51-letnia iławianka zdecydowała się na usunięcie mięśniaka macicy w iławskim szpitalu. Po operacji zniknął nie tylko niechciany guz, ale też... lewy moczowód. Później specjaliści z Olsztyna przez wiele miesięcy ratowali zdrowie kobiety. Teraz pacjentka chce odszkodowania od szpitala w Iławie – 150 tysięcy złotych.
Pani Anna z Iławy (nazwisko do wiadomości redakcji), po miesiącach zastanawiania się, wreszcie zdecydowała się na usunięcie mięśniaka macicy – łagodnego guza, który jednak utrudniał jej życie. Operację przeprowadziło 18 kwietnia tego roku dwoje ginekologów z iławskiego szpitala. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Jednak po pięciu dniach przebywania na oddziale nasza czytelniczka zaczęła się niepokoić.
– Po odstawieniu leków zaczęłam odczuwać silne bóle brzucha, w okolicach żeber. Nie mogłam wstać z łóżka – opowiada pani Anna. – Lekarze wykonali zdjęcie rentgenowskie i byli mocno zaniepokojeni. Nagle zapadła decyzja, że muszę natychmiast zostać przetransportowana do szpitala w Olsztynie. Nikt nie powiedział mi wprost, co tak naprawdę się stało.
Okazało się, że zdjęcia rentgenowskie wykonane przed i po operacji – mówiąc prostym językiem – mocno się różniły. Na zdjęciu wykonanym po wszystkim, nie był widoczny lewy moczowód (to przewód odprowadzający mocz z nerki do pęcherza moczowego).
DIAGNOZA:
USZKODZONY MOCZOWÓD
26 kwietnia kobieta trafiła na oddział urologii olsztyńskiego szpitala. Tam postawiono diagnozę i natychmiast podjęto decyzję o wykonaniu zabiegu.
– Pacjentka lat 51 z podejrzeniem uszkodzenia moczowodu lewego (...) została przyjęta na Oddział Urologii w trybie pilnym celem diagnostyki i leczenia. Próba udrożnienia moczowodu endoskopowo (za pomocą wprowadzonej do ciała sondy – red.) nieudana – niedrożność moczowodu ok. 1 cm za ujściem pęcherzowym. Wykonano nefrostomię punkcyjną (sztuczne odprowadzenie moczu z nerki do plastikowego worka – red.) i uzyskano odpływ moczu – czytamy w dokumencie sporządzonym przez olsztyńskiego lekarza Krzysztofa Kodryckiego.
MIESIĄCE CIERPIENIA
Do 21 czerwca kobieta musiała żyć z plastikowym workiem na mocz u boku. Następnie w Olsztynie przeszła kilkugodzinną operację rekonstrukcji dróg moczowych.
– W stanie ogólnym dobrym wypis do domu – napisał olsztyński lekarz Michał Borowik, w momencie wypisywania pacjentki ze szpitala.
Po operacji jeszcze przez kilka miesięcy pani Anna odczuwała bóle. Przeszła też odmiednicze zapalenie lewej nerki.
– To było ciągłe cierpienie. Dziś jest lepiej, ale nadal nie czuję się tak, jak przed wizytą w szpitalu w Iławie – mówi kobieta.
150 TYSIĘCY
ODSZKODOWANIA
Pani Anna postanowiła, że tej sprawy tak nie zostawi. Wynajęła adwokata, by pomógł jej dojść do ugody ze szpitalem. W iławskim sądzie doszło do posiedzenia pojednawczego.
– Zażądaliśmy od szpitala 150 tysięcy złotych odszkodowania za błąd w sztuce lekarskiej. Na sprawie stawił się przedstawiciel szpitala, który nie wyraził na to zgody. Tylko dał mojemu adwokatowi jakieś dokumenty i powiedział, że walczyć o pieniądze mamy z firmą, która ubezpiecza szpital. Uważam, że takim zachowaniem potwierdził, że mamy rację. Ani w sądzie, ani w szpitalu nie usłyszałam słowa przepraszam – mówi kobieta, która obecnie przygotowuje z adwokatem strategię dalszego działania (do sądu ma trafić pozew przeciwko szpitalowi).
Poprosiliśmy dyrekcję iławskiego szpitala o komentarz w tej sprawie oraz odpowiedź na pytanie, czy placówka przyznaje się do tego, że ginekolodzy popełnili błąd w sztuce lekarskiej. Aby szpital nie mógł zasłonić się tajemnicą lekarską, otrzymaliśmy od pani Anny pisemne upoważnienie do zapoznawania się z jej stanem zdrowia i historią choroby. Na odpowiedzi czekamy.
KRYSTIAN KNOBELZDORF
Zdjęcie rentgenowskie wykonane
17 kwietnia (przed operacją). Wyraźnie widać na nim
lewy i prawy moczowód
Zdjęcie z 24 kwietnia (6 dni po operacji).
Lewy moczowód zniknął...