Według konkubiny, 33-letni Bartłomiej Nowicki pechowo wypadł z okna. Sam poszkodowany twierdzi jednak, że była to desperacka ucieczka z mieszkania na pierwszym piętrze. Ucieczka – ale przed czym lub przed kim...?
– Otrzymaliśmy zgłoszenie, że z kuchennego okna na pierwszym piętrze wypadł 33-letni Bartłomiej N. – informuje Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji. – Z relacji żony [sami zainteresowani zaprzeczają, że są małżeństwem – red.] wynika, że mężczyzna był pijany i palił papierosa w otwartym oknie. Po chwili stracił równowagę i z niego wypadł.
Do zdarzenia doszło w czwartek około godziny 21 w bloku przy ul. Andersa (okno wychodzi na podwórze). Bartłomiej Nowicki spadł na bruk. Z ogólnymi potłuczeniami i zadrapaniami trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
NIE MIAŁEM WYJŚCIA
Inną wersję wydarzeń przedstawia rodzina 33-latka.
– Rozmawiałem z bratem dzień po wypadku – opowiedział nam najpierw Marek Nowicki (31 l.). – Mówił, że wrócił z delegacji. Jego konkubina jak zwykle robiła mu jakieś wyrzuty, więc chciał wyjść z domu. Ona jednak zamknęła drzwi, nie pozwalając mu na to. Wtedy brat wyskoczył z okna.
Sam poszkodowany przyznaje, że feralnego wieczoru był pijany. Miał ponad 2 promile.
– Gdyby mnie wypuściła, to by do tego nie doszło – podkreśla, gdy odwiedziliśmy go w szpitalu.
– Nie miałem innego wyjścia…
Zapowiada jednak, że wróci do partnerki ze względu na małe dzieci. Jego konkubina nie chciała komentować samego zdarzenia, jednak nawiązała z nami kontakt (więcej o tym za tydzień).
NIE POPUŚCIMY
Matka mężczyzny mieszka w innej części miasta. O wypadku dowiedziała się późnym wieczorem od sąsiadki.
– Nogi się pode mną ugięły – relacjonuje pani Irena (60 l.). – Natychmiast z synami i córką pobiegliśmy do szpitala, ale lekarz nie chciał udzielić nam żadnych informacji. Zarzucił mi, że jestem pijana.
– To mnie i brata Kamila bardzo zdenerwowało – wtrąca jej syn. – Mama chciała, by zbadano jej krew, ale lekarz odmówił i wezwał policję.
Policjanci, którzy zjawili się na miejscu, spisali mężczyzn, zaś badania pani Ireny alkomatem odmówili.
– Powiedzieli, że nie mają przy sobie sprzętu, a poza tym nie badają na życzenie – dodaje 31-latek. – My tej sprawy tak nie zostawimy. Lekarz nie będzie bez podstaw oskarżał mojej mamy o pijaństwo.
Zapytaliśmy szpital o przebieg rozmowy lekarza z rodziną poszkodowanego i czekamy na odpowiedź. Do tematu wrócimy.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Bartłomiej Nowicki wciąż przebywa
w szpitalu, ale nie odniósł poważniejszych obrażeń
Rodzina 33-latka: matka Irena i brat Marek
potwierdzają, że Bartek wyskoczył z okna, bo konkubina
zaryglowała mu drzwi
Do zdarzenia, które mogło skończyć się tragicznie,
doszło na tym podwórzu przy ul. Andersa w Iławie