Nie złagodzono wyroku dla Pawła Wybulta, wuefisty skazanego za molestowanie uczennic w Jamielniku. Apelacja opłaciła się za to jego byłym przełożonym – zdaniem sądu to, że dyrektorki nie powiadomiły o przestępstwie policji, był czynem o niskiej szkodliwości społecznej.
Przypomnijmy: w maju 2009 roku 29-letni Paweł Wybult, wuefista Zespołu Szkół w Jamielniku został oskarżony o molestowanie dwóch uczennic. Zarzuty postawiono również dyrektorce szkoły Marzenie Weisgerber oraz jej zastępczyni Danucie Cyglickiej. Zdaniem prokuratora przełożone nauczyciela nie dopełniły swoich obowiązków, bo wiedząc, że na terenie ich placówki może dochodzić do molestowania dziewcząt – milczały.
W lipcu tego roku cała trójka została skazana. Wuefista dostał 4 lata więzienia oraz dożywotni zakaz pracy edukacji, wychowaniu, leczeniu i opiece nad małoletnimi. Jego ex-przełożone dostały po roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywny po 5 i 4 tys. zł.
Obrońcy całej trójki złożyli apelację. Sprawa odwoławcza zakończyła się 16 grudnia.
– Sąd Okręgowy w Elblągu zmienił zaskarżony wyrok – informuje Dorota Zientara, rzecznik elbląskiego sądu. – Sąd uchylił rozstrzygnięcie dotyczące obu kobiet, uznając, że społeczna szkodliwość czynu jest niewielka. Dlatego warunkowo umorzono postanowienie na okres dwóch lat.
To oznacza, że Weisgerber i Cyglicka będą mogły wykonywać swój zawód, nie ciąży na nich wyrok w zawieszeniu, a także poniosą niższe niż przewidywane koszty sądowe.
Jak podkreśla Zientara, to nie oznacza, że kobiety zostały uniewinnione, a jedynie kara została złagodzona.
– Jeśli chodzi o skazanego wuefistę, sąd uznał apelację dotyczącą jego wyroku jako bezzasadną – dodaje.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Na ławie oskarżonych Paweł Wybult
w asyście policji oraz jego ex-przełożona Marzena Weisgerber