Bartek Kielar i Ignacy Ereński (mają po 29 lat) dali koncert 1 maja na dyskotece w Stradomnie pod Iławą. Dobry kontakt z publicznością i muzyka spowodowały, że wszyscy dobrze się bawili przy muzyce duetu będącego gwiazdą muzyki pop. „Kurierowi” udało się spotkać i porozmawiać z sympatycznymi wokalistami.
NATALIA ŻURALSKA: – Czy byliście już kiedyś w Iławie lub okolicach? Jak wam się tu podoba?
VERBA: – Jesteśmy tu pierwszy raz i bardzo się nam tu spodobało. Może kiedyś wpadniemy do Iławy z niezapowiedzianą wizytą.
– Wasze płyty tytułowane są datami ich wydania, na przykład „21 listopada”. Skąd ten oryginalny pomysł?
– Naszym marzeniem było to, by nasze płyty wyraźnie zapisały się w historii muzyki. To taki nasz pomysł. Bardzo prosty i co ciekawe, nikt przed nami na to nie wpadł. Chociaż dwie ostatnie płyty noszą już normalne tytuły: „Młode Wilki” i „Nie łam mi serca”.
– Spora część waszych tekstów opowiada o miłości. Czy są to sytuacje z waszego osobistego życia?
– Przede wszystkim piszemy i śpiewamy o tym, co nas kiedyś spotkało lub spotyka w obecnej chwili. Jednak nie nazywamy siebie wszechwiedzącymi, by wiedzieć o wszystkim lub mówić, że już wszystkiego doświadczyliśmy. Stąd czasem w niewielkim stopniu źródłem jest obserwacja i wyobrażenie.
– Kiedy można spodziewać się nowej płyty Verby?
– Ciągle pracujemy. W każdej wolnej chwili piszemy i nagrywamy nowe utwory. Mamy za sobą już dziewięć płyt, jednak nie spoczęliśmy na laurach. Na pewno w niedalekiej przyszłości pojawi się kolejny nasz krążek.
– Jaki jest wasz stosunek do kobiet?
– Dziewczyny stanowią najważniejszą część naszego życia. Są inspiracją, natchnieniem, weną... Dzięki nim życie jest piękne. Pozdrawiamy wszystkie!
– Czy sława zmieniła wasze prywatne życie?
– Nie odbiła nam palma! (śmiech) Jesteśmy tacy, jak od początku istnienia zespołu. Normalni z nas goście! (śmiech)
– Czy teksty z cyklu „Młode wilki” o miłości, wolności, śmierci były napisane ku przestrodze?
– „Młode Wilki” to cykl opowieści o parze młodych, zakochanych, szalonych jeszcze osób, które znalazły swoją wolność i szczęście w motocyklach, w tym powiewie wiatru we włosach... Ta historia opowiada od początku, jak oni się poznali, jak wyglądało ich życie i jak to się pokomplikowało przez ich szaleństwo. Nikt nie obiecał nam, że życie to same przyjemności. Każdy powinien uważać, by nie dochodziło do tragedii i dbać o siebie oraz innych.
– Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką?
Ignacy: – Całe moje życie było związane z muzyką. Już będąc w szkole podstawowej pisałem teksty i bardzo chciałem występować. Tylko długa i ciężka praca oraz nie zawsze prosta droga doprowadziła mnie do miejsca, w którym się obecnie znajduję. Jestem bardzo wdzięczny losowi oraz ludziom za to, że pomogli mi w spełnieniu moich marzeń.
Bartek: – Muzyka to moje hobby, które się rozwijało. Chciałem być coraz lepszy i tak krok po kroku zdobywałem doświadczenie oraz umiejętności, a do głowy przychodziły nowe pomysły. Ostatnim krokiem było podpisanie kontraktu płytowego, co było dowodem tego, że moja praca została doceniona.
– Jakie są wasze życiowe plany? W ogóle je macie, czy żyjecie z dnia na dzień?
– Mamy plany, które realizujemy i mamy cele, które staramy się osiągać. Głównie poświęcamy czas pisaniu tekstów i robieniu muzyki. A od strony prywatnej to już nasza tajemnica… (śmiech)
– W teledyskach wyglądacie dość grzecznie – sweterki, koszule… Ubieracie się tak na co dzień? Sami tworzycie swój wizerunek?
– Każdy facet powinien wyglądać z klasą i dbać o swój wizerunek – zarówno ten na scenie, w teledyskach jak i prywatnym życiu. Po prostu prawdziwy mężczyzna musi wyglądać elegancko. Tacy już jesteśmy! (śmiech)
– Co czujecie, kiedy wychodzicie na scenę? Pisk fanek was motywuje, czy rozprasza? Czy może to już rutyna?
– Mamy już za sobą kilka dobrych lat na scenie, ale w żadnym stopniu nie popadliśmy w rutynę. Każdy występ jest dla nas wyjątkowy i każdy przeżywamy inaczej. Zawsze miło jest zobaczyć, jak reaguje publiczność. A fani zawsze potrafią nas miło zaskoczyć! (śmiech) Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i dziękujemy, że są z nami.
– Wolicie występować na scenach dużych, czy kameralnych, klubowych – jak ta w Stradomnie?
– Tak jak już wspomnieliśmy, każdy koncert jest wyjątkowy i z każdego mamy miłe wspomnienia. Nie ma znaczenia, czy gramy w małych klubach, czy dużych imprezach plenerowych. Gdy jest miła atmosfera, to i koncert jest udany.
– Chcielibyście coś przekazać młodym i zdolnym ludziom, którzy tworzą, ale boją się pokazać?
– Nie poddawajcie się i róbcie to, co lubicie najbardziej. Kto wie, może wasza ciężka praca kiedyś zaowocuje wielką przygodą i spełnią się wasze marzenia.
Verba na koncercie w klubie „Arena” w Stradomnie. Duet śpiewał na żywo. Gorące fanki pod sceną rozwiązywały Bartkowi sznurowadła, ilekroć zbliżył się do barierki!
Wpadająca w ucho muzyka powodowała,
że nogi same rwały się do tańca
Ignacy Ereński i Bartek Kielar mimo napiętego
grafiku znaleźli czas na spotkanie z „Kurierem”.
Trzeba przyznać, że muzycy są bardzo sympatyczni!