Ojciec z synem pobili na działkach 63-letniego Ryszarda Cieślika. Mężczyzna po dwóch dniach zmarł w iławskim szpitalu. Prokuratura najpierw umorzyła śledztwo. Była żona zmarłego odwołała się do elbląskiego sądu. Sprawa wróciła do Iławy. Sprawcy pobicia nie stawili się jednak w sądzie.
Przypomnijmy. 20 września 2005 roku około godziny 22:00 pokrwawiony i opuchnięty Ryszard Cieślik, z zawodu pielęgniarz iławskiego „psychiatryka”, wyczołgał się ze swojego domku na działce.
– Doczołgał się do mojej działki i wisiał na bramie – mówił jeden ze świadków. – Wołał o pomoc. Wyglądał, jakby go ktoś skatował.
Cieślik sam z komórki sąsiada zadzwonił na policję i pogotowie. Dwa dni później zmarł w iławskim szpitalu.
W działkowej altanie tego dnia była też kobieta – żona oprawcy Barbara L.
SPRAWCY ZATRZYMANI
W dwa tygodnie po śmierci Cieślika policja zatrzymała sprawców pobicia, choć znała ich nazwiska od pierwszej chwili i to od samego poszkodowanego. Oprawcy to iławianie: 50-letni Janusz L., który nie przyznał się do pobicia i jego 16-letni syn Bartosz.
Prokurator zarządził sekcję zwłok Cieślika. Nie wykazała ona jednoznacznie, że przyczyną śmierci mężczyzny było wcześniejsze pobicie. Przeprowadzono dodatkowe badania. Kolejny biegły medycyny sądowej z Białegostoku nie wydał jednoznacznej opinii. W zapisie są takie słowa „obrażenia mogły być przyczyną śmierci”.
WCZEŚNIEJSZE UMORZENIE
W grudniu ubiegłego roku Anna Jarzyna, asesor prokuratury w Iławie, umorzyła dochodzenie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
W uzasadnieniu czytamy:
„Z opinii biegłego wynikało, że stwierdzone sekcyjnie obrażenia: otarcia naskórka, sińce, złamanie żeber, powstały pod działaniem przedmiotów twardych, tępych, tępo-krawędzistych działających z różną siłą – od niezbyt dużej do dość dużej, w wyniku uderzania się o takie przedmioty. Mogły one również powstać w wyniku pobicia”.
SKARGA NA PROKURATURĘ
Po umorzeniu śledztwa o nieumyślne spowodowanie śmierci, 30 stycznia w sądzie odbyła się sprawa karna przeciwko Januszowi L. tylko o pobicie Ryszarda Cieślika. 16-letni Bartosz L. został przesłuchany przez sąd rodzinny i nieletnich.
Sąd nie przesłuchał wówczas żadnych świadków zdarzenia: – Dogadali się dosłownie na korytarzu – mówiła w styczniu Janina Cieślik, była żona zmarłego, która była oskarżycielem posiłkowym. – Choć przyznali się do pobicia, to prokurator wydał wyrok w zawieszeniu.
Ostatecznie Janusza L. skazano na półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.
Janina Cieślik złożyła wtedy do Elbląga zażalenie na działanie iławskiej prokuratury, a także odwołanie od wyroku – umorzenia śledztwa o nieumyślne spowodowanie śmierci. Kobieta żąda ukarania Janusza L. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym jej byłego męża.
– Elbląg uwzględnił odwołanie – mówi prokurator rejonowy Tomasz Rek. – Sprawa jest rozpatrywana w Iławie raz jeszcze.
A raczej miała być w minionym tygodniu. Niestety, oskarżony Janusz L. ani też jego obrońca nie stawili się w sądzie.
– Nowy termin rozprawy wyznaczam na 23 sierpnia – mówi Zbigniew Chmielewski, przewodniczący ławy sędziowskiej. – Nie są mi znane powody niestawienia się na rozprawę oskarżonego. Nie mam też dowodu dostarczenia mu powiadomienia o dzisiejszej rozprawie.
JOANNA MAJEWSKA
Ryszard Cieślik zmarł 22 września ubiegłego roku
po tym, jak został pobity przez Janusza L.
i jego nastoletniego syna Bartosza.