Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie zagadkowej śmierci 16-letniego motorowerzysta Łukasz D., który zginął pod kołami pociągu na niestrzeżonym przejeździe przy granicy Iławy i Nowej Wsi.
Łukasz D. (16 l.) przejeżdżał motorowerem na niestrzeżonym przejeździe na granicy Nowej Wsi i Iławy. Mimo dobrej widoczności, nie zatrzymał się przed nadjeżdżającym pociągiem relacji Olsztyn-Iława. Zginął na miejscu. Maszynista zeznał, że widział chłopaka już z daleka i kilka razy trąbił, motorowerzysta jednak nie zareagował i wjechał wprost na lokomotywę.
Policja brała wówczas pod uwagę różne wersje tragicznego zdarzenia: m.in. zgaśnięcie silnika pojazdu 16-latka oraz nieformalne zawody nastolatków, który przejedzie „najbliżej pędzącego pociągu”. Żadnej z tych wersji nie potwierdzono. Tymczasem 1 grudnia br. umorzono postępowanie w tej sprawie.
Jak się okazało, Łukasz zmarł wskutek odniesionych rozległych obrażeń. Nie badano, czy w jego organizmie znajdowały się np. narkotyki. Przeprowadzono jedynie badanie trzeźwości.
– Badanie wykazało, że zawartość alkoholu mieściła się w granicach normy fizjologicznej – mówi Jan Wierzbicki, szef iławskiej prokuratury.
Norma ta wynosi do 0,2 promila. Prokurator jednak nie chciał podać dokładnego wyniku badania. Nie chciał także potwierdzić, czy w momencie wypadku chłopak miał słuchawki w uszach.
Poinformował za to, że jako pośrednią przyczynę wypadku wykluczono awarię motoroweru Łukasza.
JUSTYNA JASKÓLSKA
Długo po śmierci 16-latka w miejscu tragedii
paliły się znicze
Prokuratura wykluczyła, że przyczyną
śmiertelnego wypadku była awaria motoroweru Łukasza