CO Z TYM OLEJEM?
Warto wymieniać olej częściej niż zaleca producent? Odpowiedź wśród specjalistów jest jedna – warto! Ale należy też dodać, że nie można liczyć na cuda.
Ten wniosek kierujemy do przeciętnego Kowalskiego, który kupił używanego VAGa w cenie około 20 tys. zł lub inne cudo podobnie doładowane, które serwisowane było w trybie „zmienne okresy międzyobsługowe”. Dlaczego?
Jeśli całe życie źle się odżywialiśmy, to nie możemy liczyć, że zmiana nawyków żywieniowych na starość przyczyni się do tego, że z automatu staniemy się pełnym wigoru młodzieńcem. Skąd ta metafora?
Większość społeczeństwa jeździ niestety już wyeksploatowanymi samochodami pochodzącymi z drugiej ręki i skrócenie interwału pomiędzy przeglądami nie przywróci silnikowi młodzieńczej sprawności. Niemniej częstsze wymiany oleju na pewno pozwolą dłużej utrzymać silnik w sprawności. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla naszego silnika, ponieważ nie ma olejów, które wytrzymają 30 tysięcy km, a na pewno nie ma takich filtrów oleju.
Wniosek jest jeden: od najmłodszych lat należy się zdrowo odżywiać, pomimo, że producent dopuszcza odstępstwa od tej zasady.
POMYLONE PALIWO
Ha! Wlała benzynę do diesla i... postanowiła ją wyssać odkurzaczem. Samochód wybuchnął!
Co sie stało? Kobieta podjechała swoim Passatem TDI na stację paliw. Przez pomyłkę wlała do baku benzynę. Wiedziała, że popełniła błąd i złym rozwiązaniem będzie uruchomienie silnika. Jeden z pracowników stacji pomógł kobiecie przepchać Passata pod samochodowy odkurzacz. Włożyli do zbiornika wąż ogrodowy, a następnie próbowali przy pomocy odkurzacza odessać paliwo. Gorące powietrze spowodowało zapłon oparów i samochód stanął w płomieniach. Straty wyceniono na... Złom. Dramat.
Co zrobić, gdy dojdzie do pomyłki?
Przede wszystkim nie należy uruchamiać silnika. Powinniśmy zadzwonić po pomoc drogową i odholować samochód do warsztatu w celu spuszczenia paliwa. W przypadku starszych wolnossących jednostek benzynowych, jeśli wlaliśmy przez pomyłkę kilka litrów ON, to uzupełniając bak do pełna benzyną możemy spróbować przepalić niechciany olej. Samochód straci moc, ale nie dojdzie do poważnych zniszczeń, jak w przypadku sytuacji odwrotnej.
PIESZY ZAWSZE GÓRĄ!
Dla większości kierowców sytuacja jest klarowna. Pieszy wchodzi na drogę w miejscu do tego niewyznaczonym. Gdyby jednak doszło do wypadku, to zapewne byliby mocno zdziwieni, kiedy sąd orzekłby ich winę.
Prawo chroni pieszego, a kierowca wg obliczeń odległości pomiędzy mijanymi pasami na ograniczeniu do 40 km/h jechał z prędkością prawie dwukrotnie większą. Niemożliwe?
31-letni kierowca potrącił pieszego, który na czerwonym świetle wbiegł mu wprost pod koła. Pieszy został poszkodowany i policja oddała sprawę do prokuratury. Biegły wyliczył, że kierowca w momencie zdarzenia przekroczył prędkość o 13 km/h. Sąd uznał winę kierowcy, ponieważ biegły stwierdził, że „kierowca jechał na tyle szybko, że nie mógł uniknąć zderzenia, kiedy pieszy wbiegł na jezdnię. Miałby jednak taką szansę, jeżeli jechałby przepisowo”.
Sąd kierowcę potraktował łagodnie, ponieważ nie był karany. Wypłacić miał poszkodowanemu 1,5 tys. złotych. Niestety nie dostał pieniędzy z ubezpieczenia i sam musiał naprawić uszkodzony samochód.
Wniosek?
Części polskich kierowców wydaje się, że ograniczenie prędkości to tylko sugestia. Ważne, że mają pierwszeństwo i to inni powinni zachować szczególną uwagę.
Macie swoje przemyślenia?
O czymś jeszcze zapomnieliśmy?
O czym warto pogadać? Podpowiadajcie.
Porozmawiamy, pomożemy:
Auto-Części-Woźnicki.
dla ProfiAuto opracowanie:
JAROSŁAW SYNOWIEC