Tadzio Listek: Rozum tanieje, wódka drożeje
Rozmowa Andrzeja Kleiny z Markiem Sapińskim, byłym lubawskim korespondentem Kuriera, nie mogła mnie nie zainteresować. Zastanawiałem się: dlaczego akurat z Sapińskim... Felietony pana Andrzeja Kleiny czytuję z zaciekawieniem, nie zawsze zaspakajanym. Widocznie mój intelekt na starość rdzewieje.
Rozmowa pt. „Magister do kwadratu”. Nie powiem, tekst dociekliwy, przesączony inteligencją, chwilami nawet za bardzo. Zaznaczam, że mam na myśli głównie jedną stronę dzieła pana Kleiny, to znaczy – przydługie pytania (choć, czy ja wiem...?). Raczej myślę o popisach erudycyjnych. Nie jestem pewien czy to rozmowa, wywiad czy pretekst do wygłoszenia moralitetu (moralitet to starcie dobrego ze złem).
Zaskoczyło mnie w pytaniach pana Andrzeja to, co można nazwać „duchem nienawiści”. Pozwolę sobie zacytować. Kleina mówi do Sapińskiego: „Należał pan do PZPR, do której należała przede wszystkim banda służalczych chłystków i synów ubeków”.
Pozwolę sobie zapytać: czy należy pan, szanowny panie Andrzeju, do osób, które prowadzą badania ilości i jakości Polaków według członkostwa w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR)? A propos, czy współpracuje pan z Bronisławem Wildsteinem?
Po opublikowaniu pana materiału w Kurierze, otrzymałem wiadomość od „ubeka”, że zajmuje się pan pracą naukową pt. „Motywacje wstępowania do PZPR członków band służalczych chłystków i synów ubeków”. To ewenement na skalę... No właśnie: jaką? Może pan określi?
Mam pomysł. Do tej pracy trzeba dopisać: „Zakolczykować ich jak świnie, najlepiej znaczkami z napisem PZPR”. Może niech zjedzą legitymacje partyjne? To już praktykowano.
Żyjemy we wspaniałych, ciekawych czasach. Dzięki wolności słowa każdy może być – w swoisty sposób – sędzią każdego. Przyjdzie wreszcie moment, że staniemy się katami i... wyplenimy się nawzajem.
Jeszcze jeden temat. Przeciwieństwa się uzupełniają (cotraria sunt complementa). Oto moja propozycja pracy naukowej: „Motywacja wstępowania do Solidarności, służalczych chłystków, synów KOR-owców (Komitetu Obrony Robotników), karierowiczów i cyników”.
Boże ateistyczny! Marek Sapiński tłumaczy się niemal całym życiorysem i poszukiwaniem miejsca dla walki o uczłowieczenie sytuacji w Polsce. To nie zarzut. Przecież tylko koń nie zmienia poglądów – chociaż też może kopnąć i rozwalić stajnię.
Ja, Tadeusz Listkowski, komunista z ławy licealnej, poszukujący w teorii i praktyce komunizmu Człowieka, proponuję szanownym panom Andrzejowi Kleinie i Markowi Sapińskiemu!
Zwróćmy się do Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) o wgląd do teczek. I to będzie najważniejszym aktem symbolicznego całopalenia (co prawda tylko do osobistych przemyśleń, ale...). Aktem symbolicznego misterium. Konsekrowanym sprawdzianem zachowania godności naszej, lub też słabości.
I jeszcze jedna sprawa, panie Andrzeju. A czy to ważne, czy my byliśmy synami ubeków, czy nie? Co słyszę? Pan protestuje? Czy dlatego, że nie był pan w PZPR? Z pana rozmowy bije troska o Polskę i patriotyzm zgorzkniałych... Niczego pan od komunistów nie chciał... I nie wziął od tych sukinsynów nic... Prawda?... Dzisiaj łatwo zgnoić każdego. A co z godnością jeżeli została nadszarpnięta? No co? Nie słyszę!
Dziś do głowy przyjść nie może, że w pewnym okresie mieliśmy w Iławie około 3 tysiące synów ubeków (według interpretacji szanownego Andrzeja Kleiny). Wyjaśniam, że oczywiście chodzi o członków PZPR.
Panie Andrzeju, dziękuję za zainteresowanie się moim zdrowiem. Owo pytanie o zdrowie może być dowodem, że jesteśmy Ludźmi. Przecież „człowiek to brzmi dumnie”. I nie ważne kto to powiedział.
No to jak, panowie, piszemy do Instytutu Pamięci Narodowej? Pozwolę sobie zacytować słowa listu świętego Pawła do Galacjan: „(...) Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, obyście jedni drugich nie strawili”.
Ulubiona maksymą Karola Marksa, na którą jakże często się powoływał, było: „Nic co ludzkie, nie jest mi obce”. A ulubionym mottem: „O wszystkim należy wątpić”.
Dlaczego posługuję się często cytatami? To jest temat dla pana Andrzeja Kleiny, którego – od momentu debiutu w Nowym Kurierze Iławskim – podziwiałem... Podziwiałem ostrożnie, jak na sceptyka przystało... Przepraszam, wymądrzam się... (jak ciągle powtarza moja żona Halina).
Jeszcze dwa zdania, szanowni czytelnicy i szanowny panie Andrzeju. W kontekście treści pańskiej rozmowy z byłym, 12-letnim burmistrzem Iławy, szczerze współczuję Adamowi Żylińskiemu, że „siłą” poglądu Andrzeja Kleiny zmuszony był do współpracy – jako sławny burmistrz sławnej Iławy – z „bandą chłystków i synami ubeków”.
Przepraszam panie Adamie, że w tym brudzie użyłem pana nazwiska. Liczę na wyrozumiałość.
chłystek i syn ubeka:
Tadeusz Listkowski-Nikt
Szanowny Tadeuszu. Nie będąc Andrzeja Kleiny żadnym adwokatem, zamiast polemiki mojej z tobą, przesyłam ci słowa poety Czesława Miłosza. Bądź zdrów, przyjacielu!
Jarosław Synowiec
redakcyjny bandyta
Który skrzywdziłeś człowieka prostego,
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając,
Na pomieszanie dobrego i złego.
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili,
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Radzi, że jeszcze jeden dzień przeżyli.
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta.