„Droga pani psycholog. Wczoraj spotkało mnie coś okropnego, do dzisiaj nie mogę się pozbierać. Jest mi okropnie przykro, a nic z tego nie rozumiem. Po kolei, to było tak...
Katarzyna Echt: Psycholog radzi
... Wybrałam się w sobotę z przyjaciółką na dyskotekę do sąsiedniej wsi. Ani ja, ani ona nie mamy swoich chłopaków, a razem jest zawsze raźniej. Tak na ogół to nigdzie nie chodzę, bo jeszcze mam szkołę i rodzicom pomagam, więc chyba mogę sobie trochę poszaleć, nie? Didżej puszczał fajne kawałki, to i tańczyłam co chwilę z innym, bo mnie prosili i prosili. Było fantastycznie, aż tu zaraz po północy zrobiła się zadyma, chłopaki się pobili, aż policja przyjechała. To było takich dwóch, z którymi najwięcej tańczyłam, taki Krzysiek i Zbychu. No i jak ich policja zgarnęła, to podeszła do mnie jakaś dziewczyna, w ogóle jej nie znałam, krzyknęła mi tylko „ty cholerna dziwko” i uderzyła mnie pięścią w twarz. Mam wielkiego siniaka, ale najgorsze jest to, że nic jej nie zrobiłam, a ona... Może mi Pani wytłumaczy, o co tu chodzi?” – pyta Marlena.
Zanim wspólnie zastanowimy się nad tym, co się stało, chcę Cię zapewnić Marleno, że nikt nie ma prawa Cię bić, nawet Twoi rodzice, a cóż dopiero jakaś obca dziewczyna. Właściwie ona również powinna znaleźć się pod opieką policji i odpowiedzieć w sądzie za pobicie. Na przyszłość po prostu zgłoś taką sprawę, bo milczenie Twoje i tysięcy innych bitych ludzi sprawia, że ci, co biją, czują się bezkarni. Jeśli nie protestujesz, to oni nie ponoszą konsekwencji swoich czynów i upewniają się w przekonaniu, że im to ujdzie na sucho, więc biją dalej.
Wyobrażam sobie, że jesteś atrakcyjną, młodą dziewczyną, bo inaczej chłopcy nie tańczyliby z Tobą tak chętnie. Mężczyźni są w większości „wzrokowcami”, co oznacza w praktyce, że „polecą” chętnie za ładną i zgrabną, a nie szukają mądrej i szlachetnej. Na dyskotece, bo trwałe związki wszyscy budujemy na czymś więcej niż ładna buzia!
Rodzi się kilka refleksji, którymi chcę się z Tobą podzielić: 1. nie wszystkie dziewczyny są jednakowo atrakcyjne; 2. jak wykorzystać swoją atrakcyjność bez szkody dla innych; 3. nowe środowisko ma swoje układy, których nie znasz.
Niestety, nie wszystkie dziewczyny są na dyskotekach oblegane przez wielbicieli, są nawet takie, których nikt nie chce poprosić choćby raz do tańca. Jak myślisz Marleno, jak musi się czuć dziewczyna, która stoi pod ścianą już dwie godziny, a jej przyjaciółka świetnie się bawi? Nic wprawdzie nie napisałaś o swojej koleżance, z którą przyszłaś na dyskotekę, ale już sam ten fakt świadczy o tym, że całkiem ją „olałaś”. Jestem przekonana, że w ciągu tamtej zabawy było wiele okazji „podzielenia się” chłopakami z koleżanką, ale Ty zapomniałaś o całym świecie, ciesząc się własną popularnością. Tymczasem obecność przy Tobie koleżanki mogła Cię uchronić przed opisanymi przykrościami. Po pierwsze dlatego, że dwaj Twoi wielbiciele dostaliby już wcześniej informację, który z nich jest atrakcyjniejszy w Twoich oczach, więc ten drugi pewnie zacząłby dostrzegać zalety Twojej koleżanki. Zabawa w większym gronie jest nie tylko bezpieczniejsza, ale i przyjemniejsza. Przy najbliższej okazji sprawdź to!
Tymczasem Ty skupiłaś się wyłącznie na sobie i ani przez chwilę nie pomyślałaś ani o koleżance, ani o „walczących” o Ciebie chłopakach. Nie trudno jest sobie wyobrazić, jak z każdym tańcem atmosfera się „podgrzewała”, a Krzysiek i Zbyszek ze zwykłych kolegów przed dyskoteką stali się najpierw rywalami, a potem wrogami. Skończyło się tak, jak się musiało w tych warunkach skończyć – chłopaki pobili się o Ciebie! Pamiętaj Marleno na przyszłość, że chodzisz na wiejskie dyskoteki, a nie na przyjęcia do ambasady.
Znalazłaś się w nowym środowisku, a przynajmniej nie na swoim podwórku. Nie znałaś ludzi z tamtej wsi i nie wiedziałaś, kto z kim „chodzi”. Taka sytuacja zachęca raczej do ostrożności niż beztroski. Po pierwsze znów wystarczy odrobina wyobraźni, żeby jednego ze zgarniętych przez policję chłopaków połączyć z dziewczyną, od której oberwałaś. Pomyśl znowu przez chwilę, jakbyś się czuła, gdyby Twój chłopak cały wieczór tańczył z kimś innym, a Ciebie ledwo zauważał? Domyśl się, jaka okropna złość i zazdrość „dojrzewała” tego wieczoru w sercu dziewczyny, która Cię uderzyła? Bicie niczego nie rozwiązuje, rzecz jasna, i nie o tamtej pannie rozmawiamy, tylko o Tobie. Co Ty mogłaś zrobić inaczej, żeby nie dopuścić do takiej sytuacji?
Po pierwsze wydaje mi się, że jeśli tańczyłaś z kimś więcej niż dwa razy, to znaczy, że Ci się podoba. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie było dwóch wyróżnionych. Nie znam osobiście ani jednego faceta, który zgodziłby się dzielić swoją kobietą z innym. Każdy chce mieć wyłączność do względów pani, która mu się podoba. A swoją drogą nie znam również kobiety chętnej do „użyczania” swojego mężczyzny. Wynika z tego jasna zasada: na nowym terenie zrób rozeznanie, wybierz kogoś sympatycznego i na ten wieczór wystarczy!!! Gdybyś nawet wybrała czyjegoś chłopaka, to on wziąłby na siebie złość „swojej” dziewczyny, bo z nikim by się nie bił i byłby przy Tobie do końca dyskoteki.
Zdarzyło mi się doświadczyć podobnej sytuacji jak Twoja. Dawno temu, kiedy jeszcze chodziłam do szkoły podstawowej, na jakiejś szkolnej zabawie podeszli do mnie dwaj chłopcy i równocześnie poprosili mnie do tańca. Pamiętam do dziś ich skupione twarze, bez uśmiechu i napięcie w oczekiwaniu na mój werdykt: który lepszy. Tymczasem zupełnie nie wiedziałam, co mam zrobić, więc roześmiałam się i po prostu uciekłam. Instynktownie zrobiłam właściwy ruch: pewnie ich rozczarowałam, ale dzięki temu może oni zachowali swoje koleżeństwo?
Ponieważ żyjemy wśród ludzi, więc musimy liczyć się z ich uczuciami. Nie wolno z nimi igrać, a już zwłaszcza w relacjach damsko-męskich, ponieważ są najsilniejsze. Rany zadane w młodości potrafią boleć przez całe życie. I nie mam tu na myśli siniaka zrobionego pięścią na Twojej buzi.
Na koniec chcę Ci powiedzieć, że właśnie wkraczasz w dorosłe życie i masz prawo wielu rzeczy nie wiedzieć i nie rozumieć. Skoro napisałaś do mnie, to oznacza, że myślisz, zastanawiasz się, wyciągasz wnioski i... uczysz się życia. W jakiejkolwiek jesteś szkole, to nie ma w niej przedmiotu przygotowującego Cię do egzaminu z życia. Tego musisz nauczyć się sama.
Katarzyna Echt
tel. 0-501 242-691
k.echt@neostrada.pl