Mieszkanka Iławy zauważyła, jak w środku miasta dwóch mężczyzn zabawia się celowaniem z wiatrówki do kundla. Kiedy próbowała zareagować, usłyszała stek wyzwisk. Policja nie pomogła kobiecie.
Incydent tak zbulwersował panią Halinę, że o zajściu postanowiła napisać do naszej redakcji.
– Sytuacja miała miejsce w niedzielę na ganku Domu Rzemiosł (przy ulicy Konstytucji 3 Maja w Iławie - przyp. red.) – pisze. – Twarzą do chodnika stało dwóch panów z wiatrówką. Chodnik z przechodniami był na linii „ognia”. Przed nimi przebiegał jakiś kundelek, więc wymierzyli do niego. Przerażony pies uciekł, a ja nie wytrzymałam i podniosłam larum, żeby nie strzelali do psa. Jeden z panów bardzo agresywnie zaczął mnie wyzywać, więc zagroziłam, że powiadomię policję. Po moim oświadczeniu drugi pan podszedł do schodów i zabrał z nich puszkę, która była celem (przedłużeniem była moja głowa).
Pani Halina poinformowała telefonicznie o sytuacji dyżurnego policji. To, co od policjanta usłyszała w słuchawce, zdenerwowało ją jeszcze bardziej.
– Odpowiedział mi, że wiatrówki są dozwolone, a nie ma żadnego patrolu, by kogoś przysłać. Panowie w tym czasie odeszli na cypel – żali się pani Halina.
W obawie przed zemstą nie zdecydowała się na ujawnienie swojej twarzy w „Kurierze”.
– Jeden z tych panów to mój sąsiad z osiedla, jest nerwowy. Nie chcę mieć przykrości, przebitych opon, wyzwisk itp. – pisze kobieta. – Cóż, samo życie, a ponieważ takie sytuacje mogą się powtarzać, bo ludzie boją się reagować, a policja rzadko interweniuje, więc napisałam do Was.
Zadzwoniliśmy do rzecznika prasowego iławskiej policji – czy rzeczywiście dyżurny odebrał takie zgłoszenie i dlaczego policja szybko nie zareagowała na to doniesienie?
– Odebraliśmy takie zgłoszenie o 16:15. Dyżurny wysłał policjantów, którzy przybyli na miejsce po 20 minutach – mówi Sławomir Nojman z policji w Iławie. – Funkcjonariusze spatrolowali miejsce przy Domu Rzemiosł i cały teren wokoło w poszukiwaniu podejrzanych. Nikogo nie zauważyli. Dyżurny mógł powiedzieć tej pani, że nie ma kogo wysłać, ponieważ policjanci, którzy tam przybyli, byli wcześniej przy wypadku drogowym na ulicy Dąbrowskiego.
Podobna sytuacja miała miejsce w grudniu minionego roku. Dwóch pijanych mężczyzn strzelało z mieszkania w bloku do ludzi na przystanku autobusowym przy ulicy Smolki. Wtedy szybka reakcja policji pozwoliła ująć sprawców.
MARCIN MICHALSKI