Nie wiadomo, kto wynajął detektywa, który miał udowodnić, że ludzie nowego burmistrza Rafała Ryszczuka mieli przekupywać wyborców do głosowania na jego osobę. Sąd oddalił protest złożony przez Janusza Więcka w sprawie unieważnienia wyborów, ale też nie weryfikował przekazanych przez niego materiałów.
Jak poinformowała Kurier sędzia Dorota Zientara, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Elblągu, protest dotyczący unieważnienia wyborów burmistrza Kisielic złożył, dołączając nagrane przez detektywa filmy, Janusz Więcek, przewodniczący Rady Miejskiej w Kisielicach.
– Skarżący, uzasadniając protest wyborczy, podniósł, że doszło do popełnienia przestępstwa polegającego z jednej strony na przyjmowaniu korzyści majątkowych lub osobistych za głosowanie w określony sposób, a z drugiej na wręczaniu takich korzyści osobom głosującym – informuje sędzia. – Czyny przestępcze, jak ujęto to w proteście, prawdopodobnie miały wpływ na przebieg głosowania i wynik wyborów.
PROTEST ODDALONY
W proteście Więcek chciał, by sąd przesłuchał wielu wskazanych przez niego świadków. Ci mieli potwierdzić, że osoby sprzyjające nowo wybranemu burmistrzowi Rafałowi Ryszczukowi dowoziły do lokali wyborczych ludzi i nakłaniały ich do głosowania na Ryszczuka w zamian za różnego rodzaju poczęstunki, w tym alkoholem.
Ostatecznie sąd nie uwzględnił detektywistycznych materiałów przekazanych przez Więcka i nie przesłuchał wskazanych przez niego świadków, a protest oddalił. Argumentując swoją decyzję, stwierdził, że „przyjmując nawet za prawdziwy stan faktyczny opisany w uzasadnieniu protestu, brak jest przesłanek do uznania, że miał on wpływ na przebieg głosowania i wynik wyborów”. Dlaczego przyjęto takie założenie?
– Sąd, uznając tezę korzystną dla skarżącego, powiedział: przyjmuję, że ci wierzę, więc nie muszę tych wszystkich osób przesłuchiwać. I nawet jeśli było tak, jak mówisz, to nie mam podstaw do stwierdzenia, że istnieje związek między wynikiem wyborów a popełnieniem tego przestępstwa. A skarżący miał obowiązek, zgodnie z kodeksem wyborczym, wykazać ten związek, aby protest był skuteczny – wyjaśnia rzecznik.
Sędzia Zientara podkreśliła też, że w proteście Więcek sam stwierdził, że popełniane przestępstwa „prawdopodobnie” miały wpływ na wynik wyborów. Ryszczuk wygrał z Tomaszem Koprowiakiem zaledwie 159 głosami.
KLIENT INCOGNITO
Spytaliśmy Więcka, dlaczego wynajął firmę detektywistyczną, skoro nawet nie był kontrkandydatem Ryszczuka. Okazuje się, że… to nie on!
– Dostałem te materiały (nagrania detektywa), ale nie powiem, od kogo, bo te osoby nie wyraziły na to zgody – powiedział nam. – Zostałem jak gdyby zobligowany do tego, aby złożyć protest. Mnie nie stać na wynajęcie firmy detektywistycznej.
Skoro nie Więcek, to kto wynajął detektywa? Pierwszy w kolejce, no bo komu innemu mogłoby na tym zależeć, jest przegrany burmistrz Koprowiak.
– Moja odpowiedź jest krótka i jednoznaczna: to nie ja – odpowiedział stanowczo.
RYSZCZUK:
NIE ZLECAŁEM
Spytaliśmy burmistrza Ryszczuka, czy to prawda, że osoby sprzyjające mu dowodziły ludzi do urn i nakłaniały je do głosowania na niego?
– Nie zlecałem dowożenia wyborców do lokali wyborczych i w żadnym razie nikt za moją wiedzą nie nakłaniał do oddawania głosu na mnie – odpowiedział i dodał, że już po wyborach otrzymywał telefony, że ludzie związani z jego opozycją jeździli po wioskach i przekonywali mieszkańców, aby składali obciążające go zeznania.
– Gdyby pan Koprowiak wygrał, to byłby powyborczy, alkoholowy kac jego zwolenników. Zamiast tego było powyborcze silne rozwolnienie – komentuje odważnie Ryszczuk. – Przed wyborami dokładnie przeanalizowałem prawo wyborcze i stosowałem się ściśle do przepisów, bo przewidywałem „szaleństwo” działań opozycji po przegranych wyborach.
DALEJ BĘDZIE
WSPÓŁPRACA?
Nie jest tajemnicą, że jeszcze przed wyborami Więcek i Ryszczuk ostro skakali sobie do gardeł. Za to po wyborach, gdy Więcek został przewodniczącym rady a Ryszczuk burmistrzem, obaj zadeklarowali współpracę. Czy w tej sytuacji dalej podtrzymują swoje zdanie?
– Sprawę uważam za zakończoną i już do tego nie wracam. Nie sądzę, by miało to wpływ na naszą dalszą współpracę – powiedział Więcek.
Ryszczuk również zapowiada dalszą współpracę z Więckiem i „odkłada na bok osobiste urazy”. Przy okazji ujawnił Kurierowi, że już w trakcie kampanii wyborczej ktoś szukał na niego haków.
– Ludzie z otoczenia pana Koprowiaka panicznie bali się utraty władzy i jak widać, uciekali się do najróżniejszych metod, żeby mnie zmieść z powierzchni kisielickiej polityki. Jak widać, nie udało się – zdradza burmistrz. – Angażowanie detektywów kojarzyło mi się raczej z filmami amerykańskimi a nie polityką samorządową w małym miasteczku. Pan Janusz niepotrzebnie naraził się tylko na duże wydatki. Chyba że płacił ktoś inny, bo zakładam, że poznańska agencja detektywistyczna słono sobie liczy za kilkudniową pracę. Rozpracowywano nas nie tylko w czasie wyborów, ale również podczas festynów w Klimach i Jędrychowie. Para „agentów” podstawiała nam pod nos nagrywający telefon i przedstawiała się jako małżeństwo poszukujące mieszkania. Od razu zorientowaliśmy się, że to nasłani ludzie, bo wcześniej w Łodygowie przysłano nam kontrolę ze skarbówki, która sprawdzała, czy pani sprzedająca piwo drukuje uczestnikom festynu paragony z kasy fiskalnej, a wszyscy je otrzymywali.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Przewodniczący rady w Kisielicach Janusz Więcek
chciał unieważnienia wyborów na burmistrza
Nowy burmistrz Kisielic Rafał Ryszczuk
zaprzecza, że zlecił kupowanie głosów
Były burmistrz
Tomasz Koprowiak
zapewnił, że to nie on
wynajął detektywa
Policja przesłuchuje świadków
Policjanci z Kisielic przesłuchują mieszkańców gminy w sprawie ostatnich wyborów samorządowych z jesieni 2014. Zeznania złożyła między innymi radna Beata Lejmanowicz.
– Mogę potwierdzić, że zostałam przesłuchana jako świadek, ale nie wiem, o co w tej sprawie chodzi – powiedziała Lejmanowicz. – Policjant zadawał mi różne pytania dotyczące ostatnich wyborów. Na wszystkie odpowiadałam, ale nie będę mówić o szczegółach.
Jak poinformował nas prokurator rejonowy w Iławie Jan Wierzbicki, śledczy nie otrzymali żadnego zawiadomienia związanego z burmistrzem Rafałem Ryszczukiem – ani ze strony składającego protest Janusza Więcka, ani z elbląskiego sądu.
Wybory w sądzie
Z pomocą Sądu Okręgowego w Elblągu Kurier przygotował zestawienie wszystkich spraw i protestów z powiatu iławskiego i nowomiejskiego w związku z ostatnimi wyborami samorządowymi.
Stanisław Rudzyński (PSL) z Zielkowa (gm. Lubawa), kandydat do rady powiatu iławskiego, został uznany winnym popełnienia wykroczenia: złamania ciszy wyborczej poprzez agitację swojej osoby przed lokalem wyborczym w Rożentalu. Rudzyński zaczepił na ulicy żonę będącego także z PSL męża zaufania i spytał ją, na kogo będzie głosować. Tymczasem bratanica męża zaufania kandydowała do rady z ramienia PO, a na dodatek Rudzyński był z tą rodziną w konflikcie. Sąd uznał, że nie ukarze Rudzyńskiego, bo „nasilenie złej woli nie było aż tak wielkie” i „nawet najniższa kara nie była w tym przypadku niezbędna”.
Andrzej Andrzejewski (Ziemia Nowomiejska), kandydat na wójta gminy Nowe Miasto, złożył do sądu sprawę prywatnoskargową dotyczącą zniesławienia jego osoby wpisem w internecie. Obecnie ustalany jest adres komputera, z którego dokonano wpisu.
Tomasz Waruszewski, kandydat na wójta gminy Nowe Miasto, wygrał sprawę wyborczą z kontrkandydatem Andrzejem Andrzejewskim o naruszenie dóbr osobistych polegających na rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji na jego temat. W efekcie Andrzejewski musiał opublikować w prasie sprostowanie.
Marek Żyliński (Zalewo 2020), kandydat na burmistrza Zalewa, częściowo wygrał dwie sprawy wyborcze z komitetem Razem-Więcej-Lepiej. Pierwszą dotyczącą ulotek wydanych przez komitet, w których rozpowszechniano nieprawdziwe informacje. Drugą, w sprawie wypowiedzi w TVP Info naruszających dobra osobiste Żylińskiego. Efekt? Ulotki przepadły, a w prasie komitet miał umieścić sprostowanie i przeprosiny.
Katarzyna Milewska (Porozumienie Samorządowe Razem), kandydatka na radną gminy Biskupiec, zdobyła tyle samo głosów, co jej kontrkandydat Jerzy Czapliński (PSL). W tej sytuacji mandat do rady wyłoniono w drodze losowania – padło na Czaplińskiego. Milewska złożyła do sądu protest twierdząc, że kandydaci zostali nieprawidłowo poinformowani o losowaniu. Sąd protest oddalił.
Nasz Powiat Nowomiejski Stanisława Czajki złożył protest uważając, bo listy kandydatów nie zostały wydrukowana na jednej dużej karcie, co doprowadziło to do unieważnienia wielu głosów. Sąd protest oddalił.
Ponadto protesty wyborcze Włodzimierza Kobylskiego z gminy Biskupiec i Leszka Nowaka z Iławy zostały „pozostawione bez dalszego biegu” z różnych przyczyn formalnych.