Rok i osiem miesięcy bezwzględnego więzienia i 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów – to kara, jaką Sąd Rejonowy w Iławie wymierzył 19-latkowi za spowodowanie wypadku, w którym zginęła 16-letnia Nikola z Gorynia.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło w grudniu 2012 roku na wjeździe do Gorynia od strony Kisielic. Honda civic uderzyła w bok wyjeżdżającego ze wsi opla astry i rozbiła się na drzewie.
Hondą kierował 19-letni dziś Bartłomiej Ś. (prawo jazdy miał od kilku miesięcy, był trzeźwy), obok niego siedział Daniel R. (19 l.), zaś z tyłu znajdowała się Nikola (16 l.) – wszyscy z Gorynia. Z kolei z przodu opla siedzieli kierowca Paweł D. (21 l.) i jego brat Marek (26 l.) z Babięt Wielkich, zaś z tyłu Natalia Ch. (19 l.) z Gorynia.
W wyniku wypadku Nikola doznała rozległych obrażeń wewnętrznych i kilka godzin później zmarła w szpitalu. Dziś wiadomo, że nie miała zapiętych pasów, na co kierowca nie zareagował przed jazdą. Od domu dzieliło ją zaledwie 100 metrów.
PROKURATOR: 4 LATA
Podczas mowy końcowej prokurator Marcin Szklanny nie pozostawił na oskarżonym suchej nitki. Jak powiedział, 19-latek wykazał się „ignorancją dla poszanowania życia ludzkiego do trzeciej, czwartej potęgi”, ponieważ na wąskiej, oblodzonej drodze, po zmroku „nie jechał, a pędził” z prędkością około 85 km/h, a auto poruszało się niemal środkiem jezdni. Wtedy bezpiecznie dało się jechać maksymalnie, co zeznał policjant wysłany do tego wypadku, 45-50 km/h.
– Nie rozumiem sytuacji, kiedy człowiek pakuje do siebie dwie inne osoby i pędzi – mówił. – Po co? Ja się na to nie godzę.
Prokurator mówił, że oskarżony nawet przez moment nie wyraził skruchy i zażądał dla niego kary 4 lat więzienia i 5-letniego zakazu prowadzenia pojazdów.
– Niewyobrażalnym dla mnie jest, aby panu Ś. została wymierzona kara w zawieszeniu. Bo niby dlaczego? – dodał.
OSKARŻONY: TO MI SIĘ ŚNI
Odmienne stanowisko miała obrońca 19-latka przyznana z urzędu. Jak powiedziała, śmierć Nikoli była traumą także dla niego, a zebrane w sprawie dowody nie pozwalają przyznać mu winy.
– Biegły stwierdził, że honda jechała, mimo wszystko, z dozwoloną prędkością – mówiła i wniosła o uniewinnienie swojego klienta.
Co miał do powiedzenia Bartłomiej Ś.? Poparł stanowisko swojego adwokata i tłumaczył, że chciał przeprosić rodzinę Nikoli, ale gdy go zobaczyli, usłyszał od nich „ty zabójco”.
– Pan prokurator myśli, że mi się to nie śni? – zapytał retorycznie na koniec.
BRAWURA, UMYŚLNOŚĆ,
BRAK SAMOKRYTYKI
W poniedziałek sędzia Tomasz Charzewski wydał wyrok w tej sprawie. Uznał Bartłomieja Ś. winnym zarzucanego mu czynu i skazał go na rok i osiem miesięcy więzienia oraz na pięć lat zakazał mu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
Uzasadniając wyrok, sędzia powiedział, że wina 19-latka nie budzi wątpliwości, a chłopak rażąco i umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego i jechał „w sposób wysoce naganny”.
– Rzeczywiście, jak to podnosił prokurator, jazda oskarżonego miała charakter brawurowy, bezrefleksyjny, w zupełnym oderwaniu od panujących wówczas warunków drogowych, które nakazywały szczególną ostrożność – mówił sędzia. – Podkreślenia wymaga, że przestrzeganie prędkości dopuszczalnej administracyjnie nie oznacza zachowania zawsze prawidłowego. Przede wszystkim należy stosować prędkość bezpieczną, a więc dostosowaną do panujących warunków, która zapewnia bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom ruchu.
Sędzia dodał, że oskarżony „przez cały proces ani słowem, ani gestem nie wyraził żalu z powodu śmierci Nikoli” i mimo jego młodego wieku, nie ma podstaw do warunkowego zawieszenia kary.
Bartłomiej Ś. nie chciał rozmawiać z Kurierem, a na ogłoszeniu wyroku nie było jego obrońcy, dlatego nie wiadomo, czy będzie składał apelację.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Bartłomiej Ś. w towarzystwie swojej adwokatki i rodziny
Honda, którą prowadził skazany nastolatek