Rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata i tysiąc złotych grzywny to kara dla nauczycielki z zalewskiej podstawówki za brak opieki nad 11-letnim Bartoszem, który będąc pod jej opieką w Iławie, zginął pod kołami manewrującego autobusu.
Przypomnijmy: 9 października zeszłego roku 11-letni Bartek Stancelewski ze szkoły podstawowej w Zalewie pojechał na zawody na iławski stadion. Już po imprezie, gdy autobus, który miał odebrać zawodników, manewrował do wyjazdu, dzieci zbiegły do niego z korony boiska. Nie było z nimi nauczycielki, która wyszła do toalety. Kierowca autobusu zatrzymał i je odgonił, ale gdy wsiadł ponownie za kierownicę, Bartek z niewyjaśnionych przyczyn znalazł się pod prawym przednim kołem. Zginął na miejscu.
Opiekunce chłopca, która zostawiła dzieci pod opieką koleżanki, postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci poprzez niedopełnienie obowiązku opieki.
Zapadł już wyrok w tej sprawie: rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 1.000 zł grzywny.
– Oskarżona dobrowolnie poddała się karze – poinformował iławski prokurator Jan Wierzbicki. – Doszło do pojednania oskarżonej i poszkodowanych.
Joanna Lichacz, dyrektor szkoły i przełożona opiekunki dzieci, nie dostała jeszcze odpisu wyroku sądu w sprawie nauczycielki, trudno więc było jej powiedzieć, czy nadal będzie ona pracować w Zespole Szkół w Zalewie.
– Nie wiem nic w tej sprawie, nie widziałam wyroku – mówi dyrektor.
Według Karty Nauczyciela, stosunek pracy nauczyciela wygasa z mocy prawa odpowiednio m.in. w razie prawomocnego skazania za przestępstwo popełnione umyślnie. Jednak w zarzutach postawionych przez prokuraturę pada sformułowanie: „nieumyślne spowodowanie śmierci”.
(jj, arch, red)
Bartek Stancelewski feralnego dnia pojechał
na iławski stadion
po medal i... nie wrócił
11-latek zginął pod kołami autobusu manewrującego
na płycie boiska przy stadionie w Iławie