Stało się. Pociągi ruszyły, linia Warszawa-Gdańsk jest znowu w pełni przejezdna. My, mieszkańcy Iławy i najbliższych okolic, mamy jednak w związku z tą epokową inwestycją bardzo mało powodów do zadowolenia.
Brzydkie ekrany, wysokie ceny biletów na pociągi do Warszawy i Gdańska, minimalna ilość połączeń z małych stacji, mimo imponujących inwestycji, wreszcie zaniechanie budowy dwóch wiaduktów w dwóch najbardziej newralgicznych miejscach.
Tak jak prognozowałem już na łamach Kuriera niemal rok temu, sytuacja z miesiąca na miesiąc będzie się pogarszać. Rozkład jazdy połączeń pasażerskich to dopiero początek. Za nimi ruszą z terminali kontenerowych przy portach w Gdańsku i Gdyni długie i nieśpieszne składy pociągów towarowych. O ile długotrwałe zamknięcia przejazdu na ul. Wyszyńskiego nie sparaliżują Iławy, to wylotówka na Grudziądz zostanie całkowicie zablokowana.
Konsekwencje są doskonale znane. Już dziś ogromna większość miejscowych i coraz liczniejsze rzesze kierowców jadących tranzytem wybiera drogę powiatową Stradomno-Wikielec. To droga w bardzo złym stanie technicznym, bardzo kręta, o złej widoczności, biegnąca obok szkoły i coraz szybciej rozbudowujących się osiedli. Wąskim gardłem staje się skrzyżowanie tej drogi w Wikielcu z drogą na Karaś. To kolejny pomnik zaniechań poprzedniej władzy powiatowej, która nie miała żadnego pomysłu ani chęci, jak poprawić tam sytuację.
Tymczasem gołym okiem widać, co trzeba tam zrobić. Absolutnie niezbędne staje się wywłaszczenie właścicieli znajdującego się tam małego domku, na wąskiej działce, bo dziś nie ma tam miejsca nawet dla pieszych. Z przerażeniem patrzę, jak małe dzieci spieszące do szkoły przeciskają się tam między samochodami a ogrodzeniem. Miejsce okropne, niebezpieczne, kompromitujące zarządców tego fragmentu publicznej infrastruktury.
Nieruchomość ta to akurat miejsce na poszerzenie drogi o chodnik i przebudowanie skrzyżowania tak, by była na nim lepsza widoczność i znacznie większy promień skrętu dla dłuższych pojazdów. Doskonale rozumiem, że wywłaszczanie to ostateczność i nic przyjemnego, ale trzeba tym ludziom zaproponować w najbliższym sąsiedztwie inną działkę z domem. Z pewnością skorzystaliby z takiej uczciwie i rzetelnie przygotowanej oferty, bo dziś mieszkanie w takim miejscu musi być bardzo uciążliwe.
Powiat ma lichy budżet, ale podobno doradzała tam pani Bernadeta Hordejuk (dziś w starostwie piastuje funkcję „głównego specjalisty”, ale od czego?!), która ma, jak sama mówiła podczas debaty wyborczej na stanowisko burmistrza: „doświadczenie w pozyskiwaniu środków unijnych”. Osobiście mam wątpliwości, czy ta nowo-stara ekipa w powiecie zamierza kiwnąć choć palcem w tej sprawie, skoro ostatnie 8 lat przespała, ale od czego jesteśmy my – mieszkańcy? Musimy się twardo domagać niezbędnych inwestycji poprawiających komfort życia i bezpieczeństwo.
Przenieśmy się teraz w inne miejsce, kolejny drogowy absurd, który już nam staje ością w gardle. Rondo na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej na Susz i DK16 jest całkowicie nieprzystosowane do obsługi ruchu w sytuacji częstego i długotrwałego zamykania przejazdu. Skutkiem braku elementarnej wyobraźni zarządców GDDKiA i poprzedniej iławskiej władzy na Pendolino i jego pośledniejszych kolegów na stalowych kołach czekać też będą kierowcy, którzy jadą w kierunku Susza (to w pewnym stopniu ma już miejsce dzisiaj).
Bez wątpienia budzić to będzie wściekłość i skłaniać do niebezpiecznych manewrów jak jazda po rondzie pod prąd (byłem już świadkiem takich akcji). Iława dała sobie wcisnąć takiego babola w jednym z najbardziej newralgicznych turystycznie i komunikacyjnie rejonów miasta!
Aż chce się pojechać do Olsztyna pochwycić odpowiedzialnego pana urzędnika-drogownika za łepetynę zza biurka i pokazać mu, jak wygląda sytuacja na rubieżach zarządzanego przez nich rejonu. Ów pan urzędnik winien się nam wyspowiadać, przed społeczeństwem Iławy i jej władzami, co też zamierza w tym temacie zrobić. Poszerzyć DK16 choć od stacji benzynowej do ronda o jeden pas (tak przy okazji to lewoskręt na „Orlen” też by się przydał i to bardzo), by auta jadące do Susza mogły omijać korek oczekujących na przejeździe? Prosta koncepcja, doraźna, do zrobienia od zaraz.
Ale my chcemy, co więcej, MY ŻĄDAMY WIADUKTU! Ten temat musi stać się priorytetem na najbliższy czas dla nowych lokalnych władz.
W kampanii wójt gminy Iława Krzysztof Harmaciński obiecywał, że się tym zajmie, że będzie równie nieustępliwy i skuteczny jak w przypadku wiaduktów w Ząbrowie, Redakach czy Smolnikach.
Kolejna osoba to z oczywistych względów – nowy burmistrz. Wierzę, że Adam Żyliński wykorzysta wszelkie kontakty, by ta inwestycja ruszyła z kopyta w najbliższym czasie. Inna ważna persona, która zapewniała, że temat leży jej na sercu i będzie na jego rzecz usilnie lobbować, to Piotr Żuchowski – nasz człowiek jako przewodniczący sejmiku wojewódzkiego (gdzie radną, już drugą kadencję, jest też pani Hordejuk). Zatem mamy ludzi, którzy chcą to zrobić, a przynajmniej takie składali deklaracje.
Pozostaje kwestia, jaki wybrać wariant, żeby twardo się potem go trzymać i nie pozwalać tematu rozwadniać. Z grubsza widzę trzy:
1. Wiadukt w miejscu obecnego przejazdu – wersja najprostsza od strony formalnej, choć czy najtańsza i najszybsza? Zalety: szybki projekt, krótki odcinek nowej drogi, bez wywłaszczeń; wady: duża ingerencja w ruch pociągów na świeżo uruchomionej linii, wciąż pozostają ostre zakręty w lesie, na których dochodzi do licznych wypadków.
2. Zmiana przebiegu DK16 od ronda przy basenie, poprowadzenie jej ul. Biskupską, wykorzystanie istniejącego wiaduktu, zbudowanie ronda z ul. Kwidzyńską, budowa nowego odcinka DK16 długości ok. 800 metrów przez las i włączenie go w przebieg starej „szesnastki” mniej więcej na początku długiej prostej przed Stradomnem. Zalety: brak potrzeby budowy wiaduktu, ominięcie serii niebezpiecznych zakrętów w lesie; wady: konieczność ingerencji w cenny przyrodniczo las bukowy, choć po prawdzie w każdej z wersji wycięcia drzew byłyby niezbędne; budowa dość długiego odcinka zupełnie nowej drogi i szeroki zakres prac ziemnych, nie wiadomo też, czy parametry wiaduktu są wystarczające dla drogi krajowej.
3. Ten wariant przyszedł mi do głowy, kiedy studiowałem mapę i dokonywałem wizji lokalnej. Osobiście uważam, że bezkolizyjne skrzyżowanie DK16 i linii kolejowej E65 mogłoby się znaleźć pod nasypem kolejowym zaraz za stacją „Orlenu”. DK16 odgina się w lewo, przecina rozległy plac po tartaku, wbija pod torami, biegnie przez las i łączy ze starą „szesnastką” podobnie jak w przypadku wariantu „biskupskiego” na początku długiej prostej. Zalety: budowa pod linią kolejową powinna być nieco mniej kłopotliwa dla ruchu kolejowego niż budowa nad, odcinek nowej drogi o ok. 1/3 krótszy niż w wariancie „biskupskim”, a co za tym idzie, mniej wycięć drzew, ominięcie niebezpiecznych zakrętów; wady: konieczność wywłaszczenia części działki po dawnym tartaku, prawdopodobnie nieco wyższy koszt niż w przypadku dwóch pierwszych koncepcji.
Jeszcze na początku stycznia powinno dojść do spotkania w tej sprawie burmistrza, starosty, wójta oraz wysokich rangą przedstawicieli PLK, GDDKiA i sejmiku województwa. W takim gronie łatwiej będzie o wiążące ustalenia. Mieszkańcy Iławy i północno-zachodniej części powiatu liczą, że ktoś się tym wreszcie na serio zajmie. Pieniądze z pewnością się na taką inwestycję znajdą. Czy to z kontraktu terytorialnego, czy funduszy GDDKiA, czy PLK, które może dołożyć się do tej budowy w ramach bieżącego utrzymania zarządzanej przez siebie linii kolejowej.
Temat wiaduktu nie jest zamknięty. Przeciwnie. Wyrwijmy go decydentom z gardeł. Należy się nam jak psu kość. Nie ma żadnych wymówek. Nawet w Montowie, na niezbyt ruchliwej drodze wojewódzkiej z Lubawy do Lidzbarka Welskiego, w szczerym polu właśnie zaczęła się budowa wiaduktu, choć zdawało się, że już za późno, że nic z tego nie będzie. Da się? Da.
Temat wygramy tylko wtedy, jak wspólnie poszukamy najlepszych rozwiązań. Już wiemy, kto zawinił, ale teraz to już nie ma większego znaczenia. Czas ucieka, a do zrobienia jest bardzo wiele. Wspólnymi siłami samorządu i zaangażowanych mieszkańców na pewno uda się to szybko załatwić.
TOMASZ KIEJSTUT DĄBROWSKI