Władze Iławy pomimo publicznych zapewnień nie pozyskały dla miasta żadnego inwestora branży turystycznej. Miały powstać hotele (w tym jeden z basenem) i restauracje (także z tarasami na wodzie), ale na razie nie będzie nic. Ostateczne propozycje inwestycyjne były bowiem zdaniem władz miasta niekorzystne dla Iławy.
O fakcie, że pojawili się lokalni inwestorzy chcący ulokować pieniądze w hotele i restauracje na terenie Iławy, władze miasta poinformowały opinię publiczną pod koniec ubiegłego roku w ratuszowym biuletynie. Nie podano jednak nazw inwestorów. Oficjalnie wiadomo było jedynie, że są to grupy kapitałowe poważne i zdeterminowane, by zainwestować w turystykę właśnie w Iławie.
O JAKIE DZIAŁKI CHODZI
Większy teren, prawie 8-hektarowy, położony jest między ulicą Dąbrowskiego a brzegiem Dużego Jezioraka. Kiedyś mieściły się tam zakłady drobiarskie.
Według specyfikacji przetargowej inwestor był zobowiązany do zabudowy tego gruntu m.in. hotelem o standardzie czterogwiazdkowym na minimum 300 miejsc.
Druga działka ma powierzchnię ponad półtora hektara i położona jest przy ulicy Biskupskiej u zbiegu z ulicą Mickiewicza, nad brzegiem Małego Jezioraka.
Po przejęciu działki inwestor miał postawić tam m.in. hotel na minimum 60 miejsc wraz z restauracją na 120 miejsc (z tarasami nad wodą).
Obydwa tereny miały zostać oddane inwestorom w użytkowanie wieczyste (w drodze przetargu) i potem ewentualnie sprzedane, ale już po zakończeniu inwestycji.
Specyfikację przetargową dopracowały i ostatecznie zatwierdziły działające przy radzie komisje: budżetowa oraz rozwoju miasta. Gdyby dana inwestycja po przekazaniu ziemi nie była realizowana w określonym terminie, wówczas użytkownik gruntu miał płacić miastu kary umowne.
NIE DAWALI GWARANCJI
Dwa przetargi na oddanie gruntów pod inwestycje nie odbyły się z powodu braku ofert.
Zgodnie z prawem kolejnym etapem po przetargach były negocjacje prowadzone przez burmistrza Iławy Jarosława Maśkiewicza, w których cena ziemi mogła spaść nawet do symbolicznej złotówki.
Informacja o inwestorach pojawiła się w publicznej wypowiedzi burmistrza Maśkiewicza po raz ostatni 15 lipca na sesji Rady Miejskiej: – Wpłynęły dwie oferty i po dwóch przetargach oferenci zgłaszali, by nie było żadnych zabezpieczeń. Po długich negocjacjach doszło do kwoty 150 tys. zł. Innych ofert na dzień dzisiejszy nie ma. Dyskusje z jednym z oferentów trwają trzy miesiące.
Do 21 września negocjacje i kontakty z inwestorami nie przyniosły skutku.
– Żadna z ofert nie była korzystna z punktu widzenia interesu miasta – wyjaśnia sekretarz miasta Andrzej Dzieniszewski. – Zainteresowane podmioty nie chciały dać gwarancji w miarę szybkiego zakończenia inwestycji.
22 września weszła w życie znowelizowana ustawa o gospodarce nieruchomościami – teraz nie ma już możliwości sprzedaży ziemi za złotówkę po dwóch nieudanych przetargach. Minimalna kwota, za jaką miasto czy gmina po negocjacjach będą mogły sprzedać ziemię, wynosi teraz 40% jej wartości określonej przez rzeczoznawcę.
POZOSTAŁY TYLKO OBIETNICE
O inwestorach władze miasta informowały opinię publiczną już w zeszłym roku. W tamtym czasie podkreślano wiarygodność potencjalnych inwestorów. Sugerowano też, że inwestycje turystyczne w Iławie są jedynie kwestią czasu.
Dziś nadal nie wiadomo, jak długo jeszcze przyjdzie czekać na pierwszy nowy hotel z prawdziwego zdarzenia w Iławie.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI