Zbliża się okres pierwszych komunii świętych. Większość dzieci ma gotowe alby, w których pójdą na uroczystą mszę do kościoła. Niektórzy drobniejsze zakupy zostawili na później, bo ma być taniej. Pewne jest tylko to, że rezerwacji na uroczysty obiad w restauracji trzeba dokonywać już w momencie, gdy nasze dziecko jest jeszcze w... przedszkolu.
BIEL NAD BIELĄ
Od dziewięciu lat w Iławie dzieci idą do Pierwszej Komunii Św. w jednakowych strojach. Każda parafia, a jest ich pięć, ma swój strój. Nie odbiegają one jednak zbytnio wyglądem od siebie.
– Stroje komunijne dla chłopca i dziewczynki kosztują 90 złotych od sztuki – mówi pracownica zakładu krawieckiego Wandy Getka z Iławy, szyjącego stroje dla trzech iławskich parafii: św. Brata Alberta na osiedlu Podleśnym, „czerwonego” kościoła na Starym Mieście i św. Andrzeja Boboli na Lipowym Dworze. – Cena ubrania przez 9 lat wzrosła jednak o 30 złotych.
Parafie od lat mają już ustalone z rodzicami, w jakich zakładach krawieckich są szyte stroje dla ich dzieci. Każde do przymiarki staje oddzielnie w umówionym terminie. Z reguły strój gotowy jest po dwóch-trzech tygodniach.
– Zdarza się, że rodzice w natłoku spraw odbierają strój na dzień przed uroczystością – dodaje krawcowa.
Niektórym rodzicom nie podobają się jednak „skromne” alby. Kupują zatem swym córkom dodatkowe sukienki, z tafty, przyozdobione różami i koronkami, w których mają potem specjalne sesje zdjęciowe, np. w plenerze. To dodatkowy koszt około 300 zł.
Istnieje też możliwość odkupienia alb od starszych dzieci. Niektóre parafie same zakupują ubrania, różańce i książeczki do nabożeństwa dla najbiedniejszych dzieci.
STRACH PRZED PROBOSZCZEM
Dzieci nie ukrywają, że boją się egzaminu przedkomunijnego. Respekt czują przed księdzem proboszczem, który na kilka dni przed samą komunią zaprasza ich do kancelarii i z lekka odpytuje.
– Ja się boję – mówi uczeń II klasy podstawówki. – Ale mój kuzyn miał rok temu komunię i mówił, że nie jest tak źle. Ksiądz troszkę pyta, a potem trzeba podpisać takie coś, co zakazuje picia piwa do 18 lat.
Mowa tu o podpisaniu złożonej przysięgi wobec rodziców i przedstawiciela kościoła, że nie będzie się spożywało alkoholu do uzyskania pełnoletności.
– Dzieci uczą się religii bardzo pilnie – mówi Łukasz Dolecki, iławski katecheta. – Dziś mogę spokojnie powiedzieć, że są do tego sakramentu dobrze przygotowane i przyjmą go w pełnej świadomości.
OPŁATA NA KOŚCIÓŁ
– Nie wiem, ile, ale wiem, że mama musi wpłacić jakieś pieniądze na ustrojenie kościoła i na jakiś prezent dla parafii – mówi dziewczynka z tej samej klasy.
– To się daje wtedy, gdy są te egzaminy u proboszcza – wtrąca jej kolega.
Tak było już 10 lat temu i, jak widać, stało się już tradycją.
FRYZJER, KWIATY, ZDJĘCIA
Każda z mam, już kilka tygodni przed uroczystością, zamawia swej córce wizytę u fryzjera. Czasami aż dwie, bo zrobienie próby uczesania jest też ważne.
– Odchodzimy już od loczków i koczków – mówi Katarzyna Stróżyk, szefowa salonu „Naomi”. – Fryzurki są bardziej dziecięce i delikatne. Zdarza się, że dopinane są świeże kwiatki. Czeszemy dziewczynki w niedzielę, w dniu ich komunii, by fryzura była trwała.
Cena komunijnego uczesania wynosi od 35 do 45 złotych.
Dziś w kościołach panuje moda na robienie zdjęć klasowych w dniu innym niż dzień komunii. Dlatego też dziewczynki odwiedzają fryzjera ponownie, by na zdjęciu klasowym wyglądać tak samo jak w dniu uroczystości. Fryzjer zarabia więc podwójnie.
GDZIE PRZYJĘCIE KOMUNIJNE
Rozmawiając z uczniami klasy drugiej, łatwo wyliczyć, ilu będzie miało przyjęcie komunijne w domu, a ilu w restauracji. Na 24 uczniów w jednej z klas połowa będzie „bawiła” się w domu, a tyle samo w restauracjach. Rok temu 70% uroczystości odbywało się poza domem.
– Koszt domowej imprezy niewiele się różni od przyjęcia w restauracji – mówi jedna z matek, która „przeżyła” już komunię dwójki dzieci. – Jeśli ma się sporą rodzinę, proponuję restaurację. Mniej bałaganu i ma się tylko i wyłącznie czas dla dziecka. Nie biega się z garami w sobotę, ale idzie wspólnie z dzieckiem do spowiedzi. Tak samo jest rano w niedzielę przed samą uroczystością. Wszystko na spokojnie. Zaproszeni goście byli zadowoleni z przyjęcia w restauracji. Za 40 osób zapłaciłam trochę ponad 2.000 złotych. Restauracja na tę okoliczność była ustrojona. Dania smaczne i syte. Goście „bawili się” prawie do 20:00. Nie trzeba po nocach sprzątać.
– Ja robiłam komunię w domu – mówi pani Małgosia z Iławy. – Cztery dni wcześniej zaczęły się już solidne przygotowania. Zwożenie stołów, krzeseł, naczyń i wynoszenie tego, co można było wynieść z domu, by zwiększyć powierzchnię mieszkania. W przygotowywaniu posiłków pomagała mi mama i najbliższa rodzina. Wydaliśmy na wszystko, łącznie z ubraniem, ok. 1.500 złotych. W restauracji na te 15 osób wydałabym o wiele więcej, a w menu byłby tylko obiad i deser. Tymczasem w domu było kilkanaście dań, bo zabiliśmy świniaka. Ciasta piekły koleżanki.
OSIEM DYCH OD ŁEPKA
– Mamy bardzo bogate menu i każdemu, według jego gustu, potrafimy sprostać – mówi Ewa Kubat, właścicielka restauracji „Gastro” w Iławie. – Od 10 już lat w naszej restauracji są wyprawiane przyjęcia komunijne. Upodobania klientów zmieniają się tak samo, jak moda. Proponujemy obiad z kilku dań mięsnych, potem zimne przekąski i kolację na ciepło. Atrakcją są zawsze płonące lody. Koszt od jednej osoby to 80 złotych. Dzieci w wieku przedszkolnym nie są wliczane.
Niektórzy rodzice fundują gościom dodatkowe atrakcje. Wspomniana restauracja leży nad jeziorem. Gwoździem „programu” jest zatem rejs statkiem wokół wyspy. To koszt ok. 200 zł za wynajęcie promu i godzinną przejażdżkę. W tym czasie dziecko z rodzicami chrzestnymi idzie na popołudniową mszę do kościoła, restauratorzy zmieniają obrusy, a goście zwiedzają okolicę.
– Mamy już zarezerwowane komunie do 2008 roku – dodaje pani Ewa.
– Drugie danie składa się z pięciu rodzajów mięsa, które poprzedzone jest rosołem z makaronem domowej roboty – mówi Iwona Dembińska, właścicielka restauracji IMD w Iławie. – Po obiedzie podajemy ciasto, a potem zimne przekąski, które są przeplatane rybą na gorąco. Potem oczywiście kolacja. Koszt od jednej osoby to 75 złotych. W tym oczywiście wszelkiego rodzaju napoje i kawa oraz owoce. Najczęściej gościmy około 20-30 osób. Z reguły mamy jednocześnie trzy komunie. Lokal na komunie jest zarezerwowany już do 2009 roku.
Każda restauracja na tę okoliczność jest ustrojona. Ciasta trzeba jednak upiec i dostarczyć we własnym zakresie.
KOMPUTERY SĄ OK!
Teraz o prezentach: – Ja dostanę komputer i cyfrówkę (aparat cyfrowy) – chwali się drugoklasista. Inne dzieci mówią to samo. Niektóre dokładają, że dostaną jeszcze skuter, rower, laptopa albo cyfrową kamerę.
Pewne jest, że wciąż modne są zegarki i rowery. Na 26 uczniów, którzy rok temu przystąpili do pierwszej komunii, 15 dostało rowery, a 16 zegarki. Niektórzy w prezencie dostali też telefony komórkowe na kartę oraz pieniądze.
– Za zebrane pieniądze kupiłam sobie rower – dodaje dziewczynka.
– A ja odtwarzacz MP3 – chwali się chłopiec. W modzie są też odtwarzacze DVD.
ALKOHOL NIE, CHYBA ŻE... SPOD STOŁU
Czy na imprezach komunijnych podawać alkohol? – U mnie był tylko szampan – mówi chłopiec z III klasy. Inne dzieci przyznają, że rodzice nie stronili od alkoholu, ale „lekkiego”, bo do obiadu podawali wino.
Inaczej jest w restauracjach. Tam rzadko zamawia się szampana czy też wino. Mocne trunki nie wchodzą w grę.
– Z reguły nie zamawiają – mówią restauratorzy. – Czasem mężczyźni podejdą do baru na małe piwo. Nigdy jednak alkohol nie stoi na stole.
Nie stoi, bo jest drogi. Rodzice, jak mówią niektórzy restauratorzy, przynoszą ze sobą kilka butelek i polewają „pod stołem”, udając świętoszków.
– U mnie w domu będzie alkohol – powiedział jeden na 26 pytanych drugoklasistów. – Tata tak powiedział i to nawet lepiej, jak będzie.
Dzieci nie ukrywały, że pod koniec mszy świętej myśli się już tylko o prezentach, a nie o tym, że przyjęły Jezusa Chrystusa.
JOANNA MAJEWSKA
Dzieci z klasy trzeciej iławskiej „trójki”. W tym roku będą obchodzić pierwszą rocznicę komunii św. Mówią, że to fajnie znów ubrać albę, ale szkoda, że nie będzie znów prezentów.
Dzieci z klasy drugiej iławskiej „trójki”, które niebawem mają pierwszą komunię, uważają, że najważniejsze jest przyjąć Jezusa, ale myślą też o tym, jakie dostaną prezenty. Niektórzy liczą na komputery, laptopy i odtwarzacze MP3.