Rodzice małych dzieci oraz ludzie starsi narzekają na młodzież oraz niektórych dorosłych, którzy często bez wyobraźni kopią piłkę na wspólnym podwórku w suskich koszarach.
Piłkarskie rozgrywki, jak powiedzieli nam okoliczni mieszkańcy, odbywają się tu przynajmniej raz w tygodniu. Młodzież oraz niektórzy dorośli kopią do bramek bez siatek, a piłki niejednokrotnie lądują na czyjejś głowie.
Jeden starszy pan już dwa razy dostał taką rozpędzoną piłką, co skończyło się dla niego silnym wielodniowym bólem głowy. Teraz już nie spaceruje przed blokiem. Ktoś inny ogrodził budynki gospodarcze, żeby piłki nie przeszkadzały mu przy pracy. Rodzice małych dzieci boją się podczas takich meczy puszczać swe pociechy na dwór.
Bramki kiedyś miały siatki: – Jedna noc i ich nie było – powiedzieli nam ludzie.
Mieszkańcy narzekają, ale nikt jeszcze oficjalnie nie poskarżył się burmistrzowi czy policji.
– Jak krzyknąłem, żeby trochę uważali, to mi potem ubliżano – skarży się mieszkaniec koszar.
Ludzie zwrócili się o interwencję do Kuriera, ale nie chcieli, aby ujawniać ich nazwiska.
– Później powybijają nam szyby albo coś. Tu naprawdę mieszka nieciekawe towarzystwo – stwierdzili.
Z problemem mieszkańców koszar zapoznaliśmy Leona Jarzembowskiego, radnego z tego terenu.
– To nie jest miejsce na takie mecze – przyznał. – Same siatki niewiele dadzą, bo ile strzałów jest niecelnych... Młodzież i dorośli mogą grać trochę dalej, na boisku przy osiedlu Brzostowym. Tu faktycznie stwarzają zagrożenie. Zajmę się tą sprawą. Będę interpelował u burmistrza i w komunalce.
Do tematu wrócimy.
MAGDA MAJEWSKA
Podwórko w środku koszar przypomina trochę stadion, zwłaszcza w te dni, kiedy młodzież i dorośli rozgrywają tu mecze. Bramki bez siatek powodują, że piłki lądują na czyjejś głowie. Łatwego życia nie mają tu więc dzieci i ludzie starsi.