Sam burmistrz Iławy zaangażował się w sprawdzanie, czy Marcin Woźniak, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Iławie, sprawuje swój mandat zgodnie z prawem. Przewinieniem Woźniaka zaś ma być... zasiadanie we władzach Klubu Sportowego „Jeziorak”.
Wniosek o zbadanie, czy łączenie przez Marcina Woźniaka funkcji w radzie z członkostwem w zarządzie KS „Jeziorak” jest zgodne z prawem, złożył 11 kwietnia w ratuszu Piotr Przybyszewski.
Nota bene obaj panowie startowali w ostatnich wyborach samorządowych na miejskich radnych z tej samej listy SLD-UP. Woźniak zdobył więcej głosów i wszedł do rady, Przybyszewskiemu zaś zostało czekanie na ławce rezerwowych – na ewentualne zwolnienie miejsca w radzie przez Woźniaka.
Taka szansa niedawno się pojawiła, bo w styczniu poszerzono m.in. o Woźniaka zarząd „Jezioraka”. Tymczasem radny nie może zarządzać działalnością gospodarczą z wykorzystaniem mienia miasta, podczas gdy iławski klub – jak wypunktował Przybyszewski – korzysta z miejskich obiektów oraz dotacji, a także prowadzi na zlecenie miasta giełdę samochodową.
Sprawę do zbadania dostał Dariusz Obara, radca prawny urzędu. Opinii jeszcze nie wydał. Wydał ją za to prezes „Jezioraka” Andrzej Sobiech. Jego zdaniem członkostwo Woźniaka w zarządzie jeszcze się nie uprawomocniło, więc przepisy nie zostały złamane.
– Zgodnie z naszym statutem nowi członkowie zarządu klubu muszą zostać zatwierdzeni przez walne zebranie, a takie się jeszcze nie odbyło – informuje. – Pan Woźniak nie figuruje więc w sądowym rejestrze jako członek zarządu i nie ma prawa podpisywać żadnych klubowych dokumentów.
A takich dokumentów właśnie przed kilkoma dniami szukał w ratuszu, centrum sportu i klubie burmistrz Jarosław Maśkiewicz.
– Burmistrz ma problem, bo żadnych dokumentów czy faktur w imieniu klubu nie podpisywałem. Nie mam po prostu takiego prawa! – mówi Woźniak. – Cały ten szum wokół mojej pracy w klubie uważam za zemstę za ujawnianie moralnej prawdy o działaniach burmistrza Maśkiewicza i sekretarza Dzieniszewskiego, a także prawdy o niekompetencji wiceburmistrza Lisaja. Ostatnio skutecznie sprzeciwiłem się burmistrzowi, który chciał zabrać pieniądze z budowy boiska sportowego na osiedlu Ostródzkim. Teraz za to obrywam, ale takie pokątne działania mnie nie zniechęcą do pracy na rzecz zarówno klubu, jak i miasta.
Jak podkreśla radny, jako członek stowarzyszenia „Jeziorak” i nieformalny członek jego władz nie pobiera za to żadnego wynagrodzenia. Mało tego: co miesiąc, na tyle, ile może, sponsoruje klub z własnej kieszeni.
Kadencja samorządowa kończy się jesienią tego roku. Co zrobi Woźniak, jeśli przed jej upływem odbędzie się w klubie walne zatwierdzające zarząd?
– Pozostanę jedynie szeregowym członkiem, by zachować mandat radnego. Nie przeszkodzi mi to w pracy dla dobra klubu – zapewnia.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Marcin Woźniak: – Cały ten szum wokół mojej pracy w klubie uważam za zemstę za ujawnianie moralnej prawdy.
O zbadanie sprawy Marcina Woźniaka monitował w ratuszu Piotr Przybyszewski, polityczny sojusznik i konkurent Woźniaka sprzed 4 lat