Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2015-01-21

Dąbrowski: Górnik „frankowiczowi” nierówny


Jedyne skuteczne formy negocjacji z władzą? Szantaż, groźba i naga siła. Wydarzenia w relacjach na linii rząd, branża górnicza czy banki – kredytobiorcy we frankach szwajcarskich wiele mówią o współczesnych polskich stosunkach społecznych.

Wadim Tyszkiewicz – prezydent Nowej Soli wyraził się swego czasu aż nazbyt jasno, co myśli o uprzywilejowywaniu górników. Nie znajduje ono żadnego ani moralnego, ani logicznego uzasadnienia. Tracimy na tym jako państwo, jako wspólnota obywateli, która poczuwa się do wspólnych obowiązków. W obliczu tak jaskrawej niesprawiedliwości trudno czuć wobec państwa zwanego III RP jakikolwiek sentyment i powinność.

Górnicy mają 3-4 razy tyle, co zwykły zjadacz chleba, bo są zmobilizowani, zgrupowani na stosunkowo małym obszarze, są zdeterminowani i mają cyniczne, niemające żadnych skrupułów związkowe przywództwo.

Ciekawe, czy ludzie ci myślą, czy kalkulują, jaką cenę za te ich miażdżące negocjacyjne zwycięstwo ze słabym rządem Kopacz ponosi sprzątaczka z Konina, kierowca z Gniezna, sklepikarz z Garwolina czy sprzedawczyni z Iławy? Zapłacą oni w podatkach, akcyzach, najniższej w Europie kwocie wolnej od podatku. 23% VAT jeszcze wydrze im się siłą z ich nędznych pensji, za które już dziś ciężko oddychać, po kilka, kilkanaście dodatkowych złotych miesięcznie. To wszystko tylko po to, żeby pan Duda i jego kumple mogli pławić się w luksusach, górnicza biurokracja puchła, by bezwzględne rynkowe prawa obowiązywały wszystkich, tylko nie ich.

Górnicy nie chcą, czy nie potrafią uwolnić się od pasożytniczej administracji i pośredników. Nie postulowali zmniejszenia czy zniesienia akcyzy na węgiel, uproszczenia systemu sprzedaży węgla, szukania sposobów, by właściciel domu jednorodzinnego w Iławie, Mielcu czy Wałczu mógł sobie pozwolić na ogrzewanie węglem. Jednak przy cenie 800 zł za tonę jest to wielki luksus, kiedy ktoś zarabia 1.300 czy 1.500 zł miesięcznie. Zresztą po co mieszać do górnictwa wolny rynek? Po co tym sobie zawracać głowę?

Im bardziej skomplikowany system tym łatwiej go skubać. Podatnik zapłaci, a jak spróbuje się opierać to zarobi kilofem w łeb. Przy pełnym zrozumieniu trudów i niebezpieczeństw, specyfiki pracy górnika dołowego, to ludzie Ci pogrążają swoją branżę na własne życzenie. Liczy się dla nich tylko doraźne zachowanie przywilejów, gwarancje, a nie trafna diagnoza przyczyn takiego stanu rzeczy i gotowość do ustępstw by wdrożyć program naprawczy. Nieważne czyim kosztem zostanie utrzymane status quo, nieważne, że w obliczu tak elementarnej nieprzyzwoitości wewnętrzny bunt wśród Polaków będzie narastał. Gdzie i kiedy ten wrzód pęknie trudno dziś jeszcze przewidzieć, ale ropieje coraz mocniej i coraz boleśniej.

Premier Kopacz po szumnych zapowiedziach wywiesiła białą flagę. Nie ugrała nie tylko żadnej istotnej zmiany w górnictwie, nie ugrała nic pożytecznego z punktu widzenia interesu ogólnopolskiego i budżetowego. Trochę zamieszała, trochę poprzestawiała i oczywiście (bo jakżeby inaczej!) powołała do życia kolejny byt organizacyjny. Czy od tego może być taniej? Wręcz przeciwnie – będą nowe etaty i nowe, kręte strumyczki, którymi będzie sobie publiczny grosz kapał do coraz to liczniejszych kieszeni. Nawet bezkrytycznie dotąd oddana władzy Monika Olejnik w ostatnim wywiadzie radiowym nie kryła zdumienia lawiranctwem i pustosłowiem naszej polskiej tekturowej lady, która skapitulowała przed związkowymi wymuszeniami, zanim ci zdążyli rozwinąć choć jeden transparent przed Sejmem.

Do nierentownego górnictwa będziemy zatem dopłacać, jak dopłacaliśmy. Ochrona miejsc pracy na Śląsku w oderwaniu od realiów rynkowych będzie skutkowała wyższymi podatkami w innych branżach i wyższym bezrobociem w innych częściach kraju. Ale w III RP liczy się tylko siła nacisku i brutalna siła. Rozproszony interes, choćby dotyczył milionów obywateli, nie ma znaczenia. Ich bezpieczeństwo i godziwe zarobki są nieważne. Wystarczyła sama groźba rozrób wyartykułowana przez związkowego wyjadacza Dudę i jego żądnych awantury kamratów, by Kopacz podwinęła ogon pod siebie niczym skopany pies.

Jaki trzeba mieć tupet, żeby trąbić o sukcesie? Czy RP-owe otępianie mas wyborczych nie doszło już do ściany? Takiego bezczelnego kłamstwa chyba obywatele już nie zdzierżą? Płonne to nadzieje. PO w sondażach wciąż trzyma się mocno. Wyborcy tej partii są zadziwiająco odporni na brutalną prawdę, a pojęcie równości wobec prawa i uczciwości jest dla nich nader względne. Lemingrad niczym sowiecki Leningrad jest niezdobyty. W tej mentalnej pułapce tkwią ludzie, którzy dziś jakoś wiążą koniec z końcem i dla nich każda zmiana to potencjalnie zmiana na gorsze. A ci, którzy sobie nie radzą? Przecież mogli nie brać kredytu. Mogli wyjechać do pracy za granicę. Mogli zapisać się do PO czy PSL i złapać fuchę w radzie nadzorczej w węglowej spółce. Przecież III RP to kraj tylu możliwości!!

Oto obok górniczej pseudoreformy wyskoczył niczym królik z kapelusza frank szwajcarski. Nagłe tąpnięcie na rynku walutowym postawiło kilkaset tysięcy kredytobiorców w bardzo trudnej sytuacji. Reakcja na forach internetowych była jednoznaczna – „Dobrze im tak! Kredytobiorca w CHFach to przecież cwaniak! Wziął tańszy kredyt, który teraz okazuje się znacznie droższy. Super!”. Podniosło się straszne larum, by broń Boże nie wspomagać „frankowiczów” ni złotówką z publicznej kasy. Bardzo słuszny postulat. Taki bardzo liberalny i bliski mojemu sercu. A jak odważnie formułowany przez wielu ludzi! Czyżby Polska była taka wolnorynkowa? Podobnego zapału brakowało jednak tym internetowym komentatorom, by równie donośnie protestować przeciwko górniczym przywilejom i wynikającym z nich kosztom.

Z górnikami nie ma żartów, są trochę daleko, trochę abstrakcyjni, ale potencjalnie groźni. A „frankowicze?” Cwaniaczki. Statystycznie młode rodziny z dziećmi, które w swojej „bezczelności” zapragnęły mieć swoje małe, własne lokum. Padły te osoby ofiarą przegrzanego rynku nieruchomości. Nie dość, że przepłaciły za mieszkania w latach 2005-2008, to jeszcze banki lekką rękę dawały na to kredyty, kiedy kurs CHF był ewidentnie zawyżony i wynosił ok. 2,2 CHF za 1 zł. Oczywiście nie banki są winne, nie rząd, tylko ta „pazerna” grupa. Proste, prawda?

Skąd w Polakach tyle bezsensowne złości i zawiści? Uległość wobec silnych i bezwzględność wobec słabszych? Przecież zrozumienie problemów kredytobiorców CHF to wyraz nie tylko pewnej społecznej wrażliwości, empatii, ale przede wszystkim szansa, by nacisk opinii publicznej był na tyle silny i wyraźny, by zapobiegać podobnym patologiom w przyszłości. To nasza wspólna sprawa, czy nam się to podoba czy nie! Z ogromnym zdumieniem wpatrywałem się w setki komentarzy, z których wyzierała bezlitosna satysfakcja z wielkich kłopotów typowego małżeństwa 30-latków z dzieckiem lub dwojgiem, oboje pracujący za nędzne pensje, którzy wpadli w pułapkę 30-letniego kredytu za swoje 50-metrowe M-3. Dobrze im tak!

Wobec pana Dudy i innych związkowych cwaniaków już takich odważnych nie ma. Z nimi nie ma żartów. Mogą srogi łomot spuścić, no i namierzyć, gdzie mieszkasz chłystku, jeden z drugim. A że nas doją na miliardy każdego roku? Abstrakcja. Gdyby jednak jakiś „frankowicz” – mój sąsiad miał dostać choć 50 zł ulgi w swojej kredytowej niedoli, to niedoczekanie jego! Podniósłby się taki wrzask i takie oburzenie, że to czysta niesprawiedliwość, że strach nawet się zająknąć, że może to nie budżet ma partycypować w takiej pomocy, a banki, które tak nieodpowiedzialnie nakręciły tę frankową, kredytową gorączkę?

Niestety wciąż bardzo mało naszych rodaków jest zdolnych do takiej refleksji. Myślimy w kategoriach swojego bardzo wąsko pojętego interesu. Interesu rodziny czy grupy zawodowej co najwyżej. Inni ludzie żyjący obok nas to nasi wrogowie, konkurenci, oby im szło jak najgorzej, a w najlepszym razie ich los jest nam całkowicie obojętny. W takich warunkach nie ma mowy o patriotyzmie, o wspólnocie narodowej. Pojęcie „Polska” to już tylko terytorium i język. Władza doskonale zdaje sobie sprawę, że jesteśmy, słabi, rozproszeni, a całe nasze wspólnotowe doświadczenie ogranicza się do coniedzielnej mszy i raz do roku WOŚP, a i to coraz słabiej. Dlatego władza pozwala sobie na coraz więcej. A chyba mamy o co walczyć? Przykład skutecznej mobilizacji górników powinien nam dawać do myślenia.

TOMASZ KIEJSTUT DĄBROWSKI



  2015-01-21  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106617773



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.