia plebsem. Wróćmy jednak na ziemię.
Stanowisko „głównego specjalisty” w iławskim starostwie bez wątpienia nie zaspokaja ambicji Bernadety Hordejuk. Ponieważ to stanowisko w starostwie budzi uzasadnione kontrowersje, dziennikarze jedynej, niezależnej gazety w Iławie zadają pytania o zakres obowiązków. Pracownicy urzędu po cichu plują. Ja proponuję inne rozwiązanie dla spokoju. Należy utworzyć nowy urząd w Iławie, specjalnie dla funkcjonariuszy partyjnych.
Niektórzy powiedzą, że to już było. No i co z tego? To dobre rozwiązanie. Rządzeniem niech zajmują się ludzie kompetentni, a ci z mniejszym talentem też nie powinni się marnować! Przywróćmy więc Komitet Powiatowy Partii, w którym pracę dostać będzie można tylko za zasługi polityczne. Tam widzę panią Hordejuk! Sekretarz komitetu powiatowego to jest funkcja dla niej odpowiednia! Można mieć gabinet, telefon, samochód służbowy... Nikt nie mrugnie okiem, bo wszyscy będą wiedzieć, że to polityczna instytucja. Tymczasem próbuje się udawać, że stanowisko „Głównego specjalisty” to nie etat polityczny... Jeśli się mylę, proszę mnie sprostować. Jakie obowiązki ma pani główna specjalistka? Z czego będzie rozliczana? Żarty.
W całym tym bigosie politycznym, który już dawno stał się tak bardzo niestrawny dla społeczeństwa, że powinien się tym zająć sanepid, ruszyły ze sztucznym aplauzem pociągi Pendolino. Stanęły za to dziesiątki innych pomniejszych pociągów, niezwykle ważnych dla społeczeństwa, zwłaszcza lokalnego. Stanęły również samochody przed zamkniętym przejazdem w Iławie przy „białym” kościele. Oto kolejne „cuda” PO. Ruszył jeden pociąg, a zatrzymano dziesiątki. Przewrót niemal kopernikański!
W pociągach, które pozostały, tłoczą się setki zwyczajnych ludzi. Wracałem z Gdańska pociągiem o 15:38. Pociąg przyjechał z Gdyni i już w Gdańsku nie było miejsc. Zastanawiałem się, dokąd ci wszyscy ludzie jadą? Pociąg opustoszał w Tczewie. Ciekawe, bo niemal puste Pendolino, które wyjechało z Gdańska kilka minut wcześniej, również zatrzymuje się w Tczewie. Dlaczego ci wszyscy ludzie wolą się tłoczyć w zimnym osobowym, zamiast pojechać nowiutkim „sukcesem” Platformy? Zapewne ich nie stać na „PO-lskę w budowie”...
Wśród pasażerów dostrzegłem panią wracającą z chemioterapii. Peruka, brak brwi, ręka w bandażu... Pani również stała, nie było dla niej miejsca. Co to za ideologia, która każe likwidować najbardziej potrzebne pociągi?
W Malborku na przesiadkę czekałem aż ponad 2 godziny. Wieczorem włączyłem telewizor. Mówili, krzyczeli, że Polacy są bardzo zadowoleni z życia. Może chodzi o tych Polaków, którzy patrzą na świat przez okna Pendolino. Wąska grupka jaśniepaństwa jedzie sobie wygodnie, a biedota niech się tłoczy.
Piszę te słowa w niedzielę, za oknem i w telewizji gra orkiestra. Wyjątkowe zjawisko na skalę światową, bo mimo tego, że płacimy wysokie podatki, co roku dobrowolnie opodatkowujemy się dodatkowo. Niektórzy ścigają się na serduszka, ja od wielu lat nie mam ani jednej czerwonej nalepki. Oczekuję, że za opłacone podatki dostanę to, co jest konstytucyjnym prawem – opłaconą już opiekę zdrowotną. Dlaczego mam płacić za to samo 2-3 razy?
Na każdym kroku ktoś chce pieniądze. Na operację, na chore dzieci, na powódź, gradobicie. Ciekawe, że np. lekarz nie przeprowadzi operacji za darmo, charytatywnie. Powinien! Tym bardziej, że skończył państwową uczelnię medyczną za pieniądze całego społeczeństwa! Również firmy produkujące sprzęt medyczny mogłyby go podarować biednym, polskim szpitalom za darmo! Dlaczego dyrektorzy tych firm na to nie wpadną?
Chorych pozostawiono samych sobie, leczenie i rehabilitacja to straszne pieniądze. Nasze podatki niczego już nam nie gwarantują, a konstytucja poszła do szuflady. Żerują na tym różni iluzjoniści, którzy pod pozorem dbania o nasze dobro tuczą się sami i nie mam tu na myśli tylko ministrów.
BARTOSZ GONZALEZ