Logo Kurier Iławski

Pierwsza strona
INFORMACJE
Opinie
Kurier Zdrowia i Urody
Papierosy
CENNIK MODUŁOWY
Ogłoszenia drobne
Ogłoszenia modułowe
Stopka
Wyszukiwarka
FORUM

Opinie
Dumne cztery pokoje burmistrza (oklaski)
Dekalog dla wyspy Wielka Żuława
Sezon na grzyby
Po co segregować odpady? Egzamin z dyscypliny
Czy teraz lubi się wracać do szkoły?
LGBT w radzie miejskiej Iławy?
Pozostały tylko obietnice
Epidemia paradoksu
Połowa wakacji minęła, nastroje raczej słabe
Burmistrz zamyka amfiteatr i ma spokój!
Nic się nie stało. Jedziemy!
Ciemność widzę!
Turystów może to nie irytować?
Śmieci nasze powszednie
Dziennik końca świata (7). Powrót do normalności
Ulica księcia Surwabuno
Ewa Wiśniewska, czyli „Powrót Smoka”
Na młode wilki obława…
Serdeczny szwindelek
Szkoda nas na szaszłyki, dlatego chłodźmy głowy!
Więcej...

Opinie

2019-03-06

Bartosz Gonzalez: Setka burmistrza Kopaczewskiego


Mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. Jednak prawdziwy macho ponoć nie kończy nigdy. No i właśnie o puentę nam chodzi. Minęło pierwsze sto dni nowego burmistrza miasta Dawida Kopaczewskiego w iławskim ratuszu. Przyjrzyjmy się...

Podsumowania stu dni stały się ostatnio niezwykle modne. A przecież wystarczy sięgnąć po słowa Millera o prawdziwych mężczyznach! Początek jest mniej ważny od końca! Można powiedzieć, że prawdziwego burmistrza poznaje się po tym, jak kończy kadencję.

Miller nie odkrył Ameryki, źródłem wielu mądrości jest łacina. Quidquid agis, prudenter agas et respice finem mawiali nasi poprzednicy sprzed wieków. Cokolwiek czynisz, czyń rozważnie i myśl o wyniku! A więc wynik, który dopiero przed nami i na który musimy poczekać pięć lat, pozwoli nam ocenić burmistrza.
Można jednak mierzyć tzw. czas odcinka jak w sporcie. Liczy się czas całego maratonu, ale na podstawie odcinka można już coś przewidzieć. Jeśli ktoś zakładał, że Dawid Kopaczewski nie będzie miał własnego zdania, to przegrane głosowanie w radzie miasta pokazuje, że burmistrz ma własne zdanie i potrafi bronić swoich racji. Sprawa bonifikat przy zamianie użytkowania wieczystego we własność ilustruje słabość naszej demokracji. Wyborcy zaufali Dawidowi Kopaczewskiemu, ale już nie jego liście. Burmistrz ma w radzie dwa głosy. To nie zapewnia większości i powoduje, że ratusz musi się układać z radnymi.

Radni podczas dyskusji o bonifikatach wskazywali na potrzeby mieszkańców. Na te same potrzeby powoływał się burmistrz. Kto więc lepiej reprezentuje wyborców? Niekonsekwencja przy urnie, brak roztropności, może wiedzy, a może zwykłe niechlujstwo spowodowały, że Kopaczewski ma absolutny mandat jako burmistrz, ale taki sam mandat ma rada miasta, która akurat w większości miała innych kandydatów na stanowisko burmistrza.

To dla nas lekcja demokracji. Wybierając burmistrza, wybierzmy mu radnych, wybierając radnych, wybierzmy im burmistrza. Jak realizować program reform bez poparcia rady miasta? Z drugiej strony jak radni mają realizować swoje postulaty bez poparcia ratusza?

To lekcja demokracji, ale przede wszystkim dyplomacji. Poparcie za poparcie to norma w wielu demokracjach świata. Wystarczy sięgnąć po przykład USA, gdzie prezydent Donald Trump musi negocjować budżet z partią demokratyczną.

Jednak nie ma tego złego… Dzięki braku większości w radzie, mieszkańcy mają przynajmniej do kogo się poskarżyć w razie problemów z urzędem. W razie czego zaradni radni pomogą. Gdyby ratusz miał pełnię władzy również w radzie, to do kogo byśmy się mogli odwołać? Dziś można pójść do radnej Ewy Jackowskiej albo Dariusza Rozborskiego i naskarżyć na urząd. Na szczęście dla mieszkańców i nieszczęście dla ratusza.

Podobało mi się zaangażowanie radnego Tomasza Sławińskiego, który podczas dyskusji o bonifikatach powiedział, że tego oczekują mieszkańcy, którzy z nim rozmawiają. Czuć było, że radny chce jak najlepiej reprezentować swoich wyborców i szczerze przejmuje się ich potrzebami.

Zresztą mam poczucie, że niemal wszyscy radni tej kadencji są niezwykle zaangażowani w sprawy mieszkańców. I tu przechodzimy do Leszka Millera i jego powiedzonek.

Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy. To stwierdzenie odnosi się do obecnego burmistrza, ale jeszcze bardziej do poprzedniego. Dawidowi Kopaczewskiemu daje kilka lat spokoju, bo na krytykę może odpowiedzieć słowami byłego premiera. Kadencja dopiero się zaczęła!

Słowa premiera za to dość brutalnie rozliczają Adama Żylińskiego. Wielkie doświadczenie w samorządzie i polityce krajowej, różne funkcje pełnione w administracji, potężne doświadczenie życiowe zostały podsumowane dojazdami do Ostródy!? Jak to!? Czy tak kończy prawdziwy mężczyzna, czy tak kończy doświadczony samorządowiec, wieloletni burmistrz?

Chciałoby się przywołać Sienkiewicza i zawołać: „Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! Wojna! Nieprzyjaciel w granicach! A ty się nie zrywasz? Szabli nie chwytasz? Na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu?”.

Nie słychać głosu radnego Żylińskiego, nie wiemy, jak reprezentuje swoich wyborców. Nie zajmuje stanowisk, nie kontruje zarzutów. Szabla zardzewiała, inni radni stali się bardziej zaradni i widoczni.

To ciekawe doświadczenie oglądać człowieka, który tak niedawno rozdawał karty, dziś podaje do stołu, przy którym grają inni. To swoiste memento mori dla każdego działacza, dla każdej władzy. Dziś jesteś numer jeden, jutro będziesz nikim. Jeśli były burmistrz nie chce reprezentować swoich wyborców, powinien zrezygnować z mandatu. Jeśli jednak chce, niech ich reprezentuje, tak jak Tomasz Sławiński. Nie słychać w rzadkich wystąpieniach Żylińskiego tej pasji, tego poczucia misji, jak u radnego Sławińskiego. Bycie radnym to nie obowiązek, to przywilej! Nikt tu nikogo na siłę nie trzyma. Leszek Miller niedawno rozszerzył swoje powiedzenie. Dziś mówi, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie kończy. Jak to się ma do Adama Żylińskiego? Cóż, każdy sam kieruje swoimi krokami. Jedni czekają tylko na emeryturę, inni emerytury w ogóle nie planują. Znam kilku rówieśników Żylińskiego, którzy energią i pomysłami mogliby obdzielić kilku dwudziestolatków. Nie każdy sześćdziesięciolatek planuje już emeryturę!

Oczekiwania wyborców są bardzo duże. Dawid Kopaczewski dostał mandat, co oczywiste, jako najlepszy anty-Żyliński kandydat. Miał być wszystkim tym, czym nie był poprzednik. Człowiek spoza układów, ze świeżym spojrzeniem, o rozległych horyzontach miał przestawić zwrotnicę i skierować pociąg (decyzją wyborców niekoniecznie złoty) na tory ku przyszłości. Za kilka lat zobaczymy, gdzie dojechaliśmy. Wszystkim powinno zależeć, by była to przyszłość pełna szczęścia i spokoju.

Zanim jednak dojedziemy, proszę radnych i ratusz o upamiętnienie Danuty Siedzikówny. Mimo że radni odrzucili wniosek Prawa i Sprawiedliwości o nadanie imienia bohaterki rondu przy liceum, proszę o ponowne rozważenie tej propozycji z pewną modyfikacją. Nie musi to być rondo i nie musi to być tylko Inka. Jej życie to przykład niekwestionowanego bohaterstwa i patriotyzmu.

Ale i patriotą był mój dziadek Stanisław, żołnierz armii Berlinga, który przeszedł szlak bojowy od Lublina przez Kołobrzeg do Berlina. Miliony Polek i Polaków zginęło z rąk Niemców, Rosjan i niestety Polaków już po wojnie. Upamiętnijmy również dzieci wojny, czyli tych, którzy jako dziecko patrzyli, jak ich świat ginie, jak giną ich matki i ojcowie. Patrzyli, jak płoną ich domy od niemieckich bomb w Warszawie, jak giną ich bracia i siostry. Po wojnie Polacy napadli na Polaków, podczas gdy jedni podnosili kraj z ruin, inni nadal z bronią walczyli o Polskę, jeszcze inni walczyli z tymi, którzy nie przyjęli nowej rzeczywistości. Inka jest postacią niezłomną, ale i mój dziadek był niezłomny, podobnie jak rolnik, który wiosną 1945 r. obsiewał pole. Czy obsiewał pole komunistycznej Polski? Nie, ten rolnik, podobnie jak stoczniowiec, hutnik, nauczyciel, ksiądz i wszyscy ludzie pokoju, pracowali dla swojej ojczyzny.

Również Inka pracowała i zginęła dla ojczyzny. I te wszystkie osoby zasługują na pamięć.

Zbudujmy w Iławie pomnik pokoju. Proponuję, by nowy park nad rzeką Iławką poświęcić właśnie Ince i wszystkim ludziom pokoju przez nazwanie go „Parkiem Pokoju”. W parku można by przedstawić na tablicach kilka życiorysów ludzi pokoju. Siedzikówny, ale i rolników, stoczniowców, murarzy, nauczycieli...

BARTOSZ GONZALEZ
SDP








Po wyborach 2018 jedziemy w przyszłość
tym samym pociągiem z nowym maszynistą.
Gdzie dojedziemy, dowiemy się za kilka lat.
Na dworcu w Iławie zobaczyłem kolejowego jednorożca.
Rosyjski pociąg relacji Moskwa-Paryż zabłądził w Polsce
i jakimś cudem dojechał do Iławy.
Zaspani pasażerowie mieli czas, by zapalić.
Po kilkudziesięciu minutach postoju kolejowy
latający Holender odjechał niekoniecznie w siną dal.





  2019-03-06  

Z komentarzami zapraszamy na forum
Wróć   Góra strony
106611637



REDAKCJA:
redakcja@kurier-ilawski.pl


Zaproszenia: co, gdzie, kiedy?
informator@kurier-ilawski.pl


Biuro Ogłoszeń Drobnych:
ogloszenia@kurier-ilawski.pl


Biuro Reklamy:
reklama@kurier-ilawski.pl


Kronika Towarzyska:
kronika@kurier-ilawski.pl






Pierwsza strona | INFORMACJE | Opinie | Kurier Zdrowia i Urody | Papierosy | CENNIK MODUŁOWY | Ogłoszenia drobne | Ogłoszenia modułowe
Stopka | Wyszukiwarka | FORUM | 
E-mail: redakcja@kurier-ilawski.pl, reklama@kurier-ilawski.pl, ogloszenia@kurier-ilawski.pl
Copyright © 2001-2024 - Kurier Iławski. Wszystkie prawa zastrzeżone.