Edyta Kocyła, jeszcze niedawno dziennikarka skandalizującego tygodnika z Iławy, kojarzonego z ratuszem, teraz wytoczyła swoim byłym pracodawcom proces, żądając wypłaty zaległych wynagrodzeń.
Suma roszczeń Edyty Kocyła wynosi na razie prawie 6 tysięcy złotych, ale może być większa.
– Nie płacili mi za pracę – mówi powódka. – W ciągu pięciu i pół przepracowanych miesięcy tylko raz dostałam wynagrodzenie. Kiedy zaczęłam domagać się swoich praw, między innymi wyrobienia legitymacji ubezpieczeniowej, wówczas dostałam wypowiedzenie z pracy. Nie płacono mi też kosztów podróży za zlecane wyjazdy służbowe. Dokładałam więc do swojej pracy, zamiast zarabiać.
Jak mówi, najpierw starała się polubownie dogadać ze swoimi byłymi pracodawcami.
– Dopiero, kiedy to okazało się niemożliwe, zdecydowałam się oddać sprawę do sądu – dodaje Kocyła.
RATUSZOWY PRAWNIK – Z NIMI
Z wydawcami czasopisma „Iławski Tydzień” – Rafałem J. i Przemysławem K. – nie udało nam się skontaktować: nie odbierali komórek, nie było ich dla Kuriera w siedzibie redakcji przy ul. Jagiellończyka w Iławie. Pomimo przedstawienia się, podania numeru telefonu i dwukrotnych próśb skierowanych do sekretarki o kontakt zwrotny – nie odezwali się.
Pozwani nie pojawili się także na pierwszej rozprawie w iławskim Sądzie Pracy. Jak ustaliliśmy, wydawców miał reprezentować Dariusz Obara, notabene radca prawny Urzędy Miasta w Iławie i bliski współpracownik burmistrza Jarosława Maśkiewicza. On, Obara, jednak także był nieobecny ze względu na „wyjazd do Niemiec”.
Kolejny termin rozprawy sędzia Danuta Kaczerowska-Bielik wyznaczyła na 12 września.
FIRMA Z DOTACJĄ I... ROTACJĄ
W gazecie Edyta Kocyła zatrudniona była na stanowisku, którego utworzenie dotował Powiatowy Urząd Pracy w Iławie.
– Warunkiem wywiązania się wydawnictwa z umowy jest zakup sprzętu na utworzenie stanowiska pracy oraz utrzymanie zatrudnienia na tym stanowisku i ten formalny wymóg jest spełniony – mówi Walerian Polak, zastępca dyrektora PUP w Iławie. – W takim przypadku nie ingerujemy w fakt, czy za umową o pracę idzie wynagrodzenie i składka na ubezpieczenie społeczne. Faktem jest jednak, że w tej firmie jest ogromna rotacja. Z problemami z tym pracodawcą była u nas nie tylko pani Kocyła. Każdemu zgodnie z przepisami poradziliśmy dochodzenie roszczeń przed sądem, ewentualnie powiadomienie o nieprawidłowościach Państwowej Inspekcji Pracy.
RADOSŁAW SAFIANOWSKI
Sąd Pracy w Iławie.
Pierwsza rozprawa byłej dziennikarki przeciwko
wydawcom czasopisma „Iławski Tydzień”.
Ława dla pozwanych świeciła pustkami. Czyżby obaj
wreszcie się zawstydzili...? Na próżno.
Nie unikną odpowiedzialności.