Na dworzec w Iławie wjeżdża pociąg relacji typowo turystycznej: Kołobrzeg-Kraków. Na peronie tłoczą się spragnieni wypoczynku turyści. To sielankowe słoneczne południe przerywa głośny krzyk. Jakiś mężczyzna trafia pod koła maszyny.
Z relacji świadka wynika, że mężczyzna skoczył na wagon hamującego pociągu.
– Nie wiem, czy ktoś go popchnął, czy sam skoczył – mówi zszokowany chłopak. – Miał dużo szczęścia, że obił się o wagon i wpadł między peron a pociąg. Darłem się, żeby ktoś wezwał pogotowie i policję. A na peronie wszyscy się rozpierzchli, nikt nie podbiegł sprawdzić czy żyje, czy trzeba go reanimować... Ja już chcę stąd jechać, nigdy tu już nie przyjadę. To straszne, co tu się stało.
Rannego przewieziono na blok operacyjny iławskiego szpitala. W wypadku ucierpiały przede wszystkim jego stopy, które lekarze amputowali. Poszkodowany miał również złamaną żuchwę i obrażenia klatki piersiowej. Był trzeźwy.
– Z zeznań świadków wynika, że rzucił się na torowisko po przejechaniu lokomotywy – poinformował Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji. – Wciąż ustalane są okoliczności tego zdarzenia.
Jak ustaliliśmy – ofiara wypadku pochodziła z Warszawy. Człowiek ten został właśnie zwolniony z iławskiego więzienia i pod opieką wychowawcy poszedł na dworzec. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie chciał wychodzić z zakładu karnego, bo nie miał dokąd pójść. Do tematu wrócimy. (jj)
Dworzec PKP Iława Główna. Na peronie pojawiały się wszystkie służby, a przede wszystkim ratownicy medyczni, którzy opatrzyli rany mężczyzny
W wypadku mężczyzna stracił część prawej stopy.
Później obie poharatane stopy zostały amputowane
na operacyjnym stole iławskiego szpitala