Maska z westfalki, skrzynia biegów od ciężarówki, sprzęgło od żuka. Pan Henryk przez 5 lat kolekcjonował części do swojego pojazdu. Bardzo oryginalnym, a przy tym niezawodnym ciągnikiem mieszkaniec Susza jeździ już 30 lat!
„Jest potrzeba, to jest pomysł” – taka dewiza przyświecała Henrykowi Mierzyńskiemu z Susza, kiedy przed 30 laty tworzył swój pojazd.
Od dziecka lubił majsterkować: – Mój ojciec był kołodziejem i zawsze pomagałem mu przy pracy. Nauczyłem się fachu i też robiłem wozy – wspomina.
Zawód kołodzieja z czasem stawał się coraz mniej popularny i pan Henryk został elektrykiem. Jego zamiłowanie do środków transportu wciąż jednak jest tak samo żywe.
– Dziadek ma sto pomysłów na minutę – mówią wnukowie, nie kryjąc przy tym dumy. Nic dziwnego, bo starszy pan, podobnie jak jego pojazd SAM (nazwany tak, gdyż jest samoróbką), są w Suszu bardzo znani.
Nietuzinkowy ciągnik, zrobiony z części różnego kalibru i pochodzenia, wzbudza zainteresowanie za każdym razem, gdy pan Henryk jedzie nim na działkę do pobliskich Lipin. Często też przystaje na gorące prośby dzieci z sąsiedztwa i wozi je po podwórku w suskich koszarach.
Henryk Mierzyński zrobił sobie ciągnik, gdyż najzwyczajniej w świecie był mu potrzebny do pracy na roli.
– Czterokrotnie zmniejszyłem mu szybkość, żeby miał większą siłę w polu. Pociągnie nawet dwie tony – chwali pojazd były kołodziej. – Plantacji tytoniu już nie prowadzę, jednak często przydaje mi się na działce.
.
Nie jest to jego jedyny „wynalazek”: – Żeby nie ciągnąć wózka, zainstalowałem w nim silnik i siodełko od motorynki. I jeździłem sobie taką rikszą! – wspomina ze śmiechem.
Ciągnik wyszedł cało (niedosłownie) z jednej opresji. Przed 5 laty został panu Henrykowi skradziony.
– Grasowała tu taka szajka. Ukradli wiele rzeczy, a w tym mój ciągnik – opowiada właściciel. – Jestem bardzo wdzięczny policji za skuteczną akcję. Złodziei SAM-a znaleźli aż w Mikołajkach Pomorskich.
Złodzieje zdążyli już po części rozebrać pojazd. Pan Henryk go jednak zrekonstruował. Zmienił tylko maskę – westfalkę zastąpiła blacha.
Ciągnik rozwija prędkość ok.10-15 km/h i mieszkaniec może legalnie poruszać się nim po wiejskich drogach.
– Dowiadywałem się w wydziale komunikacji starostwa i, w związku z tym, że jeżdżę bardzo wolno, mogę się nim poruszać – wyjaśnia starszy pan, który ma do SAM-a także zarejestrowaną przyczepę.
Pan Henryk garażuje ciągnik razem z bardziej powszechnym pojazdem – maluchem (nie, nie po tuningu).
MAGDA MAJEWSKA
Ciągnik produkcji pana Henryka jest pojazdem bardzo pożądanym. Raz został nawet skradziony! Nic dziwnego: może wygląda dziwnie, ale jest niezawodny! W standardzie ma koło pasowe, do którego pan Henryk podłącza piłę tarczową
i tnie drewno na opał.