Swego czasu jednego z kandydatów na burmistrza Iławy określono, nieco kąśliwie, jako „cudotwórcę z Lubawy”. Co prawda wybory samorządowe mamy już za sobą, ale temat potrzeby pozyskiwania nowych miejsc pracy ciągle jest aktualny.
Szczególnie wyraźnie jest on akcentowany w przypadku Iławy, ale dotyczy to na pewno także kilku innych rejonów w powiecie. Wystarczy chociażby spojrzeć na publikowane co jakiś czas w Kurierze lokalne statystyki bezrobocia. Szkoda, że w danych tych podane są jedynie liczby. Przydałoby się jeszcze wyliczenie procentowe wskazujące, ilu jest bezrobotnych w stosunku do liczby mieszkańców poszczególnych miast i gmin.
Dodatkowo warto by umieścić aktualny średni procent bezrobocia w całym powiecie iławskim, województwie warmińsko-mazurskim oraz Polsce. Dopiero wtedy widać w pełni skalę tego zjawiska. Dostrzec i ocenić też można wówczas znacznie więcej – rzeczywistą skuteczność lokalnych rządzących.
Wracając jednak do głównego tematu. Na mapie powiatowego bezrobocia znacznie korzystniej przedstawia się sytuacja gospodarcza dwu jednostek samorządowych – miasta i gminy Lubawa. Jest ona wynikiem zarówno historycznych, jak i współczesnych uwarunkowań. W sumie jest to co najmniej 800 lat gospodarczo-społecznych doświadczeń. Ze względu jednak na wymogi tekstu oraz cierpliwość czytelników postaram się podać w maksymalnym skrócie istotę rzeczy.
Na rozwój lubawskiej gospodarki oraz przydatnych w niej cech charakteru kluczowy wpływ miały pięćsetletnie rządy tamtejszych biskupów. Zaowocowało to na przełomie XIX i XX wieku iście pozytywistyczną działalnością gospodarczą i społeczną. Jej pozostałością jest m.in. Bank Spółdzielczy w Lubawie, chlubiący się od kilku już lat wyjątkowo okazałą, jak na warunki lokalne, siedzibą. Gospodarność i pracowitość w połączeniu z przywiązaniem do własnej ziemi pozwoliły przetrwać dramatyczne lata powojenne i dość skutecznie radzić sobie w nowej rzeczywistości ustrojowej.
Pomimo utrudnień systemowych miasto Lubawa i poszczególne wsie obecnej gminy Lubawa wielokrotnie zwyciężały w organizowanych w tym czasie różnorodnych konkursach gospodarności. Wykształcone w ciągu wieków podejście do spraw gospodarczo-społecznych przydało się również w trudnych latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Także w regionie lubawskim przyniosły one takie negatywne zjawiska jak upadki zakładów pracy, bezrobocie czy protesty społeczne.
Po tym niezbędnym naszkicowaniu ogólnej sytuacji przejdę do istoty rzeczy. A jest nią sposób, w jaki miasto i gmina Lubawa poradziły sobie z powyższymi problemami i stały się wiodącymi jednostkami nie tylko w powiecie. Ich drogi były różne, gdyż w niedługim czasie po powstaniu III RP stały się odrębnymi samorządami.
Po rozstaniu z gminą to na Lubawę spadł największy finansowy ciężar podjęcia miejskich inwestycji, które krok po kroku stawiały cały rejon w coraz lepszej pozycji gospodarczej. Była to przede wszystkim miejska dzielnica przemysłowa i sprowadzenie kapitału szwedzkiego na korzystnych dla niego lokalnych warunkach podatkowych.
Nie wszystkim to odpowiadało, lecz powstanie i kooperacja z nim nowych przedsiębiorstw stawiały na nogi lokalną gospodarkę. To z kolei pozwalało na znalezienie pracy nie tylko mieszkańcom miasta, ale także jej potrzebującym z gminy Lubawa oraz innych obszarów. Jeśli chodzi o udział władz samorządowych w gospodarczym rozwoju miasta, to swoje mniejsze lub większe zasługi mieli tu wszyscy jej przedstawiciele od roku 1989. Pierwsze koncepcje powstały zresztą jeszcze w latach 80. XX wieku.
Nieco inaczej wygląda droga sukcesu w wypadku gminy Lubawa. Lata 90. XX wieku i początek XX był okresem zmagań z trudną sytuacją w rolnictwie. Jednak w ostatecznym rozrachunku rolnicy lubawscy stali się potentatami w produkcji trzody chlewnej i osiągnęli znaczne sukcesy w sadownictwie. Potrzebujący dodatkowego zatrudnienia mieszkańcy gminy znajdowali je w mieście oraz z czasem także na miejscu, głównie dzięki prywatnej inicjatywie przedsiębiorców z gminy lub miasta.
W tej sytuacji kolejne samorządy gminy Lubawa mogły się skupić na stopniowym unowocześnianiu infrastruktury gminnej oraz sprawach socjalnych, kulturalnych i sportowych, gdzie odniosły swoje największe sukcesy. Dodatkowo sprzyjały im w tym pozyskiwane fundusze zewnętrzne ze źródeł europejskich oraz krajowych. W całości składa się to na bardzo dobrą kondycję gospodarczą gminy i jej budżetu.
Ostatnim przykładem umiejętności skutecznych działań w sferze gospodarczej jest pobliskie Nowe Miasto Lubawskie. Nie miało ono tak korzystnych uwarunkowań historycznych, jak miasto czy gmina Lubawa, a jeszcze do niedawna borykało się z problemem stosunkowo wysokiego bezrobocia. Sprowadzenie poważnego inwestora zewnętrznego oraz stworzenie specjalnej strefy ekonomicznej stało się sposobem nowomieszczan na poprawę swej sytuacji gospodarczo-społecznej.
Na szczególne uznanie w oczach mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego zasłużył sobie jego aktualny burmistrz Józef Blank. W ostatnich wyborach samorządowych unaocznił to brak kontrkandydata na to stanowisko. Było to zapewne tym trudniejsze do osiągnięcia, że Blank nie jest nowomieszczaninem z urodzenia.
W społecznym i osobistym sukcesie pomogły Blankowi takie cechy jak wola walki i talent sportowca oraz polityka. To za czasów jego aktywności politycznej Lubawę odwiedził przed laty prezydent Kwaśniewski. Była to druga wizyta na tak znaczną miarę w historii tego miasta. Pierwszą zafundował nam w okresie międzywojennym sam marszałek Piłsudski.
Być może przedstawione wyżej przykłady pomogą w jakiś sposób Iławie i innym miejscowościom powiatu w znalezieniu własnej drogi do sukcesu. Może, choć nie musi być ona kopią któregoś z wymienionych wcześniej przypadków. Ich ideą, w dużej mierze wspólną, jest przyjazne i korzystne dla wszystkich stron potraktowanie potencjalnego inwestora. Nie tylko wielkiego. Każde pozyskane w ten sposób miejsce pracy to jeden mniej emigrant, jedna osoba mniej w kolejce po zasiłek i jedna więcej w wypracowywaniu naszych przyszłych emerytur. Zgodnie ze starym, ale wciąż aktualnym ludowym przysłowiem, że „ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka”.
Kto woli pozostać współczesnym i światowym, dla tego może być inna maksyma rodem zza oceanu, w wersji nieco zmodyfikowanej i spolszczonej: „Iławo i inni – wy także MOŻECIE!”.
LESZEK CHABURSKI