Podczas gry w szachy analiza mocnych i słabych stron oraz sposobu rozwoju własnych figur pomaga przewidzieć przebieg dalszej potyczki. Zdarza się, że dla uzyskania lepszej pozycji konieczny jest gambit, czyli poświęcenie własnych zasobów w celu uzyskania lepszego położenia na szachownicy. Bywa i tak, że jeden manewr może zadecydować o wygranej lub porażce w danej partii. Dlaczego o tym piszę? Dlaczego porównuję zarządzanie miastem do gry w szachy?
Podobny stan rzeczy tyczy się także rozwoju miast. Zanim zostaną podjęte kolejne działania, najpierw trzeba zbadać obecne warunki. Właśnie dlatego, postaram się dziś przedstawić Państwu krótką analizę społeczno-gospodarczą Iławy.
Badając literaturę przedmiotu takich specjalistów jak Chojnacki, Nermend czy Myrdal, wybrałem pięć czynników, które pozwolą w sposób panoramiczny ocenić spojrzeniem z boku miasto nad Jeziorakiem. Są to: * służba zdrowia, * infrastruktura, * krajobraz i turystyka, * wykształcenie i szkolnictwo, * zatrudnienie i wynagrodzenie.
Pierwsza kategoria i od razu skok na głęboką wodę – służba zdrowia. Jaka jest w tej sprawie diagnoza dla Iławy? Nie jest tak źle, a oddziały kardiologii inwazyjnej i rehabilitacji kardiologicznej zdają się to potwierdzać. Do stanu idealnego jeszcze bardzo daleko, ale dobrze wyposażone oddziały, nowoczesny SOR i lądowisko dla helikopterów na dachu szpitala dają określony, na ile to możliwe, obraz iławskiej służby zdrowia. Palącym problemem jest ilość skarg na traktowanie pacjentów.
Infrastruktura drogowa i kolejowa. Tu nie można powiedzieć, że nie jest tak źle, bo jest dobrze. Sieć dróg przebiegających przez Iławę jest odpowiednio gęsta, a stan nawierzchni raczej zadowalający.
Pora jednak na pierwszą z dwóch łyżek dziegciu w beczce miodu, czyli drogę krajową 16, która przez szokujące, bo dywersyjne działania niektórych samorządów (kojarzonych przeważnie z koalicjami PO/PSL/SLD) i pseudoekologów nie może stać się trasą ekspresową.
Czemu mają służyć opinie, w które wierzą chyba tylko sami opiniujący, że budowa ekspresówki „spowoduje wysychanie jezior”, albo że położone przy planowanej trasie „miasta będą narażone na hałas”...? Cytując Tadeusza Sznuka: „nie wiem, choć się domyślam”. Wszak historia dziejów jasno i wyraźnie pokazuje, że w miastach położonych wzdłuż dużych szlaków komunikacyjnych szybciej rozwija się przemysł, handel, ogólnie rzecz ujmując – cała gospodarka.
Teraz kolej na koleje żelazne. Zanim o zaletach, czas na drugą łyżkę smolistej prawdy. Dwa przejazdy kolejowe ze szlabanami w tak dużym mieście jak Iława oraz na wylocie DK-16 na Kisielice, to jednak ogromny wstyd dla władz lokalnych Iławy pod ówczesnym zarządem działaczy PO (2006-2010-2014), którzy nie wykorzystali epokowej szansy podczas remontu trasy kolejowej Warszawa-Gdańsk.
Pozytywy? Zawsze się znajdzie. Na iławskim dworcu, będącym habem komunikacyjnym, zatrzymują się pociągi z niemal całej Polski, w tym również sławne Pendolino. To spory plus dla miasta, ale z takim położeniem trudno żeby mogło być inaczej.
Krajobraz i turystyka. Do tego, że Iława jest naprawdę ładnym miastem nie muszę chyba nikogo przekonywać. Mały i Duży Jeziorak posiadają ogromny potencjał turystyczny. Możliwość odpoczynku nad pięknymi jeziorami w środku miasta, szeroki wachlarz sportów wodnych, dobrze rozbudowana baza hotelowa i takie imprezy jak „Szanty nad Jeziorakiem”, stanowią rewelacyjną wizytówkę tego grodziska.
Oczywiście, przydałyby się: ścieżka rowerowa, wokół najdłuższego jeziora w Polsce, która okalałaby cały akwen, czy też łatwiejszy dostęp na wyspę Wielka Żuława, ale w porównaniu do innych miast w regionie jest naprawdę dobrze, szczególnie, że stolica powiatu iławskiego ma jeszcze jeden atut, o którym z resztą już wspominałem, a którym jest dostępność komunikacyjna. Iławę łatwo odwiedzić, czy to pociągiem, czy samochodem, a mając do wyboru dwa, przypuśćmy równie urokliwe miasta, kto z nas wybrałby te, do którego przyjazd jest utrudniony? No właśnie i dlatego zrównoważony rozwój jest tak ważny.
Wykształcenie i szkolnictwo. Otóż zgodnie z ideą Marshall’a, w sprawie rozwoju regionalnego, władze samorządowe, powinny tak stymulować szkoły i uczelnie, aby powstawały kierunki odpowiadające potrzebom regionu i pracodawców. Stąd też brak profilu technik żeglugi śródlądowej w iławskich szkołach średnich ma się nijak do założeń tego wybitnego, brytyjskiego ekonomisty.
Rzecz ma się podobnie jak w przypadku braku kierunku technologii drewna na UWM. A podobno wszyscy wiemy, że aby budować lepszą przyszłość trzeba kształcić młodzież.
Zatrudnienie i wynagrodzenie. W Iławie i okolicy znajdują się spore przedsiębiorstwa, opierające swą produkcję na drewnie. Dlatego też wykształceni technolodzy drewna są na wagę złota, a ich zarobki znacząco przekraczają średnie wynagrodzenie w regionie.
Dodatkowo należy podkreślić, że zarówno w samej Iławie jak i w powiecie iławskim bezrobocie jest na wyjątkowo niskim poziomie, szybko zbliżającym się do poziomu bezrobocia naturalnego. Oznacza to, że rynek pracy przestał być już rynkiem pracodawcy, a stał się rynkiem pracownika.
Podsumowanie. Iława pod względem rozwoju społeczno-gospodarczego wypada naprawdę nieźle, zwłaszcza w porównaniu do sąsiednich i nieco dalszych miast regionu Warmii i Mazur. Widać, że poprzednie lata zostały wykorzystane na plus i odpowiednio przepracowane.
Paradoksalnie, taki stan rzeczy jest zarówno największym zagrożeniem, jak i szansą. Iława musi uważać na pułapkę średniego rozwoju, a mieszkańcy powinni pilnować władz lokalnych, by te nie oferowały im jedynie ciepłej wody w kranie. Wsparcie przedsiębiorczości jak i zadbanie o kierunek kształcenia młodych ludzi stanowią ogromną szansę dla miasta, a sprzyjająca geografia, piękne jeziora i dobra dostępność komunikacyjna, przy odpowiedniej promocji mogą uczynić z Iławy wizytówkę całego województwa.
Jednak, aby taki stan rzeczy zaistniał, potrzeba dużo odwagi. Czy jej wystarczy? Mieszkańcy z pewnością to ocenią przy następnych wyborach samorządowych.
ROBERT GONTARZ