Publicznej debaty na temat budowy zakładów Ikea w województwie warmińsko-mazurskim (w tym także w Iławie) żądają związkowcy OPZZ z Mazurskich Mebli International. Ich zdaniem po wejściu Ikei w regionie zabraknie drewna, co doprowadzi do upadku mniejszych firm branży drzewnej. Innego zdania są samorządowcy i leśnicy. Czy zatem nowy zakład drzewny pogrąży pozostałe firmy?
Przypomnijmy. Wojewoda wskazał koncernowi Ikea trzy lokalizacje dla jej czterech nowych zakładów. Jednym z proponowanych miejsc miałaby być Iława.
Kiedy sprawa nabrała rozgłosu, sprzeciw wobec inwestycji Szwedów w naszym województwie zgłosiły związki zawodowe OPZZ, do których należą m.in. pracownicy niemieckiego potentata Mazurskie Meble International mającego swoje zakłady w Iławie i kilku innych miastach województwa. Obawa związkowców jest jedna – po wejściu dużego producenta branży drzewnej może w regionie zabraknąć surowca dla innych.
Do kolejnej dyskusji na temat Ikei doszło na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Iławie.
NOWY „ZABIJE” STARYCH
– Pan burmistrz w wywiadzie radiowym powiedział, że blokuję wejście Ikei do Iławy. W podtekście wyszło na to, że robię to politycznie – mówił Leszek Jankowski, przewodniczący powiatowych związków zawodowych OPZZ. – My jedynie wystąpiliśmy do wojewody o podjęcie debaty z Lasami Państwowymi i przedsiębiorstwami przemysłu drzewnego odnośnie gwarancji dostarczenia tarcicy do produkcji. Mamy bowiem sygnały, że mniejsi producenci już mają problemy z surowcem.
Jak mówił Jankowski, Ikea chce od Lasów Państwowych 10-letniej gwarancji dostarczenia 250 tysięcy metrów sześciennych drewna rocznie.
– Z nieoficjalnych źródeł też wiemy, że chcą sobie zagwarantować cenę – mówił szef OPZZ. Jankowski powołał się na publikacje w „Gazecie Wyborczej” i „Rzeczpospolitej” mówiące o braku drewna w Polsce. – Nie to, że związki nie chcą wpuścić inwestora, ale niech to się odbywa na normalnych warunkach. Duży producent da sobie jeszcze radę, ściągając tarcicę z zagranicy, ale mniejszy nie, bo koszty go zjedzą, a to oznacza likwidację miejsc pracy.
Jak wylicza Leszek Jankowski, Ikea utworzy około 1000 miejsc pracy w czterech zakładach w regionie, z tego ok. 200 osób zatrudnionych zostałoby w Iławie.
– Tymczasem dziś w samych Mazurskich Meblach w Iławie pracuje ponad 1200 osób, a biorąc do tego kooperantów to dużo więcej – mówił. – Z jednej strony zyskamy więc 200 miejsc pracy, a z drugiej stracimy 800 albo i więcej.
BURMISTRZ ODPIERA ATAK
– To nie pierwsze takie działania, panie Jankowski. Nie zrozumiałem do tej pory protestu odnośnie obniżki cen wody (rok temu OPZZ przestrzegało, że obniżka cen wody spowoduje zwolnienia w Iławskich Wodociągach – przyp. red.). Teraz podobnie – zaczął swoją ripostę burmistrz Iławy Jarosław Maśkiewicz. – Mam spory udział w działaniach, by IKEA wyraziła wolę inwestowania w Polsce, a szczególnie na Warmii i Mazurach i w moim odczuciu niczemu to nie grozi. Nie my, nie związki będą decydowały, bo Lasy Państwowe są instytucją państwową i przetargowe procedury sprzedaży ich też będą obowiązywały, wiec wypowiedzi o wymuszaniu niższych cen są populistyczne.
Maśkiewicz podkreślił, że inwestycje Ikei powstaną „na szczerym polu” (a nie np. przejmując nieruchomości po innych upadłych zakładach), co jest szczególnie cenne.
– Pan wykazywał zresztą swego czasu swoje działania w Lubawie, a jak jest dziś, wiadomo. Być może podłoże tkwi gdzie indziej, że takie działania są – zarzucił Jankowskiemu burmistrz. – Proszę podchodzić do tego spokojnie, bo ten klimat nie jest budujący.
BĘDĄ ROZMOWY
Na koniec tej wymiany zdań miejski radny Jerzy Humięcki zapowiedział, że na Komisji Dialogu Społecznego przy wojewodzie, której członkiem jest również Humięcki, odbędą się rozmowy pomiędzy leśnikami a firmami drzewnymi z regionu.
– To jest walka dwóch potentatów, bo na tym terenie powstanie dużego producenta spowoduje rzeczywiście duży popyt na drewno – skwitował radny. – Ale i nie oszukujmy się, kolego Jankowski, że daje to również szanse waszym pracownikom. Powstaje więcej miejsc pracy i praca ludzka rośnie w cenę.
Wiadomo już, że regionalna dyrekcja Lasów Państwowych wstępnie porozumiała się ze szwedzkim koncernem co do dostaw drewna. Jak zapewniają leśnicy, surowca dla nikogo nie powinno zabraknąć.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Związkowiec OPZZ z MMI Leszek Jankowski (po lewej)
przestrzega, że po wejściu Ikei zabraknie w naszym
regionie drewna, co doprowadzi do upadku
mniejszych zakładów branży drzewnej.
Rozmowa z LESZKIEM JANKOWSKIM,
przewodniczącym OPZZ powiatu iławskiego
Chcemy równych zasad!
Radosław Safianowski: – Skąd to całe zamieszanie?
Leszek Jankowski: – Po pierwsze: to nie jest protest. Myśmy pisali tylko o debatę, by Ikea weszła na równych prawach i nie zmonopolizowała dystrybucji surowca. Oni chcą objąć całość, by od nich drobni producenci kupowali surowiec, a to już byłoby droższe.
– Ale jaki to ma związek z takim potentatem, jak MM, które drobnym producentem nie są?
– My także bierzemy drewno przerobione na tarcicę od mniejszych tartaków. I te tartaki już mają problemy z uzyskaniem surowca. Tylko o surowiec nam chodzi.
– A co na ten temat mówią Lasy Państwowe?
– Mówią, że dziś mają nadwyżkę, tak że jeszcze sprzedają drewno na eksport.
– Czyli jest dobrze! Więc o co wam chodzi?
– Oni mówią ogólnie, ale nadwyżka jest na przykład w „papierówce”, a nie w drewnie do produkcji mebli.
– A jak to jest w MM? Czy głównie robicie meble z płyt wiórowych, czy też z drewna litego?
– Większość naszych zakładów produkuje meble z drewna litego. Akurat u nas w Iławie robi się w płycie wiórowej. Ale już tapicernia, która jest w Iławie, wszystkie szkielety robi z litego drewna.
– Był pan członkiem komitetu referendalnego w sprawie odwołania burmistrza Maśkiewicza. Referendum co prawda nie wypaliło i z tego powodu niektórzy mówią, że przeszkadza pan burmistrzowi we wprowadzaniu nowych inwestorów ze względów politycznych...
– Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, tak samo jak to, że byliśmy przeciw obniżce cen wody. Jako związkowcy cieszymy się z każdego nowego miejsca pracy. Podstawy naszego działania wynikają wyłącznie z pobudek gospodarczych.