Podczas otwarcia odremontowanego stadionu w Lubawie, publiczność oglądała zasianą na boisku trawę koloru zielonego za wiele ciężkich milionów złotych. Większość tej sumy to kredyt.
Sektor „Bardzo Ważnych Osób” zapełnili byli i obecni działacze polityczni, społeczni i sportowi. Niemal wszyscy cmokali pod wrażeniem nowej nawierzchni boiska i bieżni. Aż głupio było szukać dziury w całym.
Trawa pochodzi z mieszanki holenderskiej. Podczas meczu piłkarskiego Motoru Lubawa z Granicą Kętrzyn, goście nierozważnie biegali po tak cennej trawie, depcząc ją i jeszcze lejąc gospodarzy wynikiem 0:1. Rozważni piłkarze lubawskiego zespołu, znając cenę holenderskich nasion, stąpali po trawie bardziej ostrożnie – oni chyba wiedzieli, że te igrzyska będą ich drogo kosztowały.
Pod super drogim zadaszeniem honorowe miejsce zajął m.in. dumny burmistrz Lubawy Edmund Standara (pierwszy od lewej). Kompletnie nie wiemy co obok niego robił niejaki Zbigniew Świniarski, znany lubawski myśliciel i kontestator rzeczywistości.
Dalej, na dużo wyższej półce, widzimy prezesa Andrzeja Koseckiego oraz Janusza Walczaka, dyrektora lubawskiego Swedwoodu. Daleko na końcu przycupnął Adam Żyliński, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Iławie.
Bartosz Gonzalez