Nawet uraz głowy nie wystarczył lekarzom iławskiego szpitala do przyjęcia na oddział 8-letniej Marty z Susza. Matce kazano jechać z wymiotującym i słabnącym dzieckiem do Olsztyna. Na własny koszt! Kobieta nie pojechała do olsztyńskiego szpitala, lecz prosto na... komendę policji w Iławie. Tam dyżurny wezwał karetkę do cierpiącego dziecka. Mała trafiła na SOR, skąd przewieziono ją karetką do Olsztyna.
8-letnia Marta z Susza, podczas przerwy w szkole, zderzyła się z koleżanką i upadła uderzając się w głowę. Dziewczynkę bolała głowa, wymiotowała i była senna.
– Wychowawczyni zadzwoniła do mojej córki, powiedziała, co się stało i radziła, byśmy odebrały Martę ze szkoły – opowiada babcia dziewczynki. – Powiedziała, że Marta po upadku się podniosła, ale skarżyła się na ból głowy. Gdy odebrałam ją ze szkoły, Marta w domu wymiotowała. Udałyśmy się do lekarza rodzinnego, który dał nam skierowanie do szpitala.
Marta wraz z mamą i babcią według zaleceń lekarza rodzinnego przyjechały na izbę przyjęć w iławskim szpitalu.
ODESŁANE DO DOMU
– W drodze do szpitala córka cały czas miała mdłości i narzekała na bóle głowy, gdy w aucie trzęsło lub wpadało w dziury – opowiada mama Marty. – W szpitalu na izbie przyjęć czekałyśmy w kolejce dobre półtorej godziny. Lekarz po podstawowym zbadaniu córki kazał nam jechać do domu. Powiedział, że jak stan się nie zmieni to mamy jechać do szpitala do Olsztyna. Ja naprawdę nie wymagałam nie wiadomo czego, ale na dwa dni mogli zostawić Martę na obserwacji w szpitalu. Jest tu przecież oddział dziecięcy.
Ze szpitala kobiety wraz z dzieckiem pojechały na komendę policji w Iławie. Opisały tam sytuację, jaka spotkała ich w iławskim szpitalu. Dyżurny zadzwonił po pogotowie, które przyjechało po 8-latkę.
– Jesteśmy wdzięczne policji za to, że pomogli nam w tej sytuacji – mówi mama Marty. – Marta pojechała z babcią karetką do szpitala, a ja zostałam złożyć skargę na szpital.
KARETKĄ DO OLSZTYNA
– Lekarz powiedział mi, że dziecko nie powinno tu być, a on robi mi przysługę, że w ogóle przyjął Martę na SOR – opowiada babcia dziewczynki. – Podano jej kroplówkę. Stamtąd przewieźli wnuczkę karetką do Olsztyna, bo podobno nie mają podpisanej umowy z NFZ-em na dzieci urazowe. W Olsztynie przyjęto nas od razu. Marta została trzy doby na obserwacji.
Po trzech dniach i podawaniu płynów w olsztyńskim szpitalu stwierdzono, że nie doszło do uszkodzenia centralnego układu nerwowego. Marta mogła wrócić do domu.
– Córka już czuje się dobrze, ale mamy żal do iławskiego szpitala, że tak nas potraktowano – kończy opowieść matka 8-letniej Marty. – Jak ja miałam ją zawieźć do Olsztyna samochodem, gdy ona ciągle wymiotowała? Przy takich urazach powinna być wożona w pozycji leżącej, czego zwykłym autem nie mogłam zrobić, bo nie miałaby zapiętych pasów.
SKARGA NA KOMENDZIE
To dzięki policji Martę zabrano karetką do szpitala: – Dyżurny iławskiej policji wezwał pogotowie do 8-latki – informuje Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji. – Prosiła o to matka dziewczynki. Z relacji kobiety wynikało, że lekarz, który przyjął córkę w szpitalu, nie zbadał jej dokładnie. Policjanci sporządzili notatkę opisującą tę sytuację i przekazali ją dyrekcji szpitala w Iławie. Policjanci nie prowadzą obecnie żadnych czynności w tej sprawie.
O sprawę zapytaliśmy również w iławskim szpitalu.
– Szpital nie świadczy usług medycznych chirurgicznych dla dzieci. Właściwym dla naszego powiatu jest Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy w Olsztynie – odpowiada nam Janina Otremba, rzecznik prasowy szpitala. – Do izby przyjęć naszej jednostki organizacyjnej trafiła pani z 8-letnią córeczką ze skierowaniem od pediatry z rozpoznaniem urazu głowy. Badający dziecko lekarz z oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej, biorąc pod uwagę wcześniejszą ocenę pediatry, że dziecko może być dowiezione transportem zwykłym, wskazał miejsce docelowe leczenia chorej: Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy w Olsztynie.
Jak tłumaczy Otremba, gdyby dziecko wymagało transportu sanitarnego do olsztyńskiego szpitala, to lekarz rodzinny powinien takie zlecenie wystawić.
– Problem leczenia chirurgicznego dzieci z powiatu iławskiego był wielokrotnie wyjaśniany przez iławski szpital i konsultanta ds. chirurgii dziecięcej naszego województwa oraz opisywany w lokalnej prasie – kończy swoją wypowiedź rzecznik.
CHAOS W PROCEDURACH
Janina Otremba nawiązała do sytuacji sprzed ponad roku. Wtedy w iławskim szpitalu odmówiono pomocy 20-miesięcznemu chłopcu, który złamał kość udową.
Iławski szpital nie posiada oddziału chirurgii dziecięcej. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia poinformował nas wtedy, że to nie przeszkadza, aby udzielano pomocy dzieciom na zwykłym oddziale chirurgii. Konsultant wojewódzki w dziedzinie chirurgii dziecięcej, o którym wspomniała Otremba, jest innego zdania.
– Jedynymi kwalifikowanymi ośrodkami leczenia dzieci do 18. roku życia ze schorzeniami chirurgicznymi są oddziały chirurgii dziecięcej – wyjaśniał nam w 2011 roku Wojciech Choiński. – Leczenie dzieci powinno się odbywać w przeznaczonych dla nich placówkach.
Okazuje się, że żaden z oddziałów zabiegowych dla dorosłych nie posiada uprawnień do leczenia chirurgicznego dzieci. Wyjątkiem jest udzielenie pierwszej pomocy w razie zagrożenia życia.
NATALIA ŻURALSKA
Starosta MACIEJ RYGIELSKI pełni funkcję również
przewodniczącego Rady Społecznej Szpitala w Iławie