Do Olsztyna wyruszyli w niedzielę rano. Mieli reprezentować iławskich strażaków podczas obchodów 25. rocznicy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Przy drodze w Tyrowie zauważyli dym. Nie czekając na wsparcie, ruszyli na ratunek mieszkańcom płonącego domu.
30-letni Andrzej Czubak i 26-letni Mateusz Konecki, starsi strażacy w iławskiej komendzie, jako członkowie Warmińsko-Mazurskiej Kompanii Honorowej Państwowej Straży Pożarnej często uczestniczą w uroczystościach państwowych. W niedzielę 18 października ok. godz. 8:30 jechali do Olsztyna, by wziąć udział w obchodach 25. rocznicy męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. Gdy mijali Tyrowo, w jednym z domów przy drodze zauważyli kłębiący się dym.
PIERWSI NA RATUNEK
– W pierwszej chwili pomyśleliśmy, że to ognisko. Jednak kiedy wyjechaliśmy zza zakrętu i dom stał się lepiej widoczny, zauważyliśmy, że dym wydobywa się z okna spod dachu – opowiada Mateusz Konecki. – To był odruch, szybko zatrzymaliśmy samochód i pobiegliśmy sprawdzić, czy w środku są ludzie. Andrzej poleciał do jednego z wejść, a ja w międzyczasie zadzwoniłem do straży pożarnej, określiłem dokładne miejsce zdarzenia oraz sytuację.
Do strażaków podbiegła przerażona lokatorka z alarmem, że w domu jest dwójka jej dzieci
– Od razu wszedłem do pokoju, gdzie zobaczyłem śpiące jeszcze maluchy – mówi Andrzej Czubak. – Obudziłem je, uspokoiłem, pomogłem się ubrać i wyprowadziłem na zewnątrz. Dzieci poprosiły też, żeby zabrać z pokoju ich świnkę morską.
W tym samym czasie Mateusz sprawdzał pomieszczenia z drugiej strony domu. W drugim z mieszkań zastał dwóch mężczyzn, którzy także spali i nie mieli pojęcia o niebezpieczeństwie.
– Zapytaliśmy lokatorów, czy w domu przebywają jeszcze jacyś ludzie – relacjonuje Konecki. – Wskazali na trzecie wejście, prowadzące do odrębnego pomieszczenia, w którym wybuchł pożar i gdzie prawdopodobnie przebywał człowiek.
Mieszkanie ogarniał w całości dym i panowała tam wysoka temperatura, na co wskazywały popękane okna i roztopiony plastik. Nasi strażacy, w zwykłym ubraniu i bez sprzętu do ochrony dróg oddechowych, nie mogli już tam wejść...
– Jak tylko się dało, na klęczkach i po omacku sprawdziłem, czy ktoś leży na łóżku ustawionym przy wejściu do pokoju. Wołałem, ale nikt się nie odzywał – opowiada Czubak. – Nadjechali nasi koledzy z Ostródy i oni podjęli dalsze działania. My pomogliśmy im jeszcze rozwinąć sprzęt i pojechaliśmy dalej.
Na uroczystość w Olsztynie się nie spóźnili.
ZWYCZAJNI-NIEZWYCZAJNI
Choć po drodze uratowali cztery osoby, o swoim bohaterskim czynie mówią bardzo skromnie.
– To nasza praca i tym zajmujemy się każdego dnia. Po prostu nie mogliśmy postąpić inaczej – mówi Czubak.
Jednak tylko oni, jadąc po cywilnemu, zatrzymali się, by ratować mieszkańców domu. Nie zrobili tego ani kierowcy, ani pasażerowie jadących z przodu i z tyłu aut.
– Czujność, spostrzegawczość, umiejętność rozpoznawania zagrożeń, a także radzenia sobie w trudnych sytuacjach to podstawowe cechy dobrego strażaka – mówi Tomasz Michalski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w PSP Iława.
– Mateusz Konecki i Andrzej Czubak to strażacy w służbie przygotowawczej z dwu- i trzyletnim stażem. To zdarzenie oraz ich zachowanie na pewno będą miały wpływ na ocenę ich służby, a przede wszystkim na możliwość dalszej pracy w Państwowej Straży Pożarnej w służbie stałej – mówi Maciej Jasiński, komendant powiatowy PSP w Iławie. – Jestem również przekonany, że każdy z moich podwładnych postąpiłby tak samo. Strażacy to grupa ludzi, którzy nie są obojętni na ludzką krzywdę, a w sytuacji zagrożenia życia zawsze spieszą z pomocą.
MONIKA BINEK
St. str. Andrzej Czubak i st. str. Mateusz Konecki
z płonącego budynku wyprowadzili cztery osoby