Wyjechał na nowy, idealnie równy asfalt, by wypróbować motocykl. Nie wrócił. 23-letni Krzysztof W. z Kałdun nie przeżył czołowego zderzenia z terenówką – zginął na miejscu.
– 23-latek jadący motocyklem honda na łuku drogi zderzył się czołowo z terenową toyotą – mówi Sławomir Nojman, oficer prasowy iławskiej policji.
PRÓBOWAŁ MASZYNĘ
Krzysztof W. swój motocykl kupił kilka tygodni przed wypadkiem. Nawierzchnia nowa, ale wąskiej drogi Mątyki-Franciszkowo skusiła chłopaka.
Siadł na swoją maszynę i pojechał. Najpierw długa prosta, a za nią ostry zakręt na wzniesieniu, który okazał się ostatnim w życiu chłopaka.
Wychodząc z łuku zjechał na lewy pas i wjechał wprost pod terenową toyotę.
– Chłopak zginął na miejscu – dodaje policja. – Kierowca toyoty, kobieta z Ostródy, była trzeźwa.
KU PRZESTRODZE
– Tam powinien stać teraz wielki krzyż – mówi jeden z mieszkańców Mątyk. – Jak położyli nowy asfalt, to wciąż ci młodzi jeżdżą tam motorami. Zniczy już nie widać, bo zboże porosło, a zakręt jest straszny i nawet dla starego kierowcy niebezpieczny.
– Krzysiek był fajnym chłopakiem – mówi nam dziewczyna z Kałdun, rodzinnej wsi tragicznie zmarłego chłopaka. – Przychodził czasem do mojego taty. Pytał o jakieś części, jak co naprawić. Nigdy nie widziałam go pijanego. Zawsze miły i uśmiechnięty. Tamten zakręt jest bardzo zdradliwy, tak mówił tata...
JOANNA MAJEWSKA
Droga Mątyki-Franciszkowo. Rozwinąć szybkość na dwuśladzie nietrudno. Gorzej jednak z łuku wyjść rozpędzonym motocyklem. Tam, gdzie tydzień temu zginął
23-letni Krzysztof W. z Kałdun, palą się znicze