Dlaczego Tomasz Więcek przekręcił fakty w swojej relacji z prac kisielickiej rady i burmistrza? Według niektórych radnych dlatego, że przewodniczący rady Janusz Więcek, ojciec Tomasza, przekazuje synowi wybiórcze informacje. Także według burmistrza Tomasza Koprowiaka, taki proceder jest możliwy.
Janusz Więcek, przewodniczący kisielickiej rady,
zaprzecza, że miał przekazywać synowi, dziennikarzowi „Iławskiego Tygodnia” (już nieistniejącego), jakiekolwiek informacje o pracach rady – ani prawdziwe, ani te wypaczone. Z kolei jego syn, Tomasz Więcek, nie znalazł argumentów, aby polemizować z opiniami radnych.
Chodzi o sprawę Beaty Janakowskiej i jej rodziny, która straciła dach nad głową, kiedy w budynku przy ul. Sienkiewicza w Kisielicach wybuchła butla z gazem. Urząd znalazł mieszkanie zastępcze dla rodziny, która z niego zrezygnowała, bo szuka czegoś większego.
Mieszkanie w starej kamienicy przy ul. Wojska Polskiego ma powierzchnię 25 m2: – Jest za małe dla tej rodziny. Proponuję znaleźć im coś większego – mówił podczas wspólnego posiedzenia komisji burmistrz Tomasz Koprowiak.
Radni jednomyślnie przystali na takie rozwiązanie: – Ta pani bierze niedługo ślub, więc tym bardziej powinniśmy znaleźć jej coś większego – zgodził się radny Andrzej Lejmanowicz.
– Zgadzam się, teraz będzie ich przecież pięcioro – poparła kolegę Halina Lewandowska.
Gmina myśli o czymś dwa razy większym dla poszkodowanej rodziny i „poluje” na mieszkanie przy ul. Jagiellońskiej.
– Przetarg na nie wygrał kto inny, ale potencjalny właściciel nie przesądził jeszcze własności (czyli nie zapłacił za lokal – przyp. autorki). Sprawa ma się rozstrzygnąć 22 listopada – poinformowała Maria Manista z referatu rozwoju gminu kisielickiego magistratu.
NIE BYŁO GO, A PISZE
Nie rozwodzilibyśmy się zbytnio w tym temacie, gdyby nie zupełnie odmienne informacje, jakie w tym temacie przedstawił dziennikarz „Iławskiego Tygodnia” Tomasz Więcek, a jednocześnie... syn przewodniczącego kisielickiej rady Janusza Więcka! W swoim materiale z dnia 31 października 2005 roku pt. „Mieszkania nie będzie” młody Więcek donosi, że na owym posiedzeniu komisji radni „mocno protestowali” przeciwko kupnie lokum dla pani Beaty.
– Jestem oburzony tym artykułem – powiedział nam przed paroma dniami radny Lejmanowicz. – Skąd redaktor wziął informacje o naszym rzekomym proteście, skoro ani on, ani nawet jego ojciec nie był na komisji?! Wiem, że nawet do protokołów z komisji nie zajrzał, bo specjalnie zapytałem o to panią z obsługi.
– Nawet ojciec? Co pan przez to rozumie? – pytamy.
– To, że jak redaktor Więcek ma jakieś informacje, to od własnego ojca. Po prostu pisze to, co mu tata każe. Komentuje posiedzenia, na których nawet nie był – stwierdza radny.
Na Więcka zdenerwowany jest też radny Henryk Kwaśniewski: – To paszkwil, który żeruje na ludzkiej krzywdzie. Gówno wie, a pisze jakby był Bogiem – uważa Kwaśniewski. – Informacje do artykułów zwyczajnie przekazuje mu ojciec.
– Nie ma go, a pisze, przecież to nonsens – zgadza się z radnymi Tomasz Koprowiak, burmistrz Kisielic.
– Czy to możliwe, żeby informacje przekazywał mu ojciec? – pytamy.
– Wydaje mi się, że tak, bo skąd by miał? – odpowiada burmistrz.
OBURZONA MIESZKANKA
Artykułem oburzona jest także sama zainteresowana nowym mieszkaniem, czyli Beata Janakowska.
– Pan Więcek napisał, że jestem winna wybuchu, ale nawet ze mną w tej sprawie nie porozmawiał. Nie wysłuchał, co mam do powiedzenia. Nikt przecież nie spowodował nieszczęścia specjalnie – żali się nam pani Beata. – Nie zapytał też, co sądzę o rezygnacji gminy z mieszkania na Wojska Polskiego. Akurat pochwalam decyzję radnych, bo zależy mi na czymś większym i nie takim starym.
Dodajmy jeszcze, że mieszkanie pani Beaty sprzed wybuchu miało 29 m2.
Przewodniczący Janusz Więcek zaprzecza, jakoby miał jakiś wpływ na pisanie syna: – Ja Tomkowi żadnych informacji nie przekazuję. Sam zdobywa materiały – powiedział nam ojciec dziennikarza.
SYN ODKRĘCA KOTA OGONEM
Sam Tomasz Więcek początkowo nie ustosunkował się do naszej prośby (skierowanej pocztą elektroniczną), aby podjąć polemikę z radnymi, a tym samym nie skorzystał z możliwości przedstawienia własnego zdania na ten temat.
Odczekaliśmy kilka dni i postanowiliśmy do niego zadzwonić. Okazało się, iż rzekomo „nie miał ostatnio możliwości sprawdzenia redakcyjnej poczty”, a więc przekazaliśmy mu wiadomość na jego prywatny adres z prośbą o szybką odpowiedź. Oto ona:
„Rozumiem nagonkę na moją osobę w konkurencyjnym tygodniku, którego opiniotwórczą rolę coraz więcej ludzi podważa. Dziwię się natomiast, że radni Kwaśniewski i Lejmanowicz nie wypowiadają się w „Iławskim Tygodniu”, gazecie, w której pracuję i w której ukazał się napisany przeze mnie artykuł. Wypowiedzi ich, a także nowych osób, których „Nowy Kurier Iławski” będzie szukał, aby mnie zdyskredytować, na pewno nie sprawią, że stracę odwagę i niezależność dziennikarską. Ataki na własną osobę wliczyłem w ryzyko zawodowe, wynikające z pracy dziennikarza. Tego samego serdecznie życzę pani Magdzie Majewskiej.
Ps. Proszę o niedokonywanie skrótów w mojej wypowiedzi. Może być publikowana wyłącznie w całości”.
Przypomnijmy, że nasza prośba dotyczyła ustosunkowania się do wyżej cytowanych wypowiedzi (autoryzowanych!) kisielickich radnych Lejmanowicza i Kwaśniewskiego. Czy jest więc to odpowiedź na temat? Wnioski pozostawiamy czytelnikom.
NIE MAJĄ ZAUFANIA
A dlaczego radni nie polemizują z Więckiem na łamach „jego” gazety? – zapytaliśmy.
– Kilkakrotnie spotkałem się z tym, że Tomek Więcek pisze informacje nie z pierwszej ręki i wybiera to, co jest pozytywne dla jego ojca – odpowiada radny Lejmanowicz. – Nie odpisałem do tego „Iławskiego Tygodnia”, żeby i mój list nie został przedstawiony wybiórczo.
– Nie mam zaufania do tej gazety – z kolei wyjaśnia krótko Kwaśniewski.
MAGDA MAJEWSKA
Beata Janakowska: – Jestem oburzona tym, jak
ten Tomasz Więcek opisał sprawę mieszkania dla mnie. Dlaczego nawet nie zapytał mnie o zdanie?
Komentarz redaktora naczelnego:
Tatuś & Synuś spółka z o.o.
Najlepszy kąsek w „odpowiedzi” Tomasza Więcka („dziennikarza”) jest na końcu i stanowi nie lada temat dla psychologa. Cytuję: „Proszę o niedokonywanie skrótów w mojej wypowiedzi. Może być opublikowana wyłącznie w całości”. Czyżby projekcja lęków własnych? A to się znalazł dopiero autorytet moralny...!
Oto nie dalej jak 2 tygodnie temu Tomasz Więcek zwrócił się do mnie o komentarz w sprawie wodociągów. Gdy poprosiłem go mailem, żeby znowu nie zmanipulował mojej odpowiedzi – ten chłopiec potem w publikacji tak powykręcał moje słowa, że sam musiałem się domyślać, czytając po fakcie, o co... mnie samemu chodzi!
Ale najważniejsze jest to, że Więcek w swojej „odpowiedzi” ani słowem nie odnosi się do istoty problemu nepotyzmu i manipulacji, jakie mają miejsce w Kisielicach. Za to nawet w takiej chwili ma czelność jeszcze atakować redakcję „Kuriera” i kwestionować jego rzetelność. To dowód na opłakany stan jego psychiki i na to, że kisielicki temat jest na rzeczy.
Oto jest Więcek „junior” w całej krasie hipokryty i w jestestwie zakompleksionego mistyfikatora. Obraz uzupełnia piana na syczących wargach.
A swoją drogą ciekawe, czy ową pseudo-odpowiedź na pewno zatwierdził synkowi tatuś...? Znajdziemy odpowiedź. Nie tylko na ten temat.
Jarosław Synowiec