Wiele krąży historii, że ktoś odżył w kostnicy. Na ogół to historie fikcyjne. Wiele lat temu prawdziwe takie zdarzenie miało miejsce w Nowym Mieście Lubawskim. Bohaterem tego pamiętnego „zmartwychwstania” był mężczyzna zwany „Gołąbkiem”.
Jedyną prawdziwą historię „zmartwychwstania” człowieka w Polsce, na którą trafiliśmy w Internecie, jest ta, która dotyczyła 84-letniej staruszki i wydarzyła się kilka lat temu w powiecie zwoleńskim w województwie mazowieckim.
Po kilku godzinach od stwierdzenia rzekomego zgonu kobiety, jeden z pracowników zakładu pogrzebowego zauważył w kostnicy, że worek z ciałem się rusza. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził powrót czynności życiowych. Stan 84-latki był określany jako ciężki. Sprawę tę wyjaśniała prokuratura.
Swoją historię cudownego „zmartwychwstania” jednego z mieszkańców ma nasze Nowe Miasto Lubawskie. Przypadek ten jest dużo bardziej spektakularny niż ten w Mazowieckiem.
Historia sięga około 25 lat wstecz. Jej bohaterem był niejaki pan Kazimierz zwany „Gołąbkiem”, nowomieszczanom znany z opowiadania niestworzonych choć wciągających historii i zamiłowania do mocnych trunków.
Mężczyzna któregoś razu miał zostać znaleziony przemarznięty w zaspie, będąc w stanie upojenia alkoholowego. Nie dawał żadnych oznak życia. Lekarze, nie mogąc wyczuć pulsu, stwierdzili zgon. Ciało „Gołąbka” umieszczono w kaplicy obok nowomiejskiego szpitala. Nie minęło jednak wiele czasu, a pan Kazimierz, będąc ciągle w kaplicy... odżył!
Dziś jest wiele wersji tego, jak dokładnie doszło do „nowomiejskiego cudu”. Jedna z nich – najbardziej prawdopodobna – mówi o tym, iż pukającego w drzwi kaplicy mężczyznę znalazła pracownica szpitala. Jedne z pierwszych rzeczy, jakie miał wówczas powiedzieć nieco przestraszony „Gołąbek”, to to, iż ma potrzebę zapalenia papierosa. Być może powodem powrotu „Gołąbka” do świata żywych był fakt, że doznał on śmierci klinicznej. Być może po prostu nastąpiła lekarska pomyłka.
Według naszych informacji wówczas nie prowadzono żadnego śledztwa w związku z tym zdarzeniem.
Co ważne w tej historii, pan Kazimierz żył jeszcze długie lata. Ostatnim jego miejscem zamieszkania miał być Dom Pomocy Społecznej w Grodzicznie. Jak się dowiedzieliśmy, mężczyzna już tam nie mieszka. Najpewniej więc na dobre pożegnał się ze światem.
Mało tego – niektórzy mieszkańcy Nowego Miasta twierdzą, że „Gołąbek” w podobnych okolicznościach „przeżył swoją śmierć” dwa razy. Byłby to z pewnością fenomen, nie udało nam się jednak potwierdzić tych rewelacji.
ALEKSANDRA MALINOWSKA
Nowe Miasto Lubawskie.
To w tej kaplicy przy szpitalu prawie 30 lat temu
miało dojść do „zmartwychwstania” pana Kazimierza