Czytelniczka „Kuriera” zwróciła nasza uwagę na fakt, że w wielu barach ceny papierosów są znacznie wyższe od tych sugerowanych, wybitych na opakowaniach. Sprawdziliśmy, czy jest to legalne.
Kobieta uważa, że bary nie mogą żądać więcej niż wynosi cena sugerowana za paczkę. O wyjaśnienie problemu zwróciliśmy się do fachowców z trzech różnych instytucji.
– Faktycznie, takie działania są nielegalne – informuje Wojciech Mówiński, Powiatowy Rzecznik Konsumentów
w Iławie, powołując się na przepisy ustawy o podatku akcyzowym, a konkretnie art. 73 ust. 4, który mówi:
„Za maksymalną cenę detaliczną przyjmuje się cenę wyznaczoną i wydrukowaną przez producenta, importera lub podmiot dokonujący nabycia wewnątrzwspólnotowego na opakowaniu jednostkowym wyrobu tytoniowego”.
OBCHODZĄ PRAWO
– Skoro cenę wydrukowaną określa się jako maksymalną, to nie wolno żądać wyższej – kontynuuje rzecznik. – Prowadzący restauracje czy bary próbują uzasadniać wyższe ceny tym, że sprzedają otwarte paczki papierosów, czyli płaci się za usługę świadczoną przez obsługę, która polega na otwarciu paczki. Inny wybieg to taki, że sprzedają papierosy tylko razem z zapalniczką. Wtedy teoretycznie papierosy kosztują tyle, ile powinny, ale niezwykle droga okazuje się zapalniczka. Są to działania mające znamiona obejścia prawa i klientowi przysługuje prawo powiadomienia o zdarzeniu służb kontroli podatkowej, a w tym przypadku urzędów celnych.
ALE NIE MUSZĄ
– Gastronomia rządzi się swoimi prawami. Tu wyroby akcyzowe, jak papierosy czy alkohol, mogą mieć ceny wyższe od sugerowanych. Dodatkowa marża wynika z usługi kelnerskiej – powiedział nam z kolei Tomasz Machaszewski z Grupy Mobilnej Urzędu Celnego w Iławie.
Według Federacji Konsumentów, ceny papierosów mogą być wyższe niż sugerowane na opakowaniach nie tylko w lokalach, ale i w sklepach!
– Cena sugerowana nie jest tym samym, co cena w danym sklepie – powiedziała nam Beata Bień z federacji w Gdańsku. – Jest wolny rynek i sprzedawca nie musi się stosować do ceny sugerowanej przez producenta.
MAGDA MAJEWSKA
Niektórzy, którym w knajpach za drogo, a do sklepu za daleko, zaopatrują się w papierosy u „prywatnych dostawców”